Mój Pięciokot cz.9 Po operacji. Nadziejo, nie opuszczaj...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 17, 2009 22:38 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Trzymam kciuki za Kocio!!! I kładę się,bo ciekawa jestem kto mnie o 4.45 zrzuci z wyra
Ostatnio edytowano Czw wrz 17, 2009 22:42 przez Myszolandia, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Czw wrz 17, 2009 22:42 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Kociczka, to jest tak:
We wtorek wieczorem wróciwszy z pracy zastałam Kłaczka osowiałego, z wyraźnym bólem. Rano w środę lot do weta - analiza krwi i moczu.Wyniki moczu są ciut wyżej, krew na kreatyninę i mocznik ok. Dziś powtórka u tegoż weta, Dostalismy leki dopyszczne, kupiłam karmę (RCUrinary) żeby to pogonić. W moczu sa kryształy, diagnoza opiewa na zapalenie pęcherza. Wieczorem Kłaczek zaczął ostro rzygać i s...ć gdzie popadnie, ale siku ostatnie jakie widziałam było w niewielkiej ilości późnym popołudniem na... łóżku. Typowo unika kuwety, ale to norma przy takich problemach. Ponieważ tego rzygania zrobiło się zdecydowanie za dużo, zaczęłam szukać jakiegoś weta. W Brzesku nie ma całodobowych dyżurów. Dalej to już masz w ostatnich postach.
Jutro lecę do drugiej przychodni. Tylko... Ona od 9:00 a ten od 8:00... Cholera, godzina w plecy. Kłaczkowe. Nospę chyba miałam... Raczej Rajmund bo ja takich rzeczy nie łykam. Poszukam. Kłaczek pigułki łyka bez masełka itp. polepszaczy. Ćwiartka to malutka będzie to łyknie. Jak jest. Zaraz...
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw wrz 17, 2009 22:47 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

kinga w. pisze:Kociczka, to jest tak:
We wtorek wieczorem wróciwszy z pracy zastałam Kłaczka osowiałego, z wyraźnym bólem. Rano w środę lot do weta - analiza krwi i moczu.Wyniki moczu są ciut wyżej, krew na kreatyninę i mocznik ok. Dziś powtórka u tegoż weta, Dostalismy leki dopyszczne, kupiłam karmę (RCUrinary) żeby to pogonić. W moczu sa kryształy, diagnoza opiewa na zapalenie pęcherza. Wieczorem Kłaczek zaczął ostro rzygać i s...ć gdzie popadnie, ale siku ostatnie jakie widziałam było w niewielkiej ilości późnym popołudniem na... łóżku. Typowo unika kuwety, ale to norma przy takich problemach. Ponieważ tego rzygania zrobiło się zdecydowanie za dużo, zaczęłam szukać jakiegoś weta. W Brzesku nie ma całodobowych dyżurów. Dalej to już masz w ostatnich postach.
Jutro lecę do drugiej przychodni. Tylko... Ona od 9:00 a ten od 8:00... Cholera, godzina w plecy. Kłaczkowe.

Wiesz,nie byłam jesio w twoim wątku i tak na biegu wyczytałam,Kasia pisała,że Kłaczek twój zachorował,a ja spokojnie nie usiedzę,żeby chociaz kciuków nie potrzymać i tak oto trafiłam na Twój wątek.
Ale właśnie opisałaś i juz mam orientację w sytuacji.
Może spróbuj z ta "arką".Nie wiem jak daleko jest Brzesko od Krakowa,nie wiem w ogóle gdzie Brzesko sie znajduje,ale jak niedaleko Krakowa to może tam by była szansa.....
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Czw wrz 17, 2009 22:50 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Fajnie że wpadłaś i dzięki za kciuki.Z Brzeska do Krakowa jest 56km. To na trasie nr4, z Krakowa na Rzeszów. Na Cubusiu to ok godziny jazdy. Rajmund (mój TŻ) ma rację - zamrożę kota albo nas cos rozjedzie bo Cubuś światła ma wyrośnięte jak socjalizm. Bezsens.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Czw wrz 17, 2009 23:04 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

ale masz horror... współczuję dodatkowo, bo pewnie nie wysiedziałabym na miejscu przez całą noc. Może zadzwoń do jakiejś całodobowej i zapytaj co ewentualnie możesz zrobić w takiej sytuacji, może nie spuszczą cię po brzytwie. W Kraku całodobowy jest jeszcze Krakvet i chyba Amavet.

