"Mińczuszka" wymyślił mój mąż - Panek Ludwiczka. Uwierzcie mi, on ma niewyjaśnioną,
naturalną zdolność do nazywania naszego Kotka dziwnymi pseudonimami.
Ostatnio na topie był również "Pinczolinek"...
Co do obsranej doopy to: Ludek wygląda na gładko i krótkowłosego,
natomiast w rzeczywistości jest megapuchaty, ma mnóstwo podszerstka.
Mała niedyspozycja żołądkowa powoduje obklejenie dupiszona.
Kiedyś miewał często podgalany tył, bo cierpiał na rozwolnienia.
Odkąd wszystko się unormowało, Ludek nosi piękne, naturalne porcięta i pantalonki.
Coś jednak jest na rzeczy, bo ostatnio kupy się pogorszyły.
Podejrzewam, że przyczyną mogło być: dokarmianie przez Panka ludzkim jedzeniem
lub napicie się nieprzegotowanej wody.
Wracając do kocich kup, to nie tylko rozwolnienia bywają problemem ...
Nie wiem jak to ująć, ale... nasz Kotek po przejedzeniu ma tendencje do gubienia bobków.
Miał tak odkąd jest z nami.
Na początku byliśmy zszokowani - no bo jak to? Idzie sobie kotek, po panelach, a z doopki wypada mu nagle bobek.
Pach, na podłogę. My na to -

, a co na to Kotek o niewielkim rozumku...?
-
O jaka kulka fajmna, pokulam se
- My -

Oczywiście zaliczyliśmy w związku z tym weta, który zbadał mu zwieracze, itp. i nic niezwykłego nie stwierdził.
Z czasem, gdy unormowaliśmy pory posiłków, a Ludek przestał się najadać na zapas, problem zgubionych bobków zanikł
niemal całkowicie. Niemal... bo czasami zdarza się TŻ-towi podnieść skądś palcami ziarenko suchej karmy,
które okazuje się nie być suchą karmą...