Erin, to chyba bez sensu. Mam na Kociarni wątek adopcyjny, w tej chwili Gucia i Maszy,
viewtopic.php?f=13&t=130518 Pies z kulawą nogą tam nie zagląda

Widocznie nie wszystkie koty zasługują na pomoc lub chociażby współczucie. A "moje" tymczasy" to takie same biedne, bezdomne zwierzęta, tylko zabrane z ulicy wcześniej niż wielu bohaterów forumowych wątków. Może powinnam poczekać aż się urodzą pod krzaczkiem, dostaną kociego kataru albo innej zarazy i dopiero wtedy wkroczyć do akcji?
Prosiłam o wsparcie na leczenie Gucia (w ciągu ostatnich 3 tygodni wydałam 596 zł, wkrótce muszę zapłacić za wizytę kontrolną + rtg + premedykacja ok. 250 zł) robiąc na ten cel bazarki. Udało mi się zebrać niecałe 100 zł.Z utrzymaniem całego stada (moje + tymczasy) radzę sobie, wydatki na weterynarzy po prostu mnie przerastają
