Wszystkie koty jamnika Melona III- Leoś odkrywa ogona...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 21, 2012 21:36 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- the end!

Ofelia które liceum kończyłaś?
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 22, 2012 18:40 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- the end!

Widziałyście? Piękna kota.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=148328
To jakaś klęska urodzaju :(
Obrazek Obrazek ObrazekObrazek Obrazek

Miya2

 
Posty: 713
Od: Sob paź 08, 2011 16:17
Lokalizacja: B-B

Post » Czw lis 22, 2012 18:41 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- the end!

Miya2 pisze:Widziałyście? Piękna kota.
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=148328
To jakaś klęska urodzaju :(

szynszylka :D
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lis 22, 2012 19:23 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- the end!

MB (Ofelia to kot MB, Dalio :mrgreen:), teraz na medycynę idzie sie mając okolo 90 % z matury w ogóle, a konkretnie z chemii,biologii i anglika.Dziękujemy za testy, już się ich nie robi.
Ja zdawałam testy.
Na poważnym teście z chemii odwróciła się do mnie dziewczyna siedząca przede mną (śliczna brunetka) i zapytała błagalnie :"dasz mi zwalić chemię?jestem doskonała z fizy, dam ci jutro!".Nie znałam jej, widziałam pierwszy raz na żywe oczy ,ale miała jakąś taką "słowiańską szczerość" w oczach,więc 10 minut przed końcem testu podesłałam jej mój brudnopis z chemią.Ona mnie nazajutrz swój z fizyką.
I jakież było nasze zdziwienie, kiedy oglosili wyniki i my obie byłyśmy łeb w łab na liście...z numrem trzecim, po dwóch olimpijczykach , którzy tego testu nie pisali, bo byli zwolnieni.
Wspólna praca :) zaowocowała też wierną przyjaźnią na lata- ona jest znanym chirurgiem plastycznym i nadal śliczną kobietą:)

Ostatnio wspominałyśmy ten egzamin i dziś nam wlosy dęba na głowach stają na wspomnienie tej wymiany.Przecież:
- mogli nam odebrać testy i wyrzucić z egzaminu gdyby nas złapali
- każda z nas mogła dać złe odpowiedzi tej drugiej
- ktoś mogł donieść na nas...itd, itp

Młodość nie zna strachu:)

Myślę ,że MK na lekarza się nadaje.Zresztą - tu można być jak fizyk i pracować jako lekarz w np. pracowni rezonansu magnetycznego, jako chemik zajmować się np.procedurami chemioterapeutycznymi albo skrajnie humanistycznie- być psychiatrą psychoterapeutą.
Szeroki zakres możliwości.
MK chce być m.in.onkologiem.To bardzo przyszłościowe niestety.

Byle zdać maturę na to 90%... :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lis 23, 2012 12:14 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- the end!

NA FB napisała do nas Pani z Poznania która szuka kotka do adopcji - pisała w typie rasy byrtyjckiej albo MCO. Pani już miała kiedyś persy, ostatniego miała z ogłoszenia -ktoś oddawał i go wzięła, niestety w wieku 9 lat po 5 latach spędzonych razem umarł na nowotwór.
Mogę poprosić o telefon i dać namiar, może znacie kogoś kto ma takie do adopcji a może i by jednak znów zdecydowała się na persa :wink:
Obrazek

JaEwka

 
Posty: 8795
Od: Wto gru 11, 2007 11:37
Lokalizacja: Wrocław/Lubin

Post » Pt lis 23, 2012 21:21 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- the end!

MAMY PERSY!
Zawsze mamy...
Tylko wypytaj tę panią.Bo ja dziś spotkałam babusa w sklepie zwierzęcym, który miał też persa , który umarł ZE STAROŚCI w wieku 10 lat, a był -uwaga!- WYCHODZĄCY!!!!Babus zauważył ,że kupuję "Hairballa" i "Hair& Skina" dla moich i się zapytał a"jakie kotki", a jak się ujawniłam, to zaraz mi wykład szczelił...
Mieszka gdzies pod Poznaiem, w Kiekrzu zadaje się.
Pytała o persy do wzięcia , bo jej powiedziałam,że moje z adopcji a nie od hodowcy.

Jest pers do pilnego wzięcia w schronie w Łodzi, uwaga -rudy!:)
Tu wątek ze zdjęciami: viewtopic.php?f=13&t=146433&start=270

I ma kto zrobić wizytę PA... :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lis 23, 2012 21:50 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- the end!

