Amika6, mam nadzieję, że im się nie znudzi, bo ten widok to balsam na moją duszę.
ASK@, oczywiście, że pamiętam i nawet myślę o tym kociku czasami, fajnie, że wszystko dobrze się skończyło ale mojej zasługi w tym niewiele
Pixie, no dla mnie to na prawdę jest niesamowite bo jak już pisałam zawsze miałam trzy osobne koty i myślałam, że już widocznie na takie trafiamy a tu taka niespodzianka, bardzo sie cieszę, że Lunka została i muszę też "podziękować" naszej znajomej do której myślałam, że Luna trafi, że ona chciała tylko kota rasowego.
Ginuś jest w niebo wzięty takim prezentem w postaci Luny, a Tośka, no niestety ona bardzo przeżyła odejście Puni

wycofana, smutna, ciągle sprawdza łazienkę i siedzi tam i patrzy w miejsce gdzie spała Punia. Chociaż wczoraj Luneczka ja trochę rozruszała, ale tylko trochę bo Tośka nawet już próbuje włączyć się do zabawy ale ona niestety nie potrafi, bawi się dosłownie jak czołg, wygląda to tak jak by chciała przeciwnika zamordować, i wtedy zarówno Gin jak i Lunka nie chcą się z nią bawić. Tośka wtedy od razu znajduję sobie jakąś zabawkę jak by chciała powiedzieć, no co? ja się tak bawię. A potem odchodzi i idzie spać albo z boku obserwuje wyczyny Gina i Luny.
Kurcze musimy umówić się na zabieg z Luną, boję się, że wrócą wspomnienia po operacji Punieczki, no ale musimy to zrobić.
Mam nadzieję, że po sterylce nadal będzie się chciała tak bawić z Ginem. A i jeszcze jedno, Gin jeszcze nigdy nie był tak wymyty.
Lunka jest bardzo podobna do Puni zwłaszcza na zdjęciach ale tak na prawdę to jest inna

chociaż w sumie nie wiem jak by zachowywała się Punia gdyby 16 lat temu miała towarzystwo innego kota

ona całą swoją kocią miłość przelała na mnie.
Jutro napiszę o tym co chciałam wcześniej napisać, fajnie, że jesteście, cieszę się.