Bardzo wam dziękuję...Tak bym chciała, żeby paskowi się udało. Ale szanse ma malutkie...Nie można mu zajrzeć do środka, bo nie przeżyje narkozy. Miałam nadzieję, że jakoś "zaczaruję" tę jego chorobę, ale po tym co widziałam wczoraj....no nie mogło to minąć ot, tak sobie - jak ręką odjął. Tam w środku Paska stało się coś okropnego. Szkoda, że przyszedł tak późno...

Tak wyglądał w listopadzie ubiegłego roku, kiedy udało mi się wyciągnąc go z choroby:
