Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie kwi 21, 2013 17:07 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Aniu , a ja zapomniałam :cry: :cry: Tzn nie zapomniałam, ze to 20, tylko - jak to po nockach - dni mi sie pozajączkowały i myślałam , ze to dziś :oops: :oops:

Hakita pisze:Czekam na dzień, kiedy znów się z Nim spotkam...


Ty nie czekaj, to jeszcze bardzo wiele lat. Wiedz tylko , ze ten dzień kiedys nastąpi. Za młoda jesteś , by czekać

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16564
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon kwi 22, 2013 19:13 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Izuś, tłumaczę Jej to przy każdej okazji.
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon kwi 29, 2013 14:00 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Witajcie moje Kochane...

Jak zwykle już od kilku dni się zbieram, żeby napisać, ale jak zwykle krucho u mnie z czasem...
A chciałam również napisać, żeby przede wszystkim podziękować Wam jeszcze raz za wsparcie finansowe dla Antka...

Niestety problem u Antosia znów się pojawił...
W zeszłym tygodniu w poniedziałek Tosiek znów przyszedł z opuchlizną na policzku.
Po konsultacji telefonicznej z weterynarzem ustaliliśmy kolejne leczenie antybiotykiem i tak do dziś włącznie Tosiek dostawał antybiotyk.
Opuchlizna już znacznie zeszła, ale jeszcze troszkę jej pozostało.
Dzisiaj ustaliłam z weterynarzem, że w dniu jutrzejszym przyjadę do niego i najprawdopodobniej konieczne będzie rozcięcie policzka pod lekką narkozą i dokładne przeczyszczenie ropnia.
Piszę najprawdopodobniej, ponieważ już w zeszłym tygodniu lekarz telefonicznie wspomniał o tym, że prawdopodobnie tak właśnie trzeba będzie zrobić.
Mam również podobne odczucia, ponieważ problem ten zbyt często się powtarza.
Rozmawiałam także ze znajomą, która miała podobny problem z takim ropniami u dwóch kotów i jednego niestety nie udało się uratować, a drugi miał właśnie w ten sposób czyszczony ropień i został wyleczony.
Zobaczymy, co będzie jutro, ale chciałabym, żeby Tosiek w końcu był zdrowy, bo w ostatnim czasie problem ten powraca zdecydowanie za często, co widać też ma wpływ na jego samopoczucie...

A teraz w kwestii finansów...
Pozostało mi ze środków, które od Was otrzymałam - 33,00 zł.
Kupiłam dla Antosia antybiotyk: Synergal - 15,00 zł
A więc pozostało - 18,00 zł

Lekarz wspomniał, że ewentualny zabieg potraktuje raczej jak wizytę, ale jej koszt z lekami może wynieść ok. 50,00 - 60,00 zł.
Jak widać, znacznie już mi brakuje do jutrzejszej wizyty.
W związku z powyższym mam do Was pytanie, czy istnieje możliwość, żeby nas jeszcze trochę dofinansować?
Zdaję sobie sprawę, że nie jestem jedyną, która potrzebuje pomocy i wiem, jak ciężko u wszystkich z finansami, ale może jest jeszcze jakaś mała szansa?
Nie wiem też, czy powinnam pisać o tym tutaj, czy może na "!"?
Jeśli nie będzie żadnej możliwości, to skończy się długiem u weta, którego niestety i tak długo mieć nie mogę...

Ciężko mi i bardzo niezręcznie, że muszę w ogóle prosić o pomoc...
Niestety jak na razie nie mam innego wyjścia...
Nie wspominam już w ogóle o szczepieniach, czy środkach na kleszcze, które potrzebuję na swoje, ale też na odwiedzające nas biedy...

Cały czas nie wiem, jak mam oceniać Mr. Biga...
Przez pewien czas przychodził codziennie, nawet kilka razy dziennie, teraz nie było go prawie tydzień i w końcu pojawił się i wczoraj i dzisiaj...
Niestety kiedy się pojawia, to z kleszczami...
Zaczynam myśleć, że może ktoś go po prostu wyrzucił...

Jak ogarnąć te wszystkie kocie i nie tylko potrzeby?
Same dobrze wiecie, że czasem to wszystko nas przerasta...

