"I tak człowiek trafił na kota..."

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 27, 2012 21:16 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

Coś tam wykombinuję, ale o tyle o ile koty są niesamowicie fotogeniczne to są równie niesamowicie niefotograficzne. Albert wręcz nienawidzi celowania w niego obiektywem. Zanim zdążę coś zrobić to on wstaje i odchodzi. Na zdjęciu zostaje jedynie powiewający ogon. Ale popróbujemy. Mam dość sporo dawniejszych zdjęć Alberta, tylko już są dwa piękne koty, i byłoby nietaktem pokazywać jednego z nich. Zwłaszcza, że Odik jest przecudnym kocurkiem o oczach, w których utonąłem. Zrobię co się da. Na pewno coś tu się jeszcze pokaże. Cierpliwości. :wink:
Obrazek Obrazek

Koty roznoszą ludziom po świecie światełka. Małe, grzejące płomyczki. Kiedy gasną, wokół robi się ciemno i zimno...
Czy z kotami się idzie przez życie? Skądże! Z kotami przez życie się tańczy!

Nigdy nie wiesz, kiedy dopadnie Cię nienawiść. Nigdy nie wiesz, kiedy spotka Cię przyjaźń.

Villentretenmerth

 
Posty: 2737
Od: Pon sie 27, 2012 17:47

Post » Sob paź 27, 2012 22:48 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

Obrazek
Król Albert.
Obrazek
Książę Odi.
Obrazek
Centrum Wszechświata.
Lodówka.
Obrazek Obrazek

Koty roznoszą ludziom po świecie światełka. Małe, grzejące płomyczki. Kiedy gasną, wokół robi się ciemno i zimno...
Czy z kotami się idzie przez życie? Skądże! Z kotami przez życie się tańczy!

Nigdy nie wiesz, kiedy dopadnie Cię nienawiść. Nigdy nie wiesz, kiedy spotka Cię przyjaźń.

Villentretenmerth

 
Posty: 2737
Od: Pon sie 27, 2012 17:47

Post » Nie paź 28, 2012 4:25 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

Ależ one są śliczne.


Kaprys - ja jakiś czas temu kupowałam od forumowej Caty jej książki - mówiła, że ma na stanie i nie ma problemu. Napisz do niej priva i się dopytaj.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Nie paź 28, 2012 7:33 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

:D Koloryferowe kotecki ?
Bardzo proszę, u mnie Tola cały czas próbuje wcisnąć się między żeberka :wink:

ObrazekObrazek

ObrazekObrazek

Król Albert :ok:
Książę odi :ok:
kocurki jak się patrzy :D
Czy one wiedzą jakie miały szczęście, że trafiły na Villentretenmerth ?
A pyskują jak ....kocice :wink:
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 28, 2012 10:59 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

Villentretenmerth pisze:Obrazek
Król Albert.
Obrazek
Książę Odi.
Obrazek
Centrum Wszechświata.
Lodówka.


Chłopaki przystojniaki : :1luvu: 1luvu:
I to spojrzenie, takie maczo koty :mrgreen:
Cudne są, pomiziaj ich ode mnie : :1luvu: 1luvu:
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Nie paź 28, 2012 11:09 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

agusialublin pisze:
Villentretenmerth pisze:Obrazek
Król Albert.
Obrazek
Książę Odi.
Obrazek
Centrum Wszechświata.
Lodówka.


Chłopaki przystojniaki : :1luvu: 1luvu:
I to spojrzenie, takie maczo koty :mrgreen:
Cudne są, pomiziaj ich ode mnie : :1luvu: 1luvu:

My tez pozdrawiamy :))

Lilka Mrau

 
Posty: 2554
Od: Pon sie 20, 2012 16:15
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 28, 2012 13:32 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

...Bardzo proszę, u mnie Tola cały czas próbuje wcisnąć się między żeberka...
Zgrabnie kombinuje, bestyjka. I jakie ciekawe umaszczenie.

...A pyskują jak ...kocice...
Ciii. Bo się kocice obrażą. A z nimi to ja wolę nie zadzierać. :wink:

...takie maczo koty...
Polemizowałbym. Do "maczo" jednak im paru rzeczy brakuje. Każdemu dokładnie jednej pary. :wink:
I nie mówmy o tym więcej, bo "...w domu wisielca nie wspomina się o sznurku...".
Ale za to Odiś chodzi jakby z wojny wrócił, a Albert to już w ogóle ma maniery władcy i robi dzikie awantury o to, że o szóstej rano miska nie podana. Jak klasyczny "maczo".

