Ale do rzeczy:
Marmurka wzięliśmy ze schroniska 5 kwietnia. Ważył 3,2kg ( a to jest duuuży kot ), wyglądał jak szkielet, w pyszczku miał kilo kamienia i ropę. No i oczywiście biegunkę. Dostał metronidazol na 10 dni. W japce się trochę podgoiło więc usunęliśmy kamień ( razem z ząbkami niestety
Zauważyliśmy też dziwne upodobania żywieniowe : kocio kradł chleb, ciasto, gotowane mięso, ziemniaki... ( zresztą robi to nadal
Zrobiliśmy test na pierwotniaki - wyszedł pozytywnie. Znów metronidazol w seriach - 5 dni tabletek, 5 dni przerwy i tak 4 czy 5 razy. Efekt był taki, że nie musiałam za kociem latać z papierem toaletowym - ale w kuwecie nadal nie wyglądało to pięknie. Daliśmy to coś z kuwety do badania. Pasożytów tam nie było!
Kotuś dostał więc antybiotyk Enterogast + jeszcze jakieś 3 tabletki niewiemczego + brązową pastę na pracę jelit którą codziennie opluwał mi cały dom! Po 5 dniach takiego leczenia - przestał jeść, dostał takiej biegunki jak nigdy i potwornie wysokiej temperatury. Więc kolejny antybiotyk i zbijanie temperatury. Potem zrobiliśmy badania krwi. Wyszedł jakiś stan zapalny. Wet powiedział, że to musiał być atak woreczka żółciowego i że kocio ma podrażnioną wątrobę i trzustkę. Kazał przejść wyłącznie na dietę RC Sensitivity Control, dostał na 5 dni antybiotyk Baytril i nakaz podawania mu codziennie na godzinę przed jedzeniem Zentonilu ( przez co najmniej 2 m-ce ). I podziałoło!!!!
już 3 tygodnie diety i ... spokój! Kuweta wzorcowa! ( chyba że kocio dostanie coś innego do jedzenia - lub sam sobie zorganizuje...). Za jakieś 10 dni znów badamy krew - mam nadzieję że będzie dobrze.
Sorki za to długie ględzenie ale może u Amber to też jest jakieś podrażnienie od leków czy zmiany karmy... Nie wiem...






