Oddam Kałasznikowa. Koty i psy Patmola - kolejny wątek :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 17, 2016 20:33 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Jeśli w tym języku nic nie utkwiło to trudno trzeba poczekać aż się trochę zabliźni.
To tak jak u człowieka, nic się nie stanie jak jeden posiłek ominie, jutro dałabym mielone mięso a do picia wodę, ewentualnie jak jutro też będą problemy z jedzeniem to rozrobiłabym saszetkę RC convalescence zawsze jakieś odżywienie to trochę jest.
A jak sobie skaleczyła ten język?

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Sob wrz 17, 2016 20:51 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Biegałyśmy po łące i złapała jakiegoś patyka. Zrobiła taką dziwną minę i od razu wypluła tego patyka, więć jej otworzyłam paszczękę, i miała odrobinę krwi na języku.

Język ma cały, wokoło języka tez wygląda ok. Jak wyciąga język do jedzenia to nic na nim nie widać. Ona się bardzo denerwuje, jak jej próbuję ten język sama wyciągnąć i obejrzeć. a i ja wprawy w tym nie mam. Teraz sie schowała pod łózko i śpi. Jutro jeszcze spróbuje zobaczyć.

Saszetki RC nie mam; jutro nie kupię bo vet zamknięty . Mogę jej mięso zmielić.
Dałam jej kawałek wołowiny, to nosiła w pysku, a jak poprosiłam żeby oddała i jej pokroiłam na maciupkie kawałki -to zjadła może ze dwa. Wygląda jak super nieszczęśliwy pies, ale myślę że dlatego że jest głodna.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28656
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob wrz 17, 2016 20:54 Re: psy Patmola (i czasem koty)

E, nie ma co panikować, moje psy czasem sobie język potrafiły wręcz przygryźć podczas zgryzania kości, cóż każdemu może się zdarzyć.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Sob wrz 17, 2016 21:00 Re: psy Patmola (i czasem koty)

No to się nie przejmuję. dziękuje. Tez pójdę spać.

Dzisiaj biegaliśmy po łące dwa razy. rano i po południu. Rano tez z Caillou, a po południu tylko ze Sweetie, bo Caillou nie lubi deszczu - a mocno padało już jak wychodziliśmy.

Ja biegłam do przodu, a one mnie goniły. Jak mnie dogoniły dostawały smaczka.
Zabawa im się bardzo podobało, bo łatwo mnie było dogonić. Nie jestem mistrz biegania po mokrej trawie. Świetnie było. Przy bieganiu wydzielają się chyba endorfiny. I ani raz się nie wywaliłam.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28656
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Sob wrz 17, 2016 21:48 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Tak, psy potrafią zmusić do sportu. :wink: Ale cóż, w sumie po to je się też ma, by zwiększyć aktywność.
Ja w przyszłym tygodniu pakuję całe towarzystwo i jedziemy się diagnozować: w kierunku stawów i serca (kot i pies) i papuga też bo się z niego sypie niby to normalne, ale ja tam się nie znam w Wawie jest specjalista papuzi, niech zerknie i powie czy ptak jest ok czy czegoś nie potrzebuje.
Zarezerwowałam pokój w hotelu bo jednego dnia wszystkiego nie obskoczymy (zaznaczyłam przy rezerwacji ile zwierzaków ze mną przyjedzie, mam nadzieje, że nikogo to nie zdziwi, w sumie znają mnie tam ale kotów i papug jeszcze nie zwoziłam, tylko zawsze psy).

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie wrz 18, 2016 8:33 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Ciekawa jestem jakie są zasady spania z psem w hotelu. Musi mieć klatkę? kot i papuga raczej też.

Ja nigdy nie spałam z psem w hotelu. Ale za to wiele razy w różnych schroniskach górskich w Sudetach. Najczęściej jeździłam z Młodym i Caillou. Brałam do plecaka kolorowe, cienkie prześcieradło. I złożone na 4 kładłam w nogach swojego łózka na czas pobytu w schroniku. I Caillou wiedziała ze jest to jej miejsce do spania.
Na podłodze byłoby jej za twardo (najczęściej były deski) po całym dniu chodzenia. A legowiska, nawet super składanego, nie dopchałabym do plecaka. Zdarzało nam się jechać z jednym plecakiem na dwa tygodnie, bo Młody na pierwszych wyjazdach miał 8 lat i w swoim plecaczku miał picie i pluszaka. A do naszego ulubionego schroniska szło się trochę ponad dwie godziny pod górę.

Cos jest nie tak? czy tylko kontrolnie sprawdzasz zwierzaki?

