Jak radzić sobie z agresywnym kotem...
Mam takiego od 6 lat
Po 1 nie prowokować ataków.
Po 2 gdy kot przyjmuje pozycje bojową (uszy układa na boki, ma rozszerzone źrenice) należy odstraszyć go nr. zraszacz do kwiatków, perfum, dezodorant.
Jak Kubuś przyjmuje tę swoją pozycję, bo np nikt nie zwraca na niego uwagi. Wycofuję się (nigdy tyłem do kota grozi skokiem na nogę). Jak idzie za mną (czasem biegnie) sięgam po jakiś "psikacz" (wyżej wymieniony) przybliżam do niego, a on mruży oczy i wycofuje się.
Oczywiście były i ataki niekontrolowane, kiedy to z podłogi odbił się i jednym skokiem był na mojej ręce. Kot nieprzycinane pazury od miesięcy krew, ból i głębokie rany.
Z wiekiem agresja mija. Jak mam określić obecnie w skali 0 - 6. To teraz jest 2.
Atak zazwyczaj jest czymś spowodowany. Frustracją z braku uwagi, czy też nie zrobienia czegoś na co kot w danej chwili ma ochotę.
Po 3 i tu z programy behawioralnego. Trzeba kota porządnie zmęczyć, aby zużyć nadmiar energii. Każdy atak jest sprowokowany nadwyżką energii.
Z ciekawostek Kubuś nie atakuje mężczyzn. Myślę, że to wynika z zaufania. Atakuje tylko mnie i moja mamę. Wie, że nie zrobimy mu krzywdy. Ma świadomość, że może sobie na to pozwolić.