Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
kinga w. pisze:Kociczka, to jest tak:
We wtorek wieczorem wróciwszy z pracy zastałam Kłaczka osowiałego, z wyraźnym bólem. Rano w środę lot do weta - analiza krwi i moczu.Wyniki moczu są ciut wyżej, krew na kreatyninę i mocznik ok. Dziś powtórka u tegoż weta, Dostalismy leki dopyszczne, kupiłam karmę (RCUrinary) żeby to pogonić. W moczu sa kryształy, diagnoza opiewa na zapalenie pęcherza. Wieczorem Kłaczek zaczął ostro rzygać i s...ć gdzie popadnie, ale siku ostatnie jakie widziałam było w niewielkiej ilości późnym popołudniem na... łóżku. Typowo unika kuwety, ale to norma przy takich problemach. Ponieważ tego rzygania zrobiło się zdecydowanie za dużo, zaczęłam szukać jakiegoś weta. W Brzesku nie ma całodobowych dyżurów. Dalej to już masz w ostatnich postach.
Jutro lecę do drugiej przychodni. Tylko... Ona od 9:00 a ten od 8:00... Cholera, godzina w plecy. Kłaczkowe.
kinga w. pisze:Fajnie że wpadłaś i dzięki za kciuki.Z Brzeska do Krakowa jest 56km. To na trasie nr4, z Krakowa na Rzeszów. Na Cubusiu to ok godziny jazdy. Rajmund (mój TŻ) ma rację - zamrożę kota albo nas cos rozjedzie bo Cubuś światła ma wyrośnięte jak socjalizm. Bezsens.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 40 gości