Widziałam wpis o tabletkach. Muszę zapytać veta czy mi takie sprzeda.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28656
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie wrz 18, 2016 12:57 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Wczoraj przemoczyłam całkiem trapery, w których się dało biegać po mokrej łące, wiec dzisiaj zrobiliśmy sobie marszobieg, po prostu miastem i parkiem, z przerwami na wąchanie trawy i sikanie. Po powrocie Sweetie była taka głodna, że zamiast się brać za mielenie mięsa -to dałam od razu psom biały ser z jogurtem, taki pól płynny. Oba szybko zjadły swoje porcje, czyli z językiem Sweetie jest OK.
Bardzo się cieszę.

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28656
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie wrz 18, 2016 17:07 Re: psy Patmola (i czasem koty)

W hotelu nie musi mieć pies klatki. Płaci się za pobyt zwierząt ale mało (mniej niż za parking), kot będzie miał transporter, papuga klatkę, jednak towarzystwo będzie chodziło luźno po pokoju.
Dwa dni mi to chyba zajmie bo trzech wetów nie obskoczę jednego dnia, najpierw chyba pierzastego załatwię.
Badania są profilaktyczne, pies zostanie poddany specjalistycznemu szkoleniu więc musze wcześniej wiedzieć czy się do ciężkiej pracy nadaje, a kot jest duży i ciężki, więc z zasady predysponowany do tych schorzeń.

Na górskie wycieczki jako legowisko dla psa sprawdzają się jakie maty piankowe, lekkie i tanie.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Nie wrz 18, 2016 20:06 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Masz na myśli takie coś http://www.e-mordka.pl/mata-bowlbone-id-42 ? lub takie?
I to można złożyć w malutką kosteczkę i włożyć na dno plecaka?

Ważne jest, żeby to nie zajmowała miejsca w plecaku, bo dużo niezbędnych rzeczy muszę tam włożyć, a podstawową sprawą dla mnie jest, żeby mój plecak nie był zbyt duży. Na takie wyjazdy typu 3-4 dni plecak do 35 litrów, a na 14 dni do 50 litrów. I żadnych rzeczy przypiętych do plecaka na zewnątrz.
Jak jadę pociągiem czy autobusem w Sudety to mały plecak, i obły (nic nie przypięte i puste boczne kieszenie) umożliwia łatwe wejście do autobusu/pociągu i przejście miedzy ludźmi. Na tej trasie (ok 80 km) to jeżdżą przeważnie takie autobusy typu "zaraz się rozpadnę, ale może jeszcze nie dzisiaj, więc raczej nie ma wersji miejsca na bagaż w autobusie. No i trzeba by go było pilnować na każdym przystanku , a to są zwykłe autobusy, i mają przystanki w każdej wsi i w szczerym polu.
Najlepiej jak plecak i pies zmieszczą się z grubsza pod nogami, albo pies pod nogami, a plecak na kolanach.
Tak samo w trasie w górach, im mniejszy plecak tym łatwiej wszędzie przejść i zabrać go ze sobą. Więc stosuję zasadę lepiej czegoś nie mieć, niż mieć za duży plecak. Na 14 dni latem biorę dla siebie jedną parę butów (tą na nogach),dwie pary spodni ( w jednych jadę) 3 tisherty (jeden do spania, w jednym jadę), sweter i kurtkę przeciwdeszczową.
NO i jak pada deszcz to na plecak można naciągnąć takie coś przeciwdeszczowe, tylko wtedy jak nie jest przesadnie wypchany, i nic nie jest dopięte z boku.

Sweetie zjadła na kolacje wołowinę i pałkę z kurczaka. 8)

jakie szkolenie będzie miał pies? szkolenia są fascynujące

a co myślisz o klasach dla psów? ma to sens? bo to tez psy bawią sie /spotykają ze sobą
coś takiego http://www.zpazurem.pl/artykuly/klasy_k ... problemami

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28656
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Nie wrz 18, 2016 21:41 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Dostałam za punkty w zooplusie:
http://www.zooplus.pl/shop/psy/legowisk ... alne/83754
rzeczywiście leciutka poduszka, ale jest duża i nawet po zwinięciu jest to spory pakunek.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Nie wrz 18, 2016 21:48 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Patmol pisze:Masz na myśli takie coś http://www.e-mordka.pl/mata-bowlbone-id-42 ? lub takie?
I to można złożyć w malutką kosteczkę i włożyć na dno plecaka?
Ważne jest, żeby to nie zajmowała miejsca w plecaku, bo dużo niezbędnych rzeczy muszę tam włożyć, a podstawową sprawą dla mnie jest, żeby mój plecak nie był zbyt duży. Na takie wyjazdy typu 3-4 dni plecak do 35 litrów, a na 14 dni do 50 litrów. I żadnych rzeczy przypiętych do plecaka na zewnątrz.

