Sierściuchy - Malawaszka za TM :(

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 24, 2011 19:14 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

No, to w sumie przeżycia z gatunku tych dla milośników doznań ekstremalnych :(

Trudno mi doradzać coś w sprawie kołnierza, bo Bisia w swoim kołnierzu łaziła niegdyś w pełni pogodzona z losem i nie podejmowała żadnych prób pozbycia się tegoż.

Nadal :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sty 24, 2011 19:32 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Jak to dobrze, że już po wszystkim!
Biedna Klunia! Taki kamień o ostrych brzegach musiał ją okropnie urażać, będzie się teraz lepiej czuła z pewnością.
Może zamknij ją w transporterku na czas wyprowadzania psa? Bo trochę strach samą zostawić...

Jak Ty do pracy jutro pójdziesz? 8O

Kciuki nieustające! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pon sty 24, 2011 20:01 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

EwKo pisze:Jedno, co mam ochotę zrobić: zabrać wszystkie sierście na przegląd :evil:


I powiesz to, co ja niegdyś, odpowiadając wetowi na pytanie:
- Co kotu dolega?
- No właśnie NIC i TO jest PODEJRZANE.


Kluska zamknij w transporter na czas wietrzenia suka. Ja tak robiłam :mrgreen:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon sty 24, 2011 20:03 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Szeroka gumka, mówisz, na razie wisi toto na bandażu... Muszę poszukać, czy gdzieś gumki nie mam, ale wątpię :/
Dzięki za cynk :)

Klunia próbuje wstawać. Na razie przepełzła pod kaloryfer, nie chce być w transporterku - nei wiem, czy ją tam siłą trzymać (rzuca się wtedy), czy pozwolić jej pełzać, gdzie chce (poza włażeniem na meble i inne takie tam). Podczas wyprowadzania psa transporterek oczywiście jest jedynym rozwiązaniem, tyle że właśnie ona się w nim rzuca jak diabli, a że ma kołnierz to wygląda to masakrycznie. Znaczy dla mnie - największymi zabiegami, jakie przechodziły moje koty, były sterylki... A to obywało się bez kubraczków czy kołnierzy - nic a nic. Z Kluni wystaje dużo róznych rzeczy, które można wyszarpać, a tam, gdzie nic nie wystaje, jest rana pooperacyjna :roll: A ja ogólnie panikarz jestem no i tyle :evil: Jakby tak coś z wenflonem czy cewnikiem sie porobiło, to ja mam odjazd, a kot sie wykrwawi czy tam coś :oops:

Jurek, Warwick i Saba wprost emanują empatią. Jako że usunęłam stół ze środka pokoju, powstało wielkie, no co? Boisko! Piłeczki się nagle znalazły - po jednej na łeb - i heja: dryblujemy wokół chorej, a co! :roll:

Do pracy nie idę, bo coś jakby ferie są... Tu akurat się nieplanowanie superancko złożyło. Nie wiem, jakbym to ogarnęła, pracując...
Jesu... jeszcze nie a ósmej. To będzie długa noc.

A, se dodam, bo wcześniej chyba nie napisałam: Kluń się ciężko z narkozy wybudzał.

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon sty 24, 2011 20:10 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Biedny tenże Klusek :( Ale ja myślę, że skoro się kamerdulca pozbył, to będzie lepiej, no. :ok:

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Pon sty 24, 2011 20:40 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Biedna Klunia. Oby było już dobrze :ok: :ok: :ok:
A z tym tasiemcem to chyba normalne odrobaczanie nie obejmuje robaków płaskich. Przeciez mój Kotyk z wypełzającym członem z doopska omal nie przyprawił mnie o zawał :roll:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon sty 24, 2011 20:45 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Potrzymam ile dam radę :ok: :ok: :ok: .


Własnie wróciłam po III cyklu chemii, wiec też ciekawa noc przede mną.
Obrazek

Hipcia

Avatar użytkownika
 
Posty: 3179
Od: Czw lut 02, 2006 20:28
Lokalizacja: Bytom

Post » Pon sty 24, 2011 20:50 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

O! Ferie! Jakoś nie odczułam. Ja mam kursy w firmach... :?

