Kociowa gromada i Ja

Rozalij pisze:Znajdź element niepasujący do reszty obrazka

nie pasuje ten wiszący kabelek od miksera

ale dawno mnie u Was nie było :oops:

Oj starzeję sie razem ze swoją sklerozą :mrgreen:

Witajcie! U nas też leżenie brzuchem

Wystroiłam dzisiaj Stasia w szelki i smyczkę z zamiarem wzięcia na ogródek, żeby sobie połaził a nie jojczył w domu. Doszłam do połowy korytarza i ze Staśka zrobił się Stefek burczymucha, na dodatek żałośnie miałczący. Wróciłam do domu i zdjęłam szelki, tak się skończyła wyprawa

Iza_ pisze:Wystroiłam dzisiaj Stasia w szelki i smyczkę z zamiarem wzięcia na ogródek, żeby sobie połaził a nie jojczył w domu. Doszłam do połowy korytarza i ze Staśka zrobił się Stefek burczymucha, na dodatek żałośnie miałczący. Wróciłam do domu i zdjęłam szelki, tak się skończyła wyprawa

Chłopak wie gdzie mu najlepiej :ok:

a jak jest w domu to sobie musi troche ponarzekać jak to chłop :wink:

Bo wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej

Wczoraj było drugie podejście

Staś, szelki ,smycz i do transporterka. Nie powiem owszem był zainteresowany ogródkiem .....trochę, a potem siedział w altance i darł się rozpaczliwie .
Spakowałam do auta i zawiozłam do domu. Trzeciego podejścia nie będzie, Staś nie jest kotkiem wychodzącym nawet pod kontrolą

.
Gucia ostatnio też zawiozłam na ogródek, ale on od razu wlazł do altanki i nie zamierzał nawet powąchać trawki.Bał się że go zostawię czy co :?:

Mimiśki nawet nie zabieram ona się nie pcha na zewnątrz.
Z całej gromadki jedynie Fionka zachowuje stoicki spokój na ogródku, jej leżaczek cień i śpi

Pozdrawiam wszystkich słonecznie

Chłopcy

widać bardzo kochają domek i wolą nie ryzykować utraty swojego domku

Myślę, że one naprawdę bały się, że je tam zostawisz na zawsze. Zakosztowały tego "miodu" i wcale im za nim nie tęskno.
Gdyby nie miały złych wspomnień to taki wypad byłby dla nich atrakcyjny, tyle nowych wrażeń, zapachów, dźwięków.
No ale w tej sytuacji trzeba uszanować to, że wolą bezpieczny dom.

witajcie niedzielnie! Masz koteczki stworzone tylko do domu :wink:

Moje wychodzą same bo mieszkam na wsi i trójka babek z początku też się bała wychodzić. Pewnie też myślały, że ich więcej nie wpuszczę. Najwięcej czasu żeby się przekonać do wychodzenia potrzebowała Megi, bo została przygarnięta już jako dorosły kot po przejściach. Podkreślam, że nikogo nie zmuszałam na wychodzenie, same się przekonały :ok: