Agn pisze:Wszystkie kochamy, ale niektóre są bardziej nasze niż pozostałe. Nie wiem, na czym to polega. Z każdym moim kotem jestem bardzo związana, ale z niektórymi bardzo bardziej.
kiedys myslalam, ze moze to wysilek wlozony w ich uratowanie...
ale ta formula nie dziala

mysle, ze musi byc jakas chemia specjalna - czyz tak nie mowi sie o zwiazkach miedzy ludzmi???
ja nie wiem, jak to nazwac
bo u Bajki to dzialalo od momentu, kiedy wypuscialam ja z kontenerka w lazience, duuuzo wczesniej niz pewnie bylo widac na miau

to chyba jednak musi byc chemia

zeby nie bylo - kocham Daisy, Telme i Muczacze
mimo ze ostatnio Daisy i Muczacza sa wnerwiajacy w ciagu dnia - Daisy WYJE od 6 do 10 rano (bo nie miziam jej na 100% czasu

w tym czasie i nie tylko wprasza sie na biurko i rozwala, czekajac na mizianie

w sumie najslodsza jest teraz Telma, Boidupiec

gramoli sie na biurko ze 2 razy dziennie i barankuje myszke, ktora pracuje

no i jak siade na kanapie, natychmiast sie rozlewa na kolanach
aha, oczekuje miziania pod koldra wieczorem, w nocy i rano


wczesniej zdecydowanie nie byla tak wokalna...