...Czy one wiedzą jakie miały szczęście...
Eeeee... Szczęście to raczej ja miałem. Dwa piękne stworzenia mi zaufały i zechciały ze mną zamieszkać. Albert był całkiem przypadkowy. Siedział pod autem i wyszedł wyraźnie do mnie. Po godzinie już czuł się jak w domu (choć na początek nieświadomie zafundowałem mu "odrzutową" biegunkę - jeszcze wtedy nie wiedziałem, że stereotyp ze szkolnego elementarza "kot + miseczka mleka = całość, jest błędny. Ale naumiałem się z książek i już wiem).
Odik to co innego - myślałem już o drugim kocie, bo dowiedziałem się, (książki) że nie tylko pies, ale i kot źle znosi samotność. Reszta przyszła sama. Ruru ogłosiła tu na forum koty, których nikt nie chce. Skąd wiedziała, że kibicuję przegrywającej drużynie? Pojęcia nie mam. Zobaczyłem oczy Odika i wsiąkłem na amen. No i mogę patrzeć w nie teraz ile chcę. I On też to lubi.
Zdecydowałem się na Odisia, bo o Dextera wcześniej ktoś pytał - czyli była szansa. I dobrze się stało bo nowy dom Dextera drżał, żeby Go ktoś Im nie zabrał.
W schronisku prawdziwy dramat. Tyle proszących stworzeń. "Weź mnie! Weź mnie! Ja mruczę! Ja też mruczę!...". Gdy przykucnąłem na chwilę w kociarni - w sekundę miałem na kolanach dwa koty a trzeci próbował wejść mi na ramię z "drapaka".
A ja miałem tylko jeden transporter i w domu miejsce na tylko jednego kota...
Ze skurczonym do bólu sercem zabrałem tylko Odika. Czekał od rana. "Gruchał" cały dzień. On wiedział.
Jak przejechalem te sto kilometrów - nie wiem. Zresztą zaraz za Łodzią pomyliłem drogę, a dobrze ją znam... No i nieplanowo zwiedziłem Rzgów. Ciekawe miasteczko. :)

Koty to stworzenia magiczne. Są piękne. Roznoszą dobrą energię. Rozmruczaną aurę. Wystarczy dotknąć kota i już jest inaczej.

Różnie bywa. Zdarzają się w życiu męczące sytuacje, złe chwile, trujący ludzie też...

Ale wchodzisz do domu... Na tapczanie swobodnie rozwalony drzemiący kocur, mruczy na sam twój widok... Na parapecie drugi obserwuje ptaszyska - ma mord w oczach. Ogląda się... I widzisz jak się uśmiecha. Już mu przeszło. "Pogłaszcz, pogłaszcz!" Oczywiście - czy kiedyś o tym zapomniałem?
Wiecie, że koty się uśmiechają?
To ja miałem szczęście...
Ostatnio edytowano Pon paź 29, 2012 14:33 przez Villentretenmerth, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek Obrazek

Koty roznoszą ludziom po świecie światełka. Małe, grzejące płomyczki. Kiedy gasną, wokół robi się ciemno i zimno...
Czy z kotami się idzie przez życie? Skądże! Z kotami przez życie się tańczy!

Nigdy nie wiesz, kiedy dopadnie Cię nienawiść. Nigdy nie wiesz, kiedy spotka Cię przyjaźń.

Villentretenmerth

 
Posty: 2737
Od: Pon sie 27, 2012 17:47

Post » Nie paź 28, 2012 13:44 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

Villenie - masz niezwykly talent. Przepięknie piszesz o uczuciach. Dziś się wzruszylam , kiedy indziej śmieję się do leż.
Uwielbiam Twój wątek.

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16555
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie paź 28, 2012 13:50 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

To prawda że koty się uśmiechają, co więcej na ich pysiach maluje sie czasami tyle emocji i tylko my kociarze wiemy co kot w tej chwili mysli. Zwykły człowiek dla którego kot to kot i nad czym tu się rozczulać zapewne nie ma pojęcia o tym o czym my tu piszemy. Jakież on musi mieć ubogie i banalne życie. Ile traci patrząc w tak prozaiczny sposób na koty.
Odkąd mam Rysie, Pysia I Koko moje życie nabrało sensu. Nie potrafiłabym już bez nich zyc. Bez ich mruczenia, bez ich uśmiechów o poranku albo bez tych radosnych powitań kiedy wracam do domu.
Czy ja zasłużyłam na ich bezwarunkową miłość?
Obrazek

agusialublin

Avatar użytkownika
 
Posty: 16505
Od: Nie lip 29, 2012 20:27
Lokalizacja: lublin

Post » Nie paź 28, 2012 14:02 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

Villentretenmerth pisze:Ale wchodzisz do domu...
... i cała reszta przestaje istnieć...
Masz rację. To człowiek ma szczęście, gdy kot zechce zagościć w jego domu
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 28, 2012 14:14 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