JaEwka pisze:NA FB napisała do nas Pani z Poznania która szuka kotka do adopcji - pisała w typie rasy byrtyjckiej albo MCO. Pani już miała kiedyś persy, ostatniego miała z ogłoszenia -ktoś oddawał i go wzięła, niestety w wieku 9 lat po 5 latach spędzonych razem umarł na nowotwór.
Mogę poprosić o telefon i dać namiar, może znacie kogoś kto ma takie do adopcji a może i by jednak znów zdecydowała się na persa :wink:


Jak doświadczona życiowo kociara, to może też chcieć mojego tymczasa Leona, czule Lełosiem zwanego:

Obrazek

On co prawda zdecydowanie mix i z drobnymi problemami psychicznymi (potrzebuje dużo spokoju znaczy się), ale poza tym cudo a nie kot :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Sob lis 24, 2012 10:21 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- the end!

Dalia - kończyłam liceum w Świdwinie, tam jest tylko jedno, mały wybór.
Wy tu o persach do adopcji, a ja mam do oddania małego pinginka. Miał być cały czarny, ale okazało się że jednak pingwin (białe łapciątka i gardziołko albo i całe podwozie). Na razie śpi z psem w budzie na działkach, ale dzisiaj idę go stamtąd zabrać, mam wstępnie dogadane schronienie dla kociaka. Płeć nieznana. Spróbuję "wyseksować".
W piątek udzielałam się na konferencji. Pierwszy w życiu referat! Tremę miałam jak sto pięćdziesiąt, ale jakoś poszło. Nawet kilka osób mnie pochwaliło, także za dykcję! (mam małą wadę wymowy; między innymi dlatego tak się stresuję przed wystąpieniami).

Sorki, że jestem taka niecierpliwa, ale gdzie weekendowa historyjka melonowo-kocia dla miłośników Kotkinsowa? I fotek nowych brak :( . A ja już tęsknię za śliczną Amelcią. (I muszę z jakimś kotem zdradzić Ofelię, za karę, że mnie dzisiaj molestowała od świtu i nie dała mi się wyspać :evil: ).
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35188
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Sob lis 24, 2012 12:05 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- the end!

Dobra, to zanim coś więcej o terierach , będzie o Amelci.

W czwartek moja mama kupila chyba ze 4 kg tuńczyka.Znaczy- całego, bezgłowego kupiła.Samo rybie mięsko, ach,ach co za pyyycha...
Nie wiem skąd się matce to wzięło, chyba jakiś czysty szał.No bo nikt tu fanem tej ryby akurat nie jest...no nie, mamy fana.Amelka uwielbia tuńczyka, kiedy go zjada ma pół przymknięte z rozkoszy oczka i ten szczególny wyraz mordki kota szczeńśliwego.
Tyle,że 3,5 kg Amelka nie pokona NIGDY 4 kg tuńczyka.
Mama przetworzyła rybnera częsciowo: w czwartek zrobiła dla siebie i dla nas steki z tegoż, wczoraj - zapiekła go w sosie z kaparami...ale ile można jeść tuńczyka?Na propozycję,wyrażną wczoraj wieczorem,że przyniesie mi trochę i "sobie ugotuję" została z całą stanowczością pognana z powrotem do siebie na górę z poleceniem nie pokazywania się przez następne trzy miesiace u mnie w towarzystwie tuńczyka!
Mama jest jednak istotą cwaną.
Po półgodzince, kiedy to szłam do śmietnika wynieść wieczorny urobek kuwetowy zastałam pod drzwiami paczuszkę.
Paczuszka była rozerwana i mocno woniała rybą.W paczuszce nie było NIC, co mogło tylko oznaczać,iż:
- matka ( cfffanie!) położyła mi w desperacji kawał rybnera pod drzwiami w nadziei,że się jednak skuszę (podejrzewam,że się natychmiast zamknęła na górze,ryglując drzwi,żebym nie zrobiła zwrotu- moja mama jest z gatunku tych uroczych istot, które zupełnie nie rozumieją słowa "NIE"...)
- jamnik Melon odkrył istnienie rzeczonej paczuszki i zeżarł jej zawartość po uprzedniem rozdrapaniu opakowania, ca zaskutkuje w niedługim czasie kupą słusznej wielkości i wielkiej luźnosci zapewne zrobioną pod naszym małżeńskim łożem (bo tam się robi kupy tzw"wypadkowe")

