Odkad odszedl moj Rokita, minely juz prawie 4 lata..a ja ciagle go widze, staje mi przed oczami zupelnie znienacka..
Mysle, ze to sie nie zmieni. Niektore nasze zwierzeta po prostu z nami zostaja, w nas na zawsze.
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
bechet pisze:Dzisiaj od rana zupełnie zwariowany dzień. Załatwiamy podróż Tymczasa. Ciągle gdzieś dzwonię, umawiam, odwołuję, konsultuję...Na kilka chwil przestałam myśleć o Kaszmirze. Myślałam, że właśnie o to chodzi. Żeby zapomnieć. Ale kiedy dzień trochę się uspokoił i myśl o nim wróciła poczułam potworne poczucie winy.
Od Jego śmierci nawet w Loli zaszła ogromna zmiana. Zrobiła się strasznie przytulastym kotem, chodzi za nami krok w krok (co chwilę któreś z nas na nią wpada lub przydeptuje, bo nie sposób wymanewrować). Ciągle gada, barankuje i zagląda w oczy. Wczoraj nawet sama wlazła mi na kolana i przeleżała dłuższą chwilę![]()
A ja nadal, gdy z kimś rozmawiam, mówię "moje koty", " z moimi kotami" i "u moich kotów". Nie mogę zapamietać. Jakby nic się nie zmieniło. A przecież zmieniło się wszystko i nic nie jest takie samo jak było...
bechet pisze:A ja nadal, gdy z kimś rozmawiam, mówię "moje koty", " z moimi kotami" i "u moich kotów". Nie mogę zapamietać. Jakby nic się nie zmieniło. A przecież zmieniło się wszystko i nic nie jest takie samo jak było...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 1378 gości