Wczoraj jak TŻ wrócił do domu, to Grubcio leżał na naszym łóżku, na boku, zdrowym płucem do góry, oczka miał zamknięte. TŻ się wystraszył, bo kot w ogóle nie zareagował na jego powrót do domu, myślał, że już za późno...

dotknął Klemensa, ten otworzył, a właściwie uchylił oczka i zaraz je zamknął z powrotem, ale TZ mówi, że przez tę chwilę te oczy wyglądały może nie mętnie, ale tak jakby kota cos bolało

dlatego zabrał małego natychmiast do Ewy. Później u doktora Alka Klemens przestał rzęzić, ale ten oddech był strasznie dziwny, poruszał mu się nosek i w ogóle cała śnupka, nabierał powietrza i nie wypuszczał go, tylko jakby wydmuchiwał, jak ludzie przy wydmuchiwaniu nosa, z siłą...
dziś rano

Klemens wstał, przyszedł do sypialni, pobawił się ze mną i z Anyżkiem chwilę

wywalił brzuszek do miziania, powyciągał się na drapaku, a potem siedział w kuchni koło miski i czekał na śniadanie...bezskutecznie

bo przecież na krew zaraz jedzie...
miałam wrażenie, że dawno już nie czuł się tak dobrze

nie rozumiem
