
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
... i cała reszta przestaje istnieć...Villentretenmerth pisze:Ale wchodzisz do domu...
Villentretenmerth pisze:(...)
...Czy one wiedzą jakie miały szczęście...
Eeeee... Szczęście to raczej ja miałem. Dwa piękne stworzenia mi zaufały i zechciały ze mną zamieszkać. Albert był całkiem przypadkowy. Siedział pod autem i wyszedł wyraźnie do mnie. Po godzinie już czuł się jak w domu (choć na początek nieświadomie zafundowałem mu "odrzutową" biegunkę - jeszcze wtedy nie wiedziałem, że stereotyp ze szkolnego elementarza "kot + miseczka mleka = całość, jest błędny. Ale naumiałem się z książek i już wiem).
Odik to co innego - myślałem już o drugim kocie, bo dowiedziałem się, (książki) że nie tylko pies, ale i kot źle znosi samotność. Reszta przyszła sama. Ruru ogłosiła tu na forum koty, których nikt nie chce. Skąd wiedziała, że kibicuję przegrywającej drużynie? Pojęcia nie mam. Zobaczyłem oczy Odika i wsiąkłem na amen. No i mogę patrzeć w nie teraz ile chcę. I On też to lubi.
Zdecydowałem się na Odisia, bo o Dextera wcześniej ktoś pytał - czyli była szansa. I dobrze się stało bo nowy dom Dextera drżał, żeby Go ktoś Im nie zabrał.
W schronisku prawdziwy dramat. Tyle proszących stworzeń. "Weź mnie! Weź mnie! Ja mruczę! Ja też mruczę!...". Gdy przykucnąłem na chwilę w kociarni - w sekundę miałem na kolanach dwa koty a trzeci próbował wejść mi na ramię z "drapaka".
A ja miałem tylko jeden transporter i w domu miejsce na tylko jednego kota...
Ze skurczonym do bólu sercem zabrałem tylko Odika. Czekał od rana. "Gruchał" cały dzień. On wiedział.
Jak przejechalem te sto kilometrów - nie wiem.
Koty to stworzenia magiczne. Są piękne. Roznoszą dobrą energię. Rozmruczaną aurę. Wystarczy dotknąć kota i już jest inaczej.
Różnie bywa. Zdarzają się w życiu męczące sytuacje, złe chwile, trujący ludzie też...
Ale wchodzisz do domu... Na tapczanie swobodnie rozwalony drzemiący kocur, mruczy na sam twój widok... Na parapecie drugi obserwuje ptaszyska - ma mord w oczach. Ogląda się... I widzisz jak się uśmiecha. Już mu przeszło. "Pogłaszcz, pogłaszcz!" Oczywiście - czy kiedyś o tym zapomniałem?
Wiecie, że koty się uśmiechają?
To ja miałem szczęście...
Villentretenmerth pisze:Koty to stworzenia magiczne. Są piękne. Roznoszą dobrą energię. Rozmruczaną aurę. Wystarczy dotknąć kota i już jest inaczej.
Villentretenmerth pisze:[i]..
Koty to stworzenia magiczne. Są piękne. Roznoszą dobrą energię. Rozmruczaną aurę. Wystarczy dotknąć kota i już jest inaczej.
Różnie bywa. Zdarzają się w życiu męczące sytuacje, złe chwile, trujący ludzie też...
Ale wchodzisz do domu... Na tapczanie swobodnie rozwalony drzemiący kocur, mruczy na sam twój widok... Na parapecie drugi obserwuje ptaszyska - ma mord w oczach. Ogląda się... I widzisz jak się uśmiecha. Już mu przeszło. "Pogłaszcz, pogłaszcz!" Oczywiście - czy kiedyś o tym zapomniałem?
Wiecie, że koty się uśmiechają?
To ja miałem szczęście...
girlonthebridge pisze:Nie zgadzam się panie autorze, kot do bycia macho wcale jajek nie potrzebuje a jak by potrzebował to sądzę, że zawsze znajdzie się coś w lodówce
Użytkownicy przeglądający ten dział: Bajera i 35 gości