Myliłam się.
Jamnik spał z wyrazem dzioba niewinnym i nieco żałosnym (w końcu taka okazja obżarcia się przeszła mu koło nosa...)
Co sie stało zrozumiałam , kiedy zobaczyłam jak ze schodów schodzi Bardzo Mały Kotek zwany Amelcią.
Kotek szedł ze schodów z trudem.
Kotek telepał się z prawa na lewo, choć normalnie to kotek skacze po dwa stopnie i śmiaga jak wiewiór z góry na dół i odwrotnie.
Kotkowi w schodzeniu przeszkadzał wydęty jak piłka brzuszek co biorąc pod uwagę nieziemskie ilości futerka - wyglądało jakby ktoś obciął nogę białemu misiowi i ta noga zaczęła żyć walsnym życiem.
Kotek miał wyraz mordki dziwnie skupiony i jakby nieprzytomny.

Kotek zeżarł około kilograma tuńczyka.Taką ilość zadeklarowała matka podczas brutalnego przesłuchania, jakie natycmiast z Małżem przeprowadziliśmy gnani starchem o kotka.

Amelcia wkatulkała się do naszego mieszkania i z westchnieniem walnęła się kołami do góry na wznak w korytarzu.Z miną " nic a nic mje ten śfjat nie obchadza bo opżarta jezdem".Przymknęła oczka i zapadła w sen niczym wąż boa po połknięciu króliczka.
Dotknęlam amelczynego brzusia: w środku dudniło życie wewnętrzne.

Małż jęknął:
-Może pojedźmy z nią do wetrynarzy...zrobią jej płukanie żołądka ...ona pęknie, umrze i co zrobimy?!
Popatrzyłam na Małża a potem na zegarek- 24...nasi weci pracują do 22.
Amelka na chorą nie wyglądała, tylko na niemożebnie obżartą.
- Nie jedziemy.Jeśli zacznie wymiotować albo cos, to w nocy pojedziemy do nocnego weta.Póki co ma się dobrze...

Kotka ostrożnie przenieślismy na kocyk w pobliżu kuwety i poszliśmy spać.Zasnęliśmy.

O 4.45 obudził nas rozdzierający jęk.Oraz głośny bąk.

Zerwaliśmy się z łożka , bo zapewne trzeba ratować kotka, popędziliśmy do przedpokoju, gdzie spała Ameczka.Oczywiście z nami ruszył główny ratownik Melon oraz nieco zapsany ratownik Leon.
Fiońcia otworzyła jedno oko , ale zaraz je zamknęła , bo brak snu jak wiadomo szkodzi na urodę oraz na tuszę...

Amelcia stała w korytarzu pośrodku kocyka i produkowała największą kupę świata...


CDN

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 24, 2012 12:20 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- the end!

CD...

Oczka miała wytrzeszczone, była zgięta w pałąk a z tyło,spod ogonka wychodziły nieprzebrane i śmierdzące masy...
Co chwila towarzyszył temu głośny bąk, a czasem -donośne beknięcie.

Staliśmy w napięciu czekając aż koteczka skończy.
Urobek był może nieco luźniejszy,ale nie odbiegał od normy.Gdzieś w połowie wykonania nasza ukochana kotka sprawdziła , czy aby napewno ta kupa jest jej, stąpajac w tym dziwnym zgięciu tak nieszczęśliwie,że wdepnęła w w sam środek.Zaraz odsunęła się z obrzydzeniem, nie przerywając produkcji.
Po okolo 10 minutach było po wszystkim.
W międzyczasie z swego pokoju wyłonił się MK,bardzo zaciekawiony co też robimy o tak wczesnej porze w korytarzu.
Na widok kupy (Amelcia z Małżem była już w łazience ,gdzie szykowało się mycie tyłeczka i łapki)zapytał nieco nieprzytomnie:
- To któreś z WAS???Bo na melońską ZA DUŻA....

Ponieważ my oboje myliśmy drącą się w niebogłosy Amelkę (Amka zawsze drze się podczas mycia w niebogłosy!), uprzątnięcie urobku oraz wyniesienie kocyka do pralni spadło na MK.
Wychodząc z łazienki zobaczyłam i usłyszałam jak zbiera nucąc:
-Kupa konia spod ogona...

Rzeczywiście, ilość była fascynująca.

Ameczka zawinięta w ręcznik natychmiast zasnęła w moich objęciach.
Taki wysiłek i taki mały kotek...