Duże uściski...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Pon kwi 29, 2013 16:02 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

doczytałam...witaj Aniu :1luvu:
nawet nie wiem co napisać :oops: i jak Wam pomóc :cry: minister finansów bez kasy, ja na razie też :cry: i na przyszłość...pisz na !!!!!
skoro jest taka możliwość to może zaciągnij dług na Antosia, potem pomyślimy a jego zdrowie najważniejsze
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 30, 2013 21:10 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Basieńko, naturalnie, że zdrowie Tośka jest najważniejsze, dlatego niezależnie od czegokolwiek staram się go leczyć...
Niestety dług u weta zwykle mogę zaciągnąć na max tydzień czasu...
Ale...

Mam dobre wieści... :1luvu:
Naturalnie pojechałam dzisiaj do weta z Tosiem.
Na szczęście zabieg nie był konieczny :)
Drobna opuchlizna, która jeszcze wczoraj była, dzisiaj zniknęła całkowicie, w związku z czym lekarz uznał, że nie ma potrzeby rozcinać policzka i robić czyszczenia.
Antybiotyk również na razie odstawiony.
Gdyby sytuacja znów się powtórzyła, wtedy mamy przyjechać i już bez leczenia antybiotykami od razu lekarz zrobi Antoniemu zabieg.
Poza tym Tosiek wygląda w oczkach znacznie lepiej, co bardzo mnie cieszy...
Mam nadzieję, że teraz tak szybko problem ponownie się nie pojawi, a najlepiej jeśli w ogóle...
W związku z tym, że Tosiu miał dzisiaj jedynie przegląd, lekarz na szczęście nie wziął za wizytę grosza :)
Po powrocie Antoś porządnie się najadł, a później wygrzewał przed domem w słonku :1luvu:
Mam dla Was porcję zdjęć cudownego Tosia :1luvu: , ale potrzebuję chwilkę by je umieścić :wink:

Powiem Wam, że Tosiu jest tak cudownym kotem, że aż brak słów...
No i powiem szczerze, że gdybym mieszkała sama, to na pewno wzięłabym Tosia do siebie...
Widzę, że Zulcia lubi kocie towarzystwo, wręcz go potrzebuje (niestety inne koty jej nie lubią... :roll: ), a Antek również jest towarzyski, a przede wszystkim pozbawiony jakiejkolwiek agresji, więc mogłoby się to udać, ale...
Ale, ale, ale...
Cały czas modlę się o zmianę mojej sytuacji życiowej...
Tak wiele bym wtedy mogła...
Tak wiele by się u mnie zmieniło...

Teraz mimo tego, że Tosiek jest zdrowy, to i tak wygląda jak milion nieszczęść, ale wierzę, że w dobrych i kochających rękach w krótkim czasie wyglądałby jak wielkie szczęście...
Co ostatecznie oczywiście i tak nie ma znaczenia, bo najważniejsze jest jego zdrowie...
Gdyby ktoś mógł i chciał dać kochający dom Antosiowi, to stałby się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi...
To naprawdę przecudowny i wyjątkowy kot...

Miłego wieczoru i trzymajcie kciuki za Tosiowe zdrówko :1luvu:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto kwi 30, 2013 21:15 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Aniu , za Tośka :ok: :ok:

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16564
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto kwi 30, 2013 21:19 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

cześć Aniu :1luvu:
bardzo się cieszę, że z Tośkiem lepiej :ok: też uważam, że powinien trafić do domku tylko skąd go wziąć :?: gdyby miał ogłoszenia lub wydarzenie na fb miałby większą szansę na domek....
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 30, 2013 21:30 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Dziękuję Dziewczyny :1luvu:
Basiu, wszystko wiem, ale kiedy ja mam znaleźć na to czas...?
Nawet nie mam kiedy tutaj pisać... :(

A teraz obiecany kochany, cudowny Tosiek... :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto kwi 30, 2013 21:30 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto kwi 30, 2013 21:38 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Jesoooo, jaki bidulek z krzywym zgryzem

