Zlobek wybuchl o 3 w nocy, wiec nikomu nic sie nie stalo, na szczescie.
Chwilowo przestalo lac, ale juz dwa razy przestawalo, a za chwile byla ulewa

. Chmury wisza i ciemno jest, az sie reflektory na ruch wlaczaja.
Uch, poki nie leje ide wygrzebac jeden kamien z kregu ogniska, zeby woda odplynela - mam oczko wodne

. Zaczne sprzatac, zawsze mi to podnosi cisnienie, bo nie znosze

. Moze po poludniu uda sie wyjechac po zakupy.
Szura, jesli tylko zbocze nie zacznie sie obsuwac, o co niepokoj gdzies gleboko siedzi, to tak. Sasiedzi tez zjechali na weekend i kazdy oglada dokladnie dom i ziemie

. Zalac nas nie zaleje - jestesmy wysoko i wszystko splywa.