Mam na myśli matę piankową do jogi/fitness kupioną za 5 zeta z wyprzedaży :wink:
Zaleta to lekkość, wada to fatalne na ogół kolory. Możesz taką matę sobie przyciąć do swoich potrzeb, zamocować do niej zaczepy nawet jak zepsujesz dużej straty nie ma. Rozejrzyj się po sklepach sportowych czy działach w marketach.
Ja takie maty biorę na ćwiczenia w lesie czy innym terenie by sama usiąść.

Patmol pisze:Więc stosuję zasadę lepiej czegoś nie mieć, niż mieć za duży plecak.

Ja nigdy się tej zasady nie nauczę. Za to jestem mistrz pakowania i objuczania wszystkich dookoła, nawet dla psa mam sakwy do uprzęży.

Patmol pisze:jakie szkolenie będzie miał pies? szkolenia są fascynujące

ratownictwo wodne

Patmol pisze:a co myślisz o klasach dla psów? ma to sens? bo to tez psy bawią sie /spotykają ze sobą
coś takiego http://www.zpazurem.pl/artykuly/klasy_k ... problemami

Dość sceptycznie to oceniam.
Ma to sens jedynie wtedy, gdy jest prowadzone przez osobę znającą się na rzeczy. Niestety o dobrych szkoleniowców naprawdę nie jest łatwo, tak jak nie jest łatwo dopasować charakterowo psy by tworzyły "klasę", zwłaszcza w warunkach nazwałabym "rynkowych" czyli przychodzą klienci z określonymi psami (z problemami no bo jak inaczej).
W terapii psów agresywnych do innych używa się sprawdzonych psów, takich, które swoim zachowaniem "odczulają" agresora. Jednak nie są to na ogół psy innych kursantów, ale najczęściej psy szkoleniowców lub osób współpracujących z nimi.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pon wrz 19, 2016 6:59 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Koniczynka47 pisze:Mam na myśli matę piankową do jogi/fitness kupioną za 5 zeta z wyprzedaży :wink:

Mój mąż takie kupuje i ciągle gdzieś w łąkach na nich ćwiczy pady i przewroty. Caillou się na takim czymś nie położy. 8) To znaczy na chwilę dla zabawy tak, ale do spania według niej to się nie nadaje.
W górach , jak rano wyjdę ze schroniska, to wracam na wieczór, wiec Caillou sypia potem na plecach z łapami pionowo do góry właściwie przez całe noce. Zależy mi, żeby się wyspała wygodnie, wiec dzielę się z nią łóżkiem.

Caillou jak jest za duży upał czy za duży deszcz, czy jest zbyt zmęczona to nie pójdzie dalej. Połozy się i koniec. Musi odpocząć, albo poleżeć w cieniu.
Sweetie pójdzie zawsze, padłaby z gorąca czy przemęczenia, ale człowiek każe, to idzie. Trzeba uważać, żeby jej nie przeforsować.

Ostatnio i tak prawie nie jeżdżę na takie prawdziwe włóczenie się po górach, bo mam w mieszkaniu 8 kotów i mój mąż ich nie ogarnia w sytuacji mojej nieobecności
Jak karmiłam chrupkami, to po prostu sypał chrupki dwa razy dziennie do misek i tyle. Zdarzało mu się zapomnieć nakarmić koty i wtedy Tymoteusz siadał przed nim i mu przypominał. Tymoteusz odgrywała wtedy podobno prawdziwą pantomimę.

Ale odkąd karmię mięsem wymaga to więcej inwencji jednak. Trzeba albo kupować codziennie/co drugi dzień mięso, albo wyciagnąć dzień wcześniej porcję z zamrażalnika i przełożyć do lodówki, popatrzeć czy koty jedzą, posprzątać jak coś zostanie, miski umyć itd.
Myślałam, żeby kupić puszki na czas mojego wyjazdu, ale w końcu zrezygnowałam, bo gdyby koty dostały biegunki po innym jedzeniu, to by było jeszcze gorzej.

Mój mąż w sumie lubi koty, głaszcze je, ale on zasadniczo nie rozumie co one do niego mówią i czasem denerwuje go jak chodzą po blatach czy stole, wtedy gdy on się spieszy.
Czyli jak ja jestem i nad wszystkim panuję (koty, psy, dzieci) to jest OK, ale jak mnie nie ma ( na wyjazdy zabieram tylko Caillou i Młodego) to się robi szybko problem.

