Garażowe codziennie grzeją doopki przy piecyku

Mają już nawet taki rytuał - po jedzeniu siadają w półkolu przed piecykiem lub każdy zajmuje strategiczne miejsce (czytaj: im wyżej tym cieplej

) i czekają aż rozpalę

Czasem wygląda to przekomicznie

Spróbuję zrobić im zdjęcie gdy tak siedzą.
Wczoraj moja mama zapytała mnie co by było gdyby Kropkę wziąć do domu

Ja wiem co by było, ale na razie delikatnie zbyłam mamę aby mieć czas na ewentualne zaplanowanie całej przeprowadzki z piwnicy. Na początek musiałabym przetestować Kitę i gdyby była czysta to ją zaszczepić. Później przetestować Kropkę i też zaszczepić. Oczywiście szczepienie Kropki miałam w planach, ale ciężko z kasą i tak odkładam to szczepienie

. Podejrzewam, że koszt "obróbki" obu panienek byłby w granicach 200,00

Gdyby obie były już gotowe to zostaje kwestia ponownej przeprowadzki Arona do drugiego pokoju i chęć zaakceptowania małej przez Kitę co może być trudne. Mała musiałaby mieszkać w naszym pokoju gdzie Kita ma swój azyl i boję się, że na amen mogłaby się obrazić co z pewnością odbiłoby się na Kropce. Arona, mimo że na początku kotożerny, jakoś dałoby się ogarnąć. Kurcze, brakuje w tym naszym małym mieszkaniu jeszcze jednego zamykanego pomieszczenia

Łazienka nie wchodzi w grę - 2 x 2 m gdzie mieści się jedna osoba i tylko obrócić się może

, kuchnia niezamykana. Szkoda Kropeczki, że sama musi w tej piwnicy siedzieć, nawet nie mam jak jej odizolować od moich zwierzaków bo nie mam klatki. A tak to mimo, że byłaby w klatce (oczywiście wypuszczana) to jednak w domu.