koty po P.Basi-maja swój dom

[lidka02]

Bardzo mi przykro to najgorsza rzecz jaka nas spotyka ......

[NITKA/KARINKA]

O ile dobrze zrozumiałam, koty są w stanie wykluczającym adopcję.
Przenoszę wątek na Koty.

[nelka83]

Marynia [*]
Przykro...

[Meteorolog1]

Szkoda koteczki Maryni

[BOZENAZWISNIEWA]

O ile dobrze zrozumiałam, koty są w stanie wykluczającym adopcję.
Przenoszę wątek na Koty.

Koty sa w DT, wiec chyba trzeba na Kociarnię wrócic.Napisałam "dożywocie" bo sa bardzo chore.,ale Żuczek jest najmłodszy i jesli dom jakis go pokocha to powinien taką szansę dostać...Ogłoszenia sa,wiec jest szansa, że KTOS go wypatrzy
Jesli do listopada nic się nie zmieni to wtedy zdecyduje się "moze"na DS...w domu mam swoich rezydentów tez starych i chorych, kilka musze liczyć siły na zamiary...

Kotka Serafinka na prosbę jej wirualnego opiekuna P.Asi L.zostaje dosłownie u mnie na dożywociu.P.Asia podtrzymuje swoja deklaracje wsparcia co miesiac Serafinki w kwocie100zł.


Jesli ktos chce się wycofac z pomocy prosze napisac...

Moje osądy na pewne sprawy budza pewne hm..kontrowersje,ale jak każdy mam prawodo swoich przekonań.Uwazam,ż ekoty powinny byc razem...tyle,że ja mam dom,a nie"umieralnię" i jesli biore kota na DT to po to ,żeby o niego zadbac i poprawić stan,a nIe czekac,az zejdzie....

[meg11]

Dopóki będę mogła, będę wpłacać tyle co zadeklarowałam.

[BOZENAZWISNIEWA]

Dopóki będę mogła, będę wpłacać tyle co zadeklarowałam.

dziekuję


własnie zajrzałam na konto i jest do Ciebie 20zł na kastracje Żuczka

[meg11]

Dopóki będę mogła, będę wpłacać tyle co zadeklarowałam.

dziekuję


własnie zajrzałam na konto i jest do Ciebie 20zł na kastracje Żuczka

Tradycyjnie myląc koty napisałam Zajączka

[czarnekoty123]

Czekam na przelew (od ponad miesiąca) - ma być max do tygodnia (jak nie to 10 wypłata): wtedy przeleję 100.

[BOZENAZWISNIEWA]

Czekam na przelew (od ponad miesiąca) - ma być max do tygodnia (jak nie to 10 wypłata): wtedy przeleję 100.

dziękuję...to juz zawsze stówa mniej do oddania jest....najwazniejsze, ze wiemy na czym stoimyi juz Blondi i Serafka dostaja leki....
apetyty maja,wszystko zjadaja i oprócz podawania leków dwóm"bestiom"w anielskich białych nakrapianych futerkach wszystko po staremu.



Marynia lezy z Deniskiem i Burasiem pod orzechem...

[BOZENAZWISNIEWA]

CO TU ZROBIĆ

Blondysia,żeby zyc musi pzryjmowac leki nasercowe...musi miec spokój i miłosc ,pełna miseczkę i kolanka na jakie chce wejsc...Tak tez BYŁO...do czasu wizyty u weta,badań i diagnozy...

3 dzień podawania leku to jakis koszmar Na mój widok zaczeła gonitwy z wrzaskiem jakby ja ktos ze skóry obdzierał.Oczywiście dopiero od momentu jak zobaczyła,że mam cos w ręku i ide do niej.Rzuciłam jej miesko,zjadła,potem tabletkę w mięsku-juz była nastroszona i nie"łykneła"...głupia nie jest...
Kiedy ja w końcu złapałam w kącie na jej posłanku w szafeczce siusiała pod siebie ze strachu Boże jak mam ja ratowac jak ja wykańczam podawaniem leków... ONA MI ZAUFAŁA, A JA TERAZ SIĘ CZUJĘ JAKBYM JA DOBIJAŁA....CO ZROBIĆ-?

Od wizyty u weta wcale do mnie juz nie podchodzi,nie mizia się,nie wchodzi na kolanka...zawsze stała pzry drzwiach,bo inne koty juz czekały i ona z nimi..z podniesionym ogonkiem,barankiem...a teraz czuje się jak zdrajca normalnie Lekmusibrać w jednym czasie codziennie,rano...Nerwicy nabawi się ona i ja...


Serafinka leki wcina i pieknie znosi zabiegi wszelakie...nie ma kłopotu zadnego...dzisiaj to i pół saszetki Renala wcieła od razu bez grymaszenia jak wczoraj...siuski ładne były,wieć ...

[Alienor]

A jest coś, za co Blondi da się pokroić? Pamiętam jak na Kociej była kicia, która też musiała brać nasercowe - podawałyśmy w kabanoskach z rossmana, bo to były malutkie pastyleczki więc wystarczyło przekroić, nafaszerować i połykała kawałek ani nie gryząc. Inne koty też dostawały, ale tylko po jednym, nienafaszerowanym, więc nic nie budziło jej podejrzeń.

[BOZENAZWISNIEWA]

A jest coś, za co Blondi da się pokroić? Pamiętam jak na Kociej była kicia, która też musiała brać nasercowe - podawałyśmy w kabanoskach z rossmana, bo to były malutkie pastyleczki więc wystarczyło przekroić, nafaszerować i połykała kawałek ani nie gryząc. Inne koty też dostawały, ale tylko po jednym, nienafaszerowanym, więc nic nie budziło jej podejrzeń.

Ona jak spi i nie wie,że pzryszłam (bo nie słyszy )to bez problemu ja złapię i podam,ale jak mnie namierzy to nie daje się do siebie zblizyć...zaczyna dziczyc i skakać...boi się jakich kolwiek zabiegów... (Kropka tez na marginesie odwala...
)Wiedzą,że jak pzrychodza smakołyki rano to cos podejrzane jest...

[britta]

ja biorę serek topiony z makrelą i mieszam ze sproszkowaną tabletką. Potem smaruję delikwenta po ramionkach. Musi zlizać żeby być czysty

[Alienor]

Myśmy tego nie dawały do paszczy, tylko kontrolnie tuż przed w miejsce zalegania. I reszta też dostawała po kawałeczku - a ona 3 (pusty, nadziany, pusty). I zawsze (przynajmniej ja) z dziamgotaniem, "bo ty jesteś królewna, to specjalne traktowanie musi być" .