Wczoraj na spacerze w parku (na smyczy) mijaliśmy panią z yorkiem (teź na smyczy). I york strasznie szczekał, pani się starała go uciszyć i w końcu weszła z nim za krzaki przy ścieżce, głupio jej było.
Moje suki normalnie ideał 8) nawet nie warknęły, pyski do przodu, tylko spojrzenia na mnie, pięknie szły. Jak one zignorowały yorka, to on przestał szczekać i łypał zza tych krzaków bardzo zaciekawiony.
Zaczęłam gadać z jego panią. I ona powiedziała, że sama się boi dużych psów, dużych czyli już takich jak moje tez 8) bo kiedyś ją pies pogryzł, i stara się swojego psa uspokoić, ale sama się boi. To ma trudno.

ratownictwo wodne to ratowanie tonących?

Jak spotykamy na łąkach psy luzem (i moje suki tez luzem), ale nie znam tych psów ani ich właścicieli, to czy mogę starać się je ignorować? Po prostu dalej się bawię ze swoimi psami i tyle? To by mi bardzo odpowiadało. 8)
A czasem jak spotkamy znajomego psa, którego właściciela znam to mogą się chwilę pobawić, ewentualnie ?
To teraz dla mnie jest najtrudniejsze.
Dlatego zaczęłam czytać o tych klasach, ale tam psy same się dogadują i same decydują o kontaktach ze sobą (ich ludzie stoją z boku), a mnie to nie bardzo odpowiada jednak.
Ja i tak mam już dwa psy i one komunikują się, ze sobą na rożne sposoby. Czyli psią mowę mogą sobie ćwiczyć ze sobą. 8)

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28656
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon wrz 19, 2016 21:09 Re: psy Patmola (i czasem koty)

I jak zwierzaki? podoba się papugowi wycieczka?

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28656
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Pon wrz 19, 2016 22:29 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Gretta pisze:Dostałam za punkty w zooplusie:

Opłacają się te punkty tam? Ja zwykle bardzo skrupulatnie sprawdzam ceny i nie zawsze w zz+ wychodzi najtaniej.

Patmol pisze:ratownictwo wodne to ratowanie tonących?

Tak, wg wytycznych rozporządzenia w sprawie szkoleń w ratownictwie wodnym.


Patmol pisze:Jak spotykamy na łąkach psy luzem (i moje suki tez luzem), ale nie znam tych psów ani ich właścicieli, to czy mogę starać się je ignorować? Po prostu dalej się bawię ze swoimi psami i tyle? To by mi bardzo odpowiadało. 8)

Oczywiście, że możesz je ignorować (o ile się dadzą zignorować :roll: ).

Patmol pisze:A czasem jak spotkamy znajomego psa, którego właściciela znam to mogą się chwilę pobawić, ewentualnie ?
To teraz dla mnie jest najtrudniejsze.

Jeśli psy mają ochotę na zabawę to nic nie stoi na przeszkodzie, zawsze lepsze są kontakty ze znanymi psami, o których wiemy, że nas pies je lubi, niż przypadkowo napotkanymi o nieustalonych reakcjach.


Patmol pisze:Dlatego zaczęłam czytać o tych klasach, ale tam psy same się dogadują i same decydują o kontaktach ze sobą (ich ludzie stoją z boku), a mnie to nie bardzo odpowiada jednak.
Ja i tak mam już dwa psy i one komunikują się, ze sobą na rożne sposoby. Czyli psią mowę mogą sobie ćwiczyć ze sobą. 8)

Owo "samo dogadywanie się" psów można zaobserwować na psich wybiegach, gdzie często są psy bezgłośnie agresywnie zaczepiające inne czworonogi, wbijające wzrok i tkwiące w zaczepnej pozie (co może trwać bardzo długo bo właściciele nie rozumieją, że to nie jest dobre zachowanie, a zresztą zajęci są rozmową) oraz psy nie “czytające” socjalnych komunikatów pozostałych czworonogów, w związku z czym reagujące lękiem i/lub agresją, nader często zabawa zamienia się w gnębienie najsłabszego i nikt nie reaguje na sygnały wysyłane przez tegoż nieszczęśnika, że nie czuje się komfortowo.
Psów, które spokojnie znoszą takie zamieszanie jest mniej, niż mogło by się wydawać.
Dlatego ja nie jestem zwolenniczką takich "spędów".

