Iwlajn pisze: . . . Tymczaska - cudo, jaka jest jej historia?
I jak dzisiaj Czesio?
Witam Cię, niżej pisze o niej
Alienor pisze:Jak ślicznie i spokojnie wyglądają Twoje koty i pies. On chyba wie, że jest na tymczasie a chciałby to zmienić na DS

.
Z tym DS u mnie to raczej nie możliwe, bo mam już 10 psów, ona jest 11 ta.
Sunia pojawiła się na terenie mojej pracy w czerwcu. Nie wiemy w jaki sposób, bo jest to teren ogrodzony i pilnowany. Była przeganiana z miejsca na miejsce, skrajnie wychudzona i zastraszana. Nie będę wnikała w sens i logikę jej przeganiania, bo co to daje na terenie zamkniętym? Pies się nie uwolni, jest w zamknięciu, jedynie Ci co ją ganiali mogli się wyżyć. Ja byłam wtedy na urlopie. Gdy wróciłam, widziałam ją kilkakrotnie przemykającą gdzieś w oddali. Palacze z kotłowni zaczęli ją dokarmiać. Oczywiście ja również. Stopniowa nabierała do mnie zaufania. Chciałam ją oswoić, bo bałam się, że w końcu ktoś jej krzywdę zrobi. Udało mi się na kiełbasę nauczyć ją wchodzić do mojego samochodu. Najpierw odskakiwała. Później wchodziła przednimi łapami, następnie zaczęła wchodzić cała. Tym sposobem udało mi się ją zwabić i wywieźć.
Są telefony, ale na razie nic konkretnego. Jest bardzo miła, super łagodna. Leczymy jej oczko, bo uraziła sobie i muszę jej zakraplać krople. Ale to przejdzie.
horacy 7 pisze:Marto i ja w końcu dotarłam ,nadrabiam zaległości.Trzymam kciuki za zdrowie Czesia i reszty.Fotki cudne.Brylant wyluzowany i w towarzystwie ,cudo.Marto jestem pełna podziwu.
Brylant właśnie leży obok mojego TŻ. I gdy on nie drapie go po głowie, to Brylant po chwili paca go łapą. I dobrze. Duży ma nauczkę. Kota trzeba drapać, nie wolno zapominać
ewar pisze:Marta, i co słychać? Jak Czesio?
Czesio wciąż chudnie. Ale ten widok nie jest mi obcy. Tak się dzieje u białaczkowych. Dziś wróciłam do domu po czterech dniach i . . . Czesio wstał. Przyszedł. Pomogłam mu zrobić pazurki na drapaku trzymając pod paszki, bo jest to już dla niego czynność męcząca. Nakarmiłam strzykawką, bo sam nie je. Posprzątałam podkłady z łóżka. Ze stoickim spokojem przyjmuję tą opiekę nad nim. Sądzę, że wszystko da się zorganizować, trzeba tylko ruszyć głową, tak by opieka nad obłożnie chorym kotem nie stała się koszmarem zarówno dla niego jak i dla opiekuna. Apteczne podkłady w miejscach gdzie sika rozwiązują problem. Do wprawy też doszłam z przecieraniem karmy przed sitko. Jakoś sobie radzimy. Trzeba godnie i spokojnie przyjmować to co życie niesie. Nie odwrócę sytuacji, on nie wyzdrowieje, więc ten czas, który mu pozostał chcę, żeby był dla niego bez stresu i złych emocji
saintpaulia pisze:Marta jest poza domem kilka dni, odezwie się, jak wróci. Nie martwcie się.
Dzięki Ilonka.
Powiem Wam co widziałam dwa dni temu. Zrobiliśmy sobie wędrówkę w Tatry, Chochołowską na Wołowiec. No i już blisko schroniska, dla co niektórych, po dwóch godzinach marszu, patrzę i co widzę; małżeństwo w średnim wieku niosące kota w transporterze . . .