Rano lękliwie obejrzałam Małą: brzuszek wrócił do normy , koteczek był żywy i wesoły jak zwykle- usłował podrzeć nowe , gotowe do powieszenia firanki leżace na stole, co wskazywało na pełnię zdrowia i dobrego samopoczucia.
Umyłam kocie ryjki (i melońską twarz, Mel domaga się stanowczo mycia oczu , wszak jest PERSEM!)
Zawołałam na śniadanie.

Otworzylam ulubioną , sobotnią puszeczkę Amelki: zawsze w soboty i niedziele jest koci tuńczyk Almo Nature.
Koteczek potupał niecierpliwie na parapecie.
Westchnął.

Podałam.


Koteczek zjadl ze smakiem.
Mlasnął.
I popatrzył na mnie z niemą prośbą w oczach
-Daj mje jeszcze tej pyszmnej rypy...

:mrgreen:
Ostatnio edytowano Sob lis 24, 2012 12:59 przez kotkins, łącznie edytowano 1 raz

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 24, 2012 12:23 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- tuńczykowe szaleństwo

może i dobrze, że na kocyk - łatwiej posprzątać :smokin:
Koty żyją akurat tyle, żeby zdążyły spleść się z naszym życiem i zapaść
głęboko w serce. Potem je łamią. Ale ile warte byłoby życie bez nich...


Dwie baby i rudy ...

tosiula

 
Posty: 23191
Od: Sob lut 24, 2007 17:42
Lokalizacja: Kujawy; między miskami a kuwetą

Post » Sob lis 24, 2012 15:39 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- tuńczykowe szaleństwo

ale wyzer z podziwem i lekka zazdroscia powiedzial to Karol, ktory wczoraj obzarl sie swiezutkiego dorsza, bo Duze kupily po okazyjnej cenie i sprawialy rybe. A Karol kocha rybe nad zycie.
(nauczona doswiadczeniem juz nie karmie go z reki ryba. Raz mnie uzarl i wystraczy :twisted: )
dom bez kota to nie domObrazek
ObrazekObrazekKarolObrazekZara
Wesemir[*]zawsze bede tesknic.

alma_uk

Avatar użytkownika
 
Posty: 1637
Od: Pt lut 18, 2011 19:03
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Sob lis 24, 2012 18:46 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- tuńczykowe szaleństwo

Popłakałam się ze śmiechu. :D
Przeczytałam mężowi - też się popłakał. :D :D
Obrazek

amgine

 
Posty: 8
Od: Czw lis 01, 2012 17:37

Post » Sob lis 24, 2012 20:23 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- tuńczykowe szaleństwo

Dzielna Amelcia :roll: Ciekawe jak ONA by to opowiedziała :mrgreen:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Sob lis 24, 2012 20:36 Re: Wszystkie koty jamnika Melona III- the end!

JaEwka pisze:NA FB napisała do nas Pani z Poznania która szuka kotka do adopcji - pisała w typie rasy byrtyjckiej albo MCO. Pani już miała kiedyś persy, ostatniego miała z ogłoszenia -ktoś oddawał i go wzięła, niestety w wieku 9 lat po 5 latach spędzonych razem umarł na nowotwór.
Mogę poprosić o telefon i dać namiar, może znacie kogoś kto ma takie do adopcji a może i by jednak znów zdecydowała się na persa :wink:

No niby jest Korneliusz, który jest mieszanką brytka z egzotykiem (dziś to potwierdziłam u dr Dominiki - też tak uważa). Zdjęcia pojawiają się wcześniej na wątku kotkinsa i na kotach generalnie... Ale tylko do domu naprawdę naprawdę najlepszego, bo TŻ wyraził dziś łagodny sprzeciw przeciw wyadoptowaniu Korniszona (bo ja nie liczę się z jego - TŻ-ta uczuciami, bo on się przywiązuje do tych wszystkich tymczasów...) . Jeśli Kotkins zechce zrobić bardzo wnikliwą PA, to nie ma sprawy. I pani bezwzględnie musi uwielbiać duże ilości latających białych kłaków. (jeny, jak ja marzę o sfinksie...) Choć rzeczywiście pierwszeństwo powinien mieć kot ze schroniska (to ten rudy, który miał pojechać na dt do Warszawy, czy nowy?)

A moje koty ostatnio tuńczyka zlewają i wszystko wywalam...

koteczekanusi

 
Posty: 3666
Od: Pon sty 07, 2008 12:03
Lokalizacja: Warszawa - Żoliborz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 54 gości