Papug zdrów, do pyłu trzeba się przyzwyczaić bo to norma w tym gatunku, przy okazji poznałam też hodowcę Kakadu, który chętnie będzie dzielił się wiedzą... Jutro prześwietlenie reszty, są z tego powodu na diecie... co nie spotyka się z aprobatą.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Wto wrz 20, 2016 6:58 Re: psy Patmola (i czasem koty)

Będziesz uczyła papuga takiego wolnego latania? (jak na tym filmie, co wstawiłaś)

Gretta -wygodna ta poduszka?
wygląda bardzo sympatycznie

Lubię czasem się położyć na legowisku psów, tym większym, psy się upychają po bokach i się cieszymy swoją obecnością. Psy bardzo to lubią. świat całkiem inaczej wygląda z pozycji psiego legowiska.

Teraz na spacerach jest bardzo wygodnie. Spuszczam oba psy na linkach, bo tak się czuje pewniej, a psy biegają po prostu za mną i wcale nie trzeba ich pilnować. Sweetie nawet na ludzi nie zwraca uwagi, jeśli gdzieś siedzą, tylko biega za mną albo kąpie się w rzece. Caillou czasem się w linkę zaplącze 8)
A przy okazji i ja pobiegam. 8) Bardzo takie bieganie poprawia nastrój, chociaz brakuje mi kondycji.
I przyjemnie jest też nie musieć się z nikim zaprzyjaźniać na spacerze.

Jedynie zdjęć nie mogę robić, bo bieganie z lustrzanką w jednej ręce i smaczkami w drugiej, a pluszakiem w trzeciej, no to nie jest zbyt wygodne. I psy są za blisko do zrobienia fajnych zdjęć.
Dlatego wstawię 3 stare zdjęcia , żeby wam przypomnieć jak moje psy wyglądają w ruchu :mrgreen:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zaczęłam tez używać słowa ignoruj. Jakoś tak samo przyszło, jak widzę czasem, że na widok jakiegoś psa Caillou staje sierść na sztorc. Jej sie robi czasem taki śmieszny irokez wzdłuż grzbietu i na głowie. Jeszcze nie szczeka, ale już widać , że zaraz , za chwilę... Jak mówię ignoruj to wtedy ta sierść jej opada na miejsce i Caillou odpuszcza sobie zainteresowanie psem. Pewnie po intonacji rozumie o co mi chodzi. Wtedy ją chwalę i już całkiem wie o co chodzi i się do mnie uśmiecha całym pyskiem.
Sweetie tez to słowo rozumie. Wczoraj taki jeden beagle jej się nie podobał (fakt, że się wyrwał na smyczy i szczekał na nas jak głupi), ale na ignoruj odpuściła sie sobie całkiem zainteresowanie nim.
Mam nadzieję, że z czasem uda się to wykorzystać przy spuszczonych psach, żeby jakiegoś psa ominęły na polecenie.

Alibaba zrezygnował z mieszkania na pralce w kuchni i teraz mieszka na podłodze w kuchni. I tez tam śpi zwinięty w kłębek. Zwierzaki mu się przyglądają, ale z rozsądnego dystansu pól metra.

Alibaba doszedł też do wniosku, że zdecydowanie woli wołowinę :roll: Wołowinę zje, ale kurczaka nie chce jeść.
Czeszę go miękką szczotką. tez mu sie nie podoba, ale bardzie chyba z przyzwyczajenia. Na przemian go czesze i głaszczę.
Mam wrażenie, że jest lepiej.

Sweetie jest takim psem dość słabym psychicznie ,w sytuacji konfrontacji z innym psem. Ale ja widzę jej sygnały i jak była młodsza to reagowałam, i omijałam te psy , które zachowywały sie agresywnie tez w taki bezgłośny sposób. Caillou tez zawsze Sweetie wspierała w takiej sytuacji, gdy Sweetie była szczeniakiem, i pokazywała jej jak się zachowywać.

Caillou jest zasadniczo miła wobec psów, szczególnie wobec szczeniaków, na które bardzo uważa, i nawet jak sa zbyt nachalne i skaczą na nią brudnymi łapami, to raczej ucieka, niż warknie.

Ale jak któryś dorosły pies jest wobec niej niegrzeczny, a już szczególnie jak jest niegrzeczny wobec Sweetie. to moim zdaniem Caillou traci umiar, bo nie patrzy czy pies jest jej wielkości czy trzy razy większy -tylko od razu pokazuje zęby i robi ostrzegawczego irokeza.
Ostatnio edytowano Wto wrz 20, 2016 7:13 przez Patmol, łącznie edytowano 1 raz

Patmol

Avatar użytkownika
 
Posty: 28656
Od: Śro gru 30, 2009 14:03
Lokalizacja: Dolny Śląsk

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 22 gości