Nie zgadzam się panie autorze, kot do bycia macho wcale jajek nie potrzebuje a jak by potrzebował to sądzę, że zawsze znajdzie się coś w lodówce ;)
Puszek ciuła do swojej skarbonki na nerki https://pomagam.pl/chorenerkipuszka

girlonthebridge

 
Posty: 1528
Od: Sob wrz 22, 2012 1:24
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Nie paź 28, 2012 16:59 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

Villentretenmerth pisze:(...)
...Czy one wiedzą jakie miały szczęście...
Eeeee... Szczęście to raczej ja miałem. Dwa piękne stworzenia mi zaufały i zechciały ze mną zamieszkać. Albert był całkiem przypadkowy. Siedział pod autem i wyszedł wyraźnie do mnie. Po godzinie już czuł się jak w domu (choć na początek nieświadomie zafundowałem mu "odrzutową" biegunkę - jeszcze wtedy nie wiedziałem, że stereotyp ze szkolnego elementarza "kot + miseczka mleka = całość, jest błędny. Ale naumiałem się z książek i już wiem).
Odik to co innego - myślałem już o drugim kocie, bo dowiedziałem się, (książki) że nie tylko pies, ale i kot źle znosi samotność. Reszta przyszła sama. Ruru ogłosiła tu na forum koty, których nikt nie chce. Skąd wiedziała, że kibicuję przegrywającej drużynie? Pojęcia nie mam. Zobaczyłem oczy Odika i wsiąkłem na amen. No i mogę patrzeć w nie teraz ile chcę. I On też to lubi.
Zdecydowałem się na Odisia, bo o Dextera wcześniej ktoś pytał - czyli była szansa. I dobrze się stało bo nowy dom Dextera drżał, żeby Go ktoś Im nie zabrał.
W schronisku prawdziwy dramat. Tyle proszących stworzeń. "Weź mnie! Weź mnie! Ja mruczę! Ja też mruczę!...". Gdy przykucnąłem na chwilę w kociarni - w sekundę miałem na kolanach dwa koty a trzeci próbował wejść mi na ramię z "drapaka".
A ja miałem tylko jeden transporter i w domu miejsce na tylko jednego kota...
Ze skurczonym do bólu sercem zabrałem tylko Odika. Czekał od rana. "Gruchał" cały dzień. On wiedział.
Jak przejechalem te sto kilometrów - nie wiem.

Koty to stworzenia magiczne. Są piękne. Roznoszą dobrą energię. Rozmruczaną aurę. Wystarczy dotknąć kota i już jest inaczej.

Różnie bywa. Zdarzają się w życiu męczące sytuacje, złe chwile, trujący ludzie też...

Ale wchodzisz do domu... Na tapczanie swobodnie rozwalony drzemiący kocur, mruczy na sam twój widok... Na parapecie drugi obserwuje ptaszyska - ma mord w oczach. Ogląda się... I widzisz jak się uśmiecha. Już mu przeszło. "Pogłaszcz, pogłaszcz!" Oczywiście - czy kiedyś o tym zapomniałem?
Wiecie, że koty się uśmiechają?
To ja miałem szczęście...


:kotek: Pięknie napisane :D :D aż człowiek siem wzruszył przeokropnie :cry: Nie każdy tak umie wyrazić uczucia, emocje, które nam fundują kociste
Dzięki Villentretenmerth - nie tylko za chwile wzruszenia, ale i za porcje zdrowego śmiechu - też :ryk:
"Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu,człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał,i kota, który będzie go ignorował"/ D. Bruce
Obrazek
Szarusia [*]; Roki [*]; Kiciucha [*]; Santa [*]2011; Tinka [*]2013; Timorka [*]2013; Azira [*]2015; Cynamon [*] 2019; Fituś [*] 2020; Tola [*] 09.2020; Tosia[*] 04.2021; Tysia [*] 12.2021; Dziunia [*] 02.2024.

Kotina

Avatar użytkownika
 
Posty: 9523
Od: Czw sty 26, 2012 15:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie paź 28, 2012 17:37 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

Villentretenmerth pisze:Koty to stworzenia magiczne. Są piękne. Roznoszą dobrą energię. Rozmruczaną aurę. Wystarczy dotknąć kota i już jest inaczej.

Amen!
:1luvu: :1luvu: :1luvu:

RAnia

 
Posty: 438
Od: Sob mar 08, 2008 3:56

Post » Nie paź 28, 2012 18:37 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

Villentretenmerth pisze:[i]..

Koty to stworzenia magiczne. Są piękne. Roznoszą dobrą energię. Rozmruczaną aurę. Wystarczy dotknąć kota i już jest inaczej.

Różnie bywa. Zdarzają się w życiu męczące sytuacje, złe chwile, trujący ludzie też...

