
Pozdrawiam niedzielnie

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Wielbłądzio pisze:U mnie książki zalegają tylko po sufit w sypialni. W dużym pokoju nie mogą, bo przecież KTOŚ by je obszczał![]()
Mieszkanie posprzątane.
Durna jestem, właśnie wypiłam mocną kawę - w sam raz jak na niedzielny wieczór przed snem...
Wielbłądzio pisze:Chce mi się z powrotem zakopać w patchwork: uciec, nie musieć myśleć... A jutro do roboty...
Może uzgodnij z tą panią odpowiedniczas wietrzenia pokoju. Niby od smrodu nikt nie umarł, ale...Wielbłądzio pisze:Zwariuję.
Dzisiaj panna, która siedzi najbliżej mnie, rano zrobiła mi awanturę o otwarte okno. Że ona się przeziębi i w domu zarazi rocznego synka. Oknem pierdzielnęła jak wściekła. Siedzę i się duszę.
Wielbłądzio pisze:A teraz od dwudziestu minut nadaje przez komórkę do męża. O synku oczywiście![]()
Co mnie obchodzi czyjś ludzki synek![]()
Zabierzcie mnie stąd zanim coś jej powiem i sama stąd ucieknę. Jak ja uwielbiam nawiedzone mamuśki![]()
![]()
Wielbłądzio pisze:
Koty zostały dziś same na prawie 12 godzin, bo prosto po pracy jadę do lekarki. Sama nie wiem, po co wczoraj tak ofiarnie śmigałam ze ścierkami
Wielbłądzio pisze: Nie umiem i nie chcę żyć.
Wielbłądzio pisze:Do tej pory wydawało mi się, że w prywatnych, wysokopłatnych ośrodkach traktuje się pacjentów inaczej niż w powszednich przychodniach.
Czekałam dziś na panią doktor 45 minut - cóż, przedłużyło jej się z jakimś poprzednim wariatem lub wariatką. Po tych 45 minutach, solidnie już wkurzona, grzecznie zapytałam w rejestracji, jaki może być jeszcze dalszy czas oczekiwania. Pani wyskoczyła na mnie z mordą: że co ja sobie wyobrażam, wszędzie się czeka, że ona nie może wejść do gabinetu i zapytać... Odebrałam moje 120 złotych. Pieprznęłam drzwiami. Z rykiem pognałam na przystanek autobusowy.
Dla mnie nie ma już pomocy. Nigdzie. Wszystkie moje próby jej znalezienia są coraz bardziej żałosne. Nie umiem i nie chcę żyć.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 21 gości