Chyba chciałabym, by Tasia nie dorosła. Dziś po raz pierwszy miałam ochotę wykonać jej lobotomię. Trzykrotnie - ot, tak dla pewności
Kocham ja ogromnie, ale dziś po raz pierwszy w życiu mnie tak wkurzyła!
Cały dzień zmordowała mnie i tatuta, uganiając się za Mamutem, przy czym przez połowę dnia jeszcze się to Mamutowi podobało, ale przestało,
gdy Tasiun się zapędziła, zatraciła granicę i zaczęła go traktować jak zabawkę i gryźć w szyję, stopy, głowę i łapiąc go za brzuch i siadając na nim
Mamut zaczął piszczeć i unikać jej (choć co jakiś czas, mając jeszcze humor ją zaczepiał). Teraz moge usiąść do forum, bo oba kudłaki śpią, uffffff...
Byłoby pięknie, gdyby Tasia znała granice. Ale nie zna.
Gdzie mój słodki, kochany, pieszczotliwo-barankowo-miziasty Tasinek? Gdzie? Niech wróci...
Nora i Koci są trochę zmęczeni sytuacją, bo mały mają z nas pożytek w tym czasie. Dziś Kociego tak wymasowała i wymiziała moja Mama, że jak wychodziła to prawie chciał z nią wyjść, a jego wzrok mówił: "nie macie dla mnie czasu, to zabieram się z ciocią - ona mnie porozpieszcza!"