Moja Wiewiórka też wpadła w stan rujki permanentnej. Trzeba ja było wyciszać lekami.
Pewnie masz rację, Fionka rośnie jeszcze i nie nadąża z opracowaniem metod poruszania się. Ale nie popuści, dopóki nie zdobędzie tego parapetu, zobaczysz.
Bodzio też biegnie jak błyskawica, ze nie widać różnicy. Za to powoli idzie mu się z wielkim trudem.