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16564
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto kwi 30, 2013 21:42 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

izka53 pisze:Jesoooo, jaki bidulek z krzywym zgryzem


Izunia, no pisałam właśnie, że wygląda jak milion nieszczęść...
Ale to najpiękniejsze i najcudowniejsze milion nieszczęść jakie było mi dane spotkać... :1luvu:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto kwi 30, 2013 21:44 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

wiem Aniu, że walczysz z czasem...to trudny przeciwnik, za to Tosiek faktycznie uroczy :1luvu:
ma krzywy zgryz :?: nie zauważyłam :oops:
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto kwi 30, 2013 22:05 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Basiu, trudno to ocenić...
Nie raz wygląda, jakby wszystko było ok, a nie raz, jakby miał krzywy zgryz...
Choć raczej to nie to...
Najprawdopodobniej to problem związany z brakiem ząbków, ponieważ ma spore ubytki i stąd różne układanie pyszczka...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto kwi 30, 2013 23:21 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

mojej Melisce przez brak ząbka wysuwa się z pysia różowy języczek :lol: wygląda uroczo :D :D
30.07.09 Maciuś [*] 02.10.10 Kocik [*] 16.12.10 Pusia [*] 10.07.14 Meliska[*] 23.01.18 Boluś [*] Kubuś [*] 07.10.2019 Kisia [*] 09.06.2021 Piracik [*] 07.03.2022 Kacperek [*] 05. 01. 2024 Belfaścik [*] 16. 02. 24 Figa [*] 22.02.25 Tulinka [*]15.04.25 Kropek [*] 06.05.25 Ptysiek 08.05.25 wybaczcie mi, do zobaczenia...

puszatek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21754
Od: Sob lut 05, 2011 21:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 16, 2013 0:23 Re: Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

Witajcie Kochane... :1luvu:
Co u Was?
Napiszcie proszę choćby kilka słów...

Niestety my mieliśmy znów problemy...
Dopiero, co wyleczyłam Tosia, to zaczęły się problemy z Zulką...
Na początku nie wiadomo dlaczego przestała robić kupkę, więc po kilku dniach musieliśmy zrobić lewatywę.
Niestety lewatywa była tak ogromnym stresem, że pojawił się malutki stan zapalny, który spowodował, że Zulcia nie chciała siusiać...
Prawie dzień za dniem jeździliśmy do weterynarza, na szczęście Zulcia jest już zdrowa i czuje się dobrze :)
Na moje nieszczęście jak się domyślacie mam dług u weterynarza...
Nie wiem, jak sobie z tym poradzę...
Jednak najważniejsze, że Zulcia jest zdrowa...
Niestety dopiero, co wyleczyłam Zulcię, to u Antka znów pojawiła się opuchlizna w tym samym miejscu...
Na szczęście bardzo malutka, dlatego na razie nie jechałam z nim do lekarza i leczę go sama.
Natomiast jeśli opuchlizna znacznie się powiększy, to będzie konieczny zabieg oczyszczenia, o którym wcześniej Wam pisałam.
Mimo wszystko mam nadzieję, że nie będzie to konieczne...
Choć zbyt często ten problem pojawia się u Tosia...

Takie ot moje życie...
Co chwilę coś...
Nie ma chwili spokoju...
Moja sytuacja jest wybitnie trudna, a niestety i koty mnie nie oszczędzają...
Może ktoś rzucił na mnie jakiś czar, że na każdym froncie mam problemy...

Dzisiaj pierwszy dzień po prawie 2 tygodniach Zulcia wyszła na dwór by delektować się pogodą :)
Porównując do poprzedniego roku, kiedy jeszcze była bardziej przyzwyczajona do poprzedniego domu, jest ogromna różnica...
W poprzednim domu była wypuszczana o świcie i sama bez nadzoru była cały dzień na dworze.
Co naturalnie u mnie nie ma miejsca.
Zulcia jest wypuszczana na kilka godzin pod nadzorem i tylko wtedy, kiedy jestem w domu.
Po kilku miesiącach spędzonych w naszym domu i przyzwyczajenia do niego i do nas, Zulcia wychodzi dosłownie tylko na działkę, ewentualnie przed bramkę troszkę popatrzeć.
Generalnie bardzo blisko trzyma się domu, do którego co kilkanaście minut przychodzi, żeby się zameldować.
Bardzo, ale to bardzo mnie to cieszy i trochę uspakaja moją psychikę, bo w zeszłym roku potrafiła znikać na kilka godzin do późnej nocy, albo wręcz rannych godzin...
Będąc dzisiaj na dworze, na którym i ja spędzałam czas pracując, tak bardzo przypominała mi Zuluska...
W większości przebywała w moim towarzystwie i kładła w miejscach, w których kładł się mój ukochany Zulusek...
Łzy cisnęły mi się do oczu...
Same zaraz zobaczycie, zrobiłam jej kilka zdjęć :1luvu:
Tymczasem duże uściski i czekam na wieści od Was... :1luvu:
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1347
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 98 gości