Zazulko [*], to juz pol roku...
Nie ma 5 minut zebym nie myslala o moim Ukochanym 
 
 Jest mi tak strasznie, tak bardzo zle. Tesknota za Nim jest nie do wytrzymania. Ciagle mysle, ze za chwile ten koszmar sie musi skonczyc i On wroci do mnie. Ale potem widze jego puste poslanko, obrozke, grob. Rozpacz, bezsilnosc, wyrzuty sumienia, tesknota, poczucie krzywdy jaka mu sie stala sa tak trudne do zniesienia. 
Nie wierze, jak to sie moglo stac w tak spokojnej okolicy. Godzinami nikt tedy nie przejezdza, jest spokojnie, cicho, wydawalo sie ze bezpiecznie... Jak to sie moglo stac???  

 Moje zycie jest trudne do zniesienia. Odczuwam stale bol i bezsens zycia. Bardzo mi ciezko. 
Gdy odeszli Bobi i Mia odchorowalam ich smierc, potem czulam sie bardzo dlugo zle. Oni byli ciezko chorzy a tutaj ... 

 Nawet nie moge napisac jego imienia. Jak widze jego imie to ogarnia mnie panika rozpaczy. Przepraszam, ze Was tym znow obarczam. Tak mi strasznie, wolalabym nie zyc.