Ale wchodzisz do domu... Na tapczanie swobodnie rozwalony drzemiący kocur, mruczy na sam twój widok... Na parapecie drugi obserwuje ptaszyska - ma mord w oczach. Ogląda się... I widzisz jak się uśmiecha. Już mu przeszło. "Pogłaszcz, pogłaszcz!" Oczywiście - czy kiedyś o tym zapomniałem?
Wiecie, że koty się uśmiechają?
To ja miałem szczęście...


to święta prawda
ObrazekObrazekObrazek

hutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1846
Od: Pon paź 04, 2010 17:41

Post » Nie paź 28, 2012 18:39 Re: "I tak człowiek trafił na kota..."

girlonthebridge pisze:Nie zgadzam się panie autorze, kot do bycia macho wcale jajek nie potrzebuje a jak by potrzebował to sądzę, że zawsze znajdzie się coś w lodówce ;)

A wiesz, że to możliwe. Jak się piorą po pyskach to nie wyglądają na jakieś "wybrakowane". :wink:

No i jeszcze coś a'propos mojej poprzedniej wypowiedzi. Wspaniale jest obserwować te stwory o różnych usposobieniach. Kiedyś myślałem "kot to kot" - wszystkie podobne. Tylko nigdy jeszcze nie miałem "na stanie" jednocześnie dwóch! Prawdę mówiąc, to w ogóle nie miałem kota na dłużej. W dzieciństwie był w domu nadobny "syjamczyk", otrzymany w zamian za obietnicę lepszych wyników w szkole ale niestety krótko. Moi Rodzice wzięli go z sobą na oddzielny urlop (czasem trzeba odpocząć od bachora) na Mazury i niestety już nie wrócił. Tragedi tam raczej nie było, kot był wyjątkowo ufny i urodziwy i pewnie ktoś będący przejazdem go sobie przywłaszczył. Skończyło się to gradem dwój w następnym roku szkolnym. Motywacji brakło. :wink: W późniejszych latach trafiały się koty "na przechowanie" ale na dłużej to już nie. Dopiero teraz jakoś tak wyszło. Przyszedł do mnie Kot i powiedział "...chcę z Tobą zostać...". No i cóż robić? Został. Mało tego - przyciągnął następnego!
Teraz kiedy mieszkają ze mną dwa - widzę jak się różnią. Dwa bieguny. Dwie skrajnie różne osobowości. Jeden stateczny, spokojny, zrównoważony. Drugi - szmyrgnięty smark. Wszędzie musi wsadzić nos. Szaleje. Biega po meblach. Zaczepia wszystkich i wszystko. "...śmieszy, tumani, przestrasza..." Potrafi całkiem na bezczelnego - patrząc swojemu Dużemu prosto w oczy, świadomie przewracać szklanki na stole. Świadomie - bo jak chce, to przemknie przez stół pomiędzy wysokimi kieliszkami z szampanem i nic nawet nie brzęknie...
Jak chce.
Bo jak chce inaczej, to wyciąga zgrabnie łapkę i ... I trzeba iść po ścierkę. :)
Na szczęście już nie obsikuje wszystkiego, bo wiadomo... Ekhm... Nie mówmy o tym. :wink:
Ale potrafił wywrócić ustrojoną świątecznie choinkę i popsuć pamiątkowy cenny adapter. Nie mój.
Rozbił też zabytkowy porcelanowy dzbanuszek. Bodajże z Miśni.
Też nie mój.

-Mogę to jakoś naprawić? Odkupić?
-Nie bardzo. Musiałbyś się cofnąć o jakieś sto pięćdziesiąt lat...
-Ou. Shit.
-No, trochę.


Taki to kot. Ten pierwszy. Kot Albert. Żywe, latające ADHD. Moje reprymendy przechodzą bez skutku. Całkowity ignor. Właściwie to tylko Odiś daje mu radę. Jak nie ma ochoty na gonitwy i zabawy, (a zwykle nie ma - bo jest normalnym kotem w dorosłym wieku) to po trzeciej zaczepce w okolicy ogona "sprzedaje liścia" w pysk.
I spokój jest.
Na chwilę.
Bo smark, to smark.
I ma ADHD.
I tak to się z nimi mam... :D
Obrazek Obrazek

Koty roznoszą ludziom po świecie światełka. Małe, grzejące płomyczki. Kiedy gasną, wokół robi się ciemno i zimno...
Czy z kotami się idzie przez życie? Skądże! Z kotami przez życie się tańczy!

Nigdy nie wiesz, kiedy dopadnie Cię nienawiść. Nigdy nie wiesz, kiedy spotka Cię przyjaźń.

Villentretenmerth

 
Posty: 2737
Od: Pon sie 27, 2012 17:47

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bajera i 35 gości