Jak ja miałam koty po operacjach, to nie trzymałam w transporterku, bo się właśnie rzucały, łbem o kraty! :( Łaziłam i pilmowałam, gdzie się taki przewraca, żeby nic sobie nie zrobił. I próbowałam ograniczyć przestrzeń do wędrowania - poduchami, kołdrą, kocami. Wenflon przerabiałam, kaftanik też, ale cewnika nie. Nawet ta znajoma kotka po operacji kamienia w pęcherzu nie miała cewnika. 8O Czy to jest konieczne?

Najgorsze 4-6 godzin po operacji, zresztą zależy od dawki narkozy. Nad ranem juz może trochę się zdrzemniesz.

A z Sabą - szybko przed blok i szybko do domu. Pospaceruje kiedy indziej. :p

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pon sty 24, 2011 22:11 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Jakie są szanse, że se kot wyszarpie wenflon?
I co wtedy robić? :oops:

:strach: :oops:

Klunia była ciachana koło wpół do pierwszej.Nadal średnio jest pitomna. Po czyszczeniu zębów też tak miała... Zresztą, moze jej wdzianko przeszkadza...

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon sty 24, 2011 22:20 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Doczytałam: Hipcia - czim sie! :ok:
Zwalniam Cię z trzymania kciuków przez wzgląd na wzgląd :D

Cewnik? no chyba tak, potrzebny... nie wiem... Nie ma jej jak złapać, znaczy ja nie umiem: bo albo cewnik, albo wenflon, albo rana 8O A ja tak nie umiem :oops:

Młoda zdjęła kołnierz :|
Ostatnio edytowano Pon sty 24, 2011 22:25 przez EwKo, łącznie edytowano 1 raz

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon sty 24, 2011 22:22 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Mój miał obandażowaną łapę z wenflonem.
Myślę, że są małe szanse, naprawdę.

Ona musi te narkozę wychodzić, Łapka, pamietam, po 4 godzinach chodzenia i przewracania się zasnęła na 15 minut, potem się obudziła i znów chodziła. A moja śp. Puma, przez całą noc, do 5 rano... Marna noc przed Tobą chyba, ale cóż, nie masz wyjścia. :(
Wdzianko możesz chyba jutro zdjąć na trochę, pod warunkiem, że cały czas będziesz jamiała na oku. Dziś to stanowczo za wcześnie, musicie sie przemęczyć obydwie.

weatherwax

 
Posty: 1844
Od: Pon lip 12, 2004 8:29
Lokalizacja: Chorzów

Post » Pon sty 24, 2011 22:25 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Chyba raczej trudno go wyszarpać, bo z reguły jest dobrze przyklejony plastrem. Może sobie go natomiast tam poruszyć i potem nie bedzie on drożny. Wtedy będzie trzeba zrobic kolejne wkłucie na drugiej łapie. Ale ty nie musisz chyba nic robić. No chyba, żeby krew się lała, czy cuś. Ale gdyby hbył np. na wpół wyciągnięty, to pewnie lepiej samemu wyciągnąć do końca.
A wenflon może jej sie jeszcze przydać. U niej z nerkami wszystko ok?

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pon sty 24, 2011 22:28 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Zdjąć - to może sama se z tym poradzi :twisted:
Kurde, ale speeda dostała :( polazła do posłania Saby, może na moment przycichnie :(

EwKo

 
Posty: 7319
Od: Śro paź 19, 2005 21:52
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Pon sty 24, 2011 22:57 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

EwKo pisze:Jakie są szanse, że se kot wyszarpie wenflon?
I co wtedy robić? :oops:


Niewielkie ;)
Nic, sprawdzić, czy przestało krwawić i... tyle.

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

Post » Wto sty 25, 2011 8:52 Re: Sierściuchy:Kluś - po operacji

Ewko, jak po nocy?

Myszka.xww

 
Posty: 28434
Od: Sob lip 20, 2002 18:09
Lokalizacja: Krakoff

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Marmotka i 71 gości