WIELKIE problemy z dokoceniem - niby normalne życie:)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon lis 12, 2007 19:27

Jak widać, jak ja zapuściłam wątek moich kotów to cioteczki i wujkowie też :(
A u zoopsychologa byłam, sama bez kotów i było bardzo fajnie :)
To było jakieś szkolenie i naprzeciwko mnie siedziało ok 8 -10 osób. Na początku się zestresiłam bo myslałam, że bedzie 1 do 1, a nie 1 do 10 8O
Ale ponieważ atmosfera była bardzo miła szybko się odstresiłam.
Najpierw oczywiście musiałam opowiedzieć historie moi trzech kotów, i były momenty, że już prawie płakałam. Już łzy prawie mi leciały, jak zadano mi pytanie czy nie rozważałam mozliwości znalezienia nowego domu dla Kiki. Jak spokojnie mówić o tym, że nigdy w życiu nie oddam ukochanego kota moich Rodziców. No to tylko pokreciłam głową i powiedziałam - NIGDY. Na szczęście miałam do czyniania z mądrymi ludzmi i usłyszałam tylko - rozumiem.
A co do porad - to usłyszałam to co już wiedziałam, że nie najlepiej (a właściwie źle :oops: ) koty łączyłam, ale że nic straconego i można cały proces rozpocząć od nowa. No tylko, że wymaga to baaaardzo dużo czasu i baaaardzo dużo cierpliowści.
Metoda - już ktoś na tym wątku tak mi radził (przepraszam, że nie pamietam kto :? ) i miałam to zrobić, ale jakoś nie wiedziałam jak się do tego zabrać - polega na zamykaniu na początku jednego złego kota w transporterku i umożliwieniu Kice kontakt z kotem w sytuacji gdy ona jest "górą".
No był ten pierwszy raz, pełna porazka, ale nie do końca. Jak w końcu Kika wylazła z szafy od razu poleciała tam gdzie stał transporterek z Fifim, tylko on już dwie godziny wczesniej poszedł spać do pokoju. Dzisiaj robimy drugi raz :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon lis 12, 2007 20:34

Podczytuję i trzymam kciuki...z jednej strony - satysfakcja, że forum takie mądre, z drugiej - załamka, że nie powiedzieli nic odkrywczego...tak to bywa... :(

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pon lis 12, 2007 20:48

Nie, nie - Izo, to nie tak. Jak na tym spotkaniu mówili oni niczego odkrywczego w tej sytuacji nie mogą powiedzieć, niestety. Niestety w takiej jak moja i pewnie wielu innych sytuacjach nie ma cudowanego rozwiązania.
Dla mnie to spotkanie było ważne, bo tak prosto "w twarz" usłyszałam m. in., że cierpliwość w stosunku do kotów to podstawa. Jak nawet takie porady na forum czytałam, to tak jakoś inaczej. Gadaliśmy na tym spotkaniu ponad godzinę, trudno jest to przekazać.
No i mam namiary na dwie panie, które na spotkaniu wiodły prym. Nie mam upoważnienia do przekazywania ich namiarów, ale jak komuś taki kontakt będzie potrzebny, spytam :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto lis 13, 2007 21:21

:oops: a ja o najważniejszej rzeczy nie napisałam - o wymianie zapachów, kocich feromonów. Z pysia jednego kota (tak od noska przez wąsy) na czystą płocienną ściereczkę zbiera się zapaszki i "obdarowuje" tym drugiego, skonfliktowanego kota. I tak na zmianę. Konfiguracje dowolne :wink: Podobno najlepiej te "zapaszki" zbierać jak kot sam się ociera, wtedy naturalnie zapaszki są intensywniejsze 8)
A to chyba nowość 8)

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro lis 14, 2007 0:13

A jakże - nowość...jak poszło?