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Czw wrz 17, 2009 23:14 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

kinga w. pisze:Fajnie że wpadłaś i dzięki za kciuki.Z Brzeska do Krakowa jest 56km. To na trasie nr4, z Krakowa na Rzeszów. Na Cubusiu to ok godziny jazdy. Rajmund (mój TŻ) ma rację - zamrożę kota albo nas cos rozjedzie bo Cubuś światła ma wyrośnięte jak socjalizm. Bezsens.

sorki ale... :ryk:


Ooo to jest trochę.A wąteczek już mam zapisany tak,że spoko,sobie będem wpadać do Was :oops:
Kurde wygońcie mnie już dzisiaj,północ a ja jeszcze oczy takie 8O
Tak w ogóle to Sylwia się zwę,wolę po imieniu sobie pisać,bo tak po nicku to jakoś dziwnie trochę.I sę idę spać a Kocio niech no się tam weźmie w garść,bo jak nie to jak cioteczka będzie miała następny urlop i będzie gdzieś przejazdem może przez Brzesko to doopcię puchatą weźmie na kolano :lol: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Pt wrz 18, 2009 5:57 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Wygląda tak:
Przesiedziałam noc z Kłakiem - na kolana nie dał się wziąć, do łóżka też nie chciał, ale wyraźnie odpowiada mu kiedy siedzę obok "dziury" w którą się zaszył (najniższa półeczka regaliku na chemię w łazience, ulubiona kryjówka gnojstwa więc pozbawiona zawartości i wyścielona kocykiem) i głaskam leciutko po łebku. On jest taki... Zawsze jak mu coś dolega to szuka pomocy u człowieka, wie że ludź jest od tego żeby pomóc. W końcu nawet urodzić się Kłaczysko nie umiało bez ludzkich rąk - ma to zakodowane prenatalnie widać.
Mam dylemat. Wet który leczy Kłaka, a który moim zdaniem wczoraj zlał temat bo poza jego dwiema rękami byłam jeszcze ja i teść - niefachowcy ale zawsze ręce - otwiera o 8:00, ten drugi, w centrum, o 9:00. Najchętniej poszłabym do tego drugiego choć... Wczoraj kopiąc za jakimiś telefonami, lecznicami z dyżurem itd., natknęłam się na bardzo niepochlebną opinię o "Czterech Łapach" (to ten w centrum co nie leczy Kłaczka). Swoją drogą mnie też się trochę "narazili", wydając Futro po sterylce i Kłaka po kastracji zupełnie jeszcze nieprzytomne. Po prostu zaszyć i zadzwonić coby sobie właściciele zwierzaka odebrali. Trochę to jak dla mnie nie ok.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt wrz 18, 2009 6:00 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Matko, biedny Kłaczek :cry:
Myślałam, że był u weta i już nie cierpi, dostał leki :(
Ja bym do tamtego weta już nie poszła :?

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt wrz 18, 2009 6:18 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Ok, ja też, ale to znaczy kazać Kłaczkowi cierpieć godzinę dłużej... Sama teraz nie wiem...
Aha! Dałam wczoraj Nospę, ale... Mam wrażenie że nie bardzo pomogło.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt wrz 18, 2009 6:22 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Jak w ogóle można być takim gnojem????
Przecież to jest ból nie do opisania!
Jak można nie dać kotu zastrzyku przeciwbólowego i rozkurczowego? Przecież nikt mu nie kazał w nocy cewki wyszywać!!! Normalnie mnie trafia.
Nie wiem, może idź do niego, ale tylko po lek na rozkurczenie i przeciwbólowy a potem z kotem do drugiego weta :?

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt wrz 18, 2009 6:27 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Jak można?? Ano, o 22 - giej z minutami można widocznie. Wiesz co mnie wq...? Że jeśli on ma przepełniony pęcherz, to w końcu mocz cofnie się do nerek i poleca nerki. Nie wiem tylko ile czasu na to trzeba, ale nie robiąc wczoraj nic straciliśmy 10 godzin. Wczoraj nie gorączkował, dziś na blachę ma gorączkę.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt wrz 18, 2009 6:33 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

No dokładnie! Może się przecież moczem zatruć.
Musisz lecieć do niego, bo to za długo trwa, ale potem już nie idź, serio.

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt wrz 18, 2009 6:35 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

Teraz czytam na vetserwisie, że właśnie po 24 godzinach nie oddawania moczu pojawia się biegunka, wymioty, depresja, apatia, problemy z oddychaniem, czasem utrata przytomności no i rozwój mocznicy :evil:

estre

 
Posty: 14776
Od: Pon sty 07, 2008 17:05
Lokalizacja: Katowice

Post » Pt wrz 18, 2009 6:39 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

NO to to jest to! Full wypas objawy. Cholera!! To on mu powinien wczoraj cos zrobić a nie wysłać na drzewo do rana!
Zwijam sie do weta. Prawie dojdę na parę minut po ósmej. Chyba mu wygarnę bo mnie trafia. Spoko... Rajmund wygarnie mu na pewno, a przylatuje we wtorek.
Ostatnio edytowano Pt wrz 18, 2009 6:49 przez kinga w., łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt wrz 18, 2009 6:48 Re: Mój Pięciokot cz.9 Koszmar!!

O matko, co tu się dzieje :( Biedny Kłak
I biedna Ty, bo możesz tylko czekać, znam ten urok mieszkania na zadupiu ;)

Jak mi się Romek całkiem zatkał to dostał pół nospy i pół Uroseptu (Nospa rozkurczowa, Urosept przeciwzapalny) ale to było tylko zatkanie spowodowane zapaleniem pęcherza, bez kryształów

Trzymam kciuki, zeby ten drugi wet okazał się normalny :ok:

kothka

 
Posty: 11588
Od: Wto lis 09, 2004 12:50
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 40 gości