» Pt lis 09, 2007 18:03
Męskie sprawy
Trzydziestego pierwszego października, kiedy pierwszy jesienny przymrozek zrzucił wszystkie liście dzikiego wina porastającego ganek Kociamy komendant straży miejskiej oficjalnie postawił na biurku zdjęcie Pacynki – to samo, które od czterech lat, to jest od czasu, gdy Pacynka wprowadziła się do kamieniczki z rzeźbionymi drzwiami, wisiało przesłonięte kalendarzem ze zdjęciami kociąt.
Teraz, zdjęcie stanęło na biurko, w stosownej ramce, za którą komendant zatknął nieco już przywiędły liść klonu, jaki ofiarowała mu Pacynka na pewnym porannym spacerze.
Komendant nerwowo spojrzał na zegarek i uchylił drzwi do biura.
Potem wstał i po raz kolejny sprawdził zawartość niedużej lodówki stojącej obok szafy i dyskretniej przysłoniętej wiszącym na wieszaku płaszczem.
Kartonik śmietanki był na szczęście na swoim miejscu.
Służbowy pies podrapał się za uchem.
- Idzie – powiedział.
Duży, gruby, czarny kot bezszelestnie jak duch wsunął się do biura.
- Witam – zamruczał i wskoczył na krzesło.
Komendant odsunął służbowy fotel i już miał zamiar usiąść przy biurku, ale kot znacząco spojrzał na ukrytą za płaszczem lodówkę.
- No tak, już, oczywiście – powiedział komendant i postawił przed kotem różowy porcelanowy spodeczek.
Kot dyskretnie uśmiechnął się i nastroszył wąsy.
- A więc…- zaczął komendant i napełnił spodeczek – sprawa jest bardzo delikatna.
- Jeżeli tak, to zapewne chodzi albo o pieniądze, albo o kobietę - wygłosił duży, gruby, czarny kot . – I w pierwszej sprawie na pewno nie będę nijak mógł być pomocny.
Komendant sięgnął po kartonik.
- Więc kobieta ? – kot oblizał nos.
- Znana nam obydwu – komendant zaczerwienił się jak uczniak.
Kot pokiwał głową, a służbowy pies cicho parsknął.
- Jak już zapewne zdołałeś się domyślić, chodzi o Pa…o twoją panią.
Duży, czarny, gruby kot z przyjemnością wylizał spodeczek.
- Chodzi mi…o…pewne informacje – zaczął komendant, ale kot przerwał mu ruchem łapy.
- Po co ten oficjalny ton – powiedział, nonszalancko owijając ogon dokoła łap. – miałem wrażenie, że chodziło o przyjacielską pogawędkę.
Rzecz jasna, kot wiedział aż nazbyt dobrze, co miało być tematem owej pogawędki, ale
droczenie się z komendantem sprawiało mu ogromną przyjemność.
- Trochę zle się wyraziłem – komendant uśmiechnął się przepraszająco. – Mówiąc jak najprościej, chciałem dowiedzieć się czegoś o …
cdn

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!