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro lis 14, 2007 0:22

Z wymianą zapachów przesmiesznie. Kolejne "wymiany" zapachów na Fifi i Mimi nie wywarły żadnego wrażenia. Zero reakcji jeżeli chodzi o zapachy Kiki. Natomiast Kika - agresja bardzo duża na zapachy Fifiego lub Mimi. Rączki mam podrapane troszeczkę. Niezależnie od wszystkiego wymiana zapachów dla wszystkich najmniej stresująca :D

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro lis 14, 2007 13:07

Widać, w takim razie, że problem w Kice, ona się boi, cały czas sie boi...Olu, czy ty już wykorzystałaś cały zapas kropli, bo teraz, kiedy je z powrotem izolujesz może warto by było do nich wrócić.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro lis 14, 2007 14:40

Manie kota jest strasznie trudne :wink: Olu, ja wiem, że Ci się uda - jeszcze będziesz kiedyś specjalistka od trudnego dokacania, zobaczysz.
Koty biją na głowę kobiety jeśli chodzi o stopień skomplikowania natury :roll:
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 16, 2007 18:55

A jak ma się do czynienia z kocicą o skomplikowanej naturze jak Kika - to dopiero problem :roll:
A panie zoopsycholożki bardzo przejęte sytuacją moich kotów :wink: Będę miała wizytację w domu, w przyszłym tygodniu :D

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pt lis 16, 2007 19:57

Czyli warto było jechać 8)

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Pt lis 16, 2007 20:02

Aleksandra59 pisze:A panie zoopsycholożki bardzo przejęte sytuacją moich kotów :wink: Będę miała wizytację w domu, w przyszłym tygodniu :D


Powiedz o tym kotom, wystraszą się i spasują :wink:
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lis 16, 2007 20:32

No co Ty Mimi i Fifi oni wizyty uwielbiają, a jak jeszcze będą w centrum zainteresowania to już od razu w samouwielbienie wpadną. Wolę im wizyty nie zapowiadać. :lol:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Wto lis 20, 2007 23:37

Wizyty pań kotom nie zapowiadałam 8) , ale oczywiście w trakcie wizyty dwa koty złe były w swoim żywiole tym bardziej że zostały im zaoferowane fantastyczne atrakcje 8) Przede wszystkim kocia miętka, ale nie w kropelkach, tylko suszone zioła - i to było to 8O Kocia mietka w formie płynnej nigdy na koty nie działała, a tu szok :roll: Przede wszystki Mimi okazała się uzależniona od tego zapachu. Pachnące kocią miętka zabawki - to było totalne zabawowe szalenstwo dwóch kotów złych. W zabawy - tak pośrednio - została także wciągnieta zbunkrowana w szafie Kika. Chociaż nie odbyło się bez wymiany nieprzyjemności, jak Fifi postanowił Kikę w szafie odwiedzić :(
Bardzo żałuję, że nie porobiłam zdjęć z wizytu, ale jakos nie pomyślałam :oops: .
Naturalna kocia mietka to teraz mój cel - bo wiem, że na koty jakos tam działa.
A w razie co, jakby co polecam wsparcie pań zoopsycholożek, ale to chyba przy problemach osób z niezbyt duzym doświadczeniem kociowym :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Śro lis 21, 2007 13:15

Olu sadzonki kicimiętki kupisz w każdym sklepie ogrodniczym, na wiosnę, to mrozoodporna bylina, rośnie nawet w cieniu, kup i posadź na działce...moja Sonia szaleje po świeżej :lol: na Otisa nie działa nawet na krzaczku.

izaA

 
Posty: 11381
Od: Nie wrz 25, 2005 14:09
Lokalizacja: Warszawa-Wesoła

Post » Śro lis 21, 2007 23:08

Iza dzięki za informacje - ale do wiosny daleko :wink:
Szukałam dzisiaj suszków kociej miętki i dowiedziałam się, że w hurtowniach warszawskich podobno ostatnio jej nie ma :( Ale jak się ma znajomości to i ociupinkę suszków się dostanie 8) . Ociupinka jest ociupinką więc chyba do zabawy z kotami na weckend sobie zostawię. Bo niestety pracka mi daje do wiwatu i jak ląduję w domu to już na nic siły prawie nie mam. No oczywiście mizianie koty mają zapewnione, aż tak źle ze mną nie jest :wink:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider], MB&Ofelia, Meteorolog1, Silverblue i 21 gości