MILUSIA z Katowic-prośba o zamknięcie wątku

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pt maja 11, 2007 9:35

Z Milusią lepiej. Oskrzela się uspokoiły (orkierstra wyciszona :D ), zostało jeszcze troszkę noskowego sapania. Dalacin wetka kazała odstawić, teraz będziemy co drugi dzień jeździć na zastrzyk. Czyli znowu się odwróciło na lepsze :D

A już całkiem dobrze jest z zachowaniem Milusi. Wczoraj wyszła sobie z klatki, położyła się na środku dywanu. No to długo nie kazałam jej czekać. Położyłam się obok i się zaczęło :D Motorek jak samolot odrzutowy, baranki w oko i w nos takie, że aż zaczęłam się obawiać :D No fantastycznie :D
Jutro na zastrzyk, to też coś napiszę
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt maja 11, 2007 9:42

wspaniałe wieści, strasznie się cieszę
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt maja 11, 2007 9:49

no, ja też się cieszę :dance: :dance2: :dance:

chociaż... przyznam, że trochę się obawiam o zęby, nos i oczy :placz: Nigdy nie sprawdzałam ich wytrzymałości, a Milusia raczej sobie dzielnie uzywa na mnie :twisted:


Wetka i jej siostra wczoraj chwaliły Milusię, że ciałka nabrała, futerko mięciutkie i lśniące :dance: :dance2: :dance:

no naprawdę mała księżniczka sięz niej robi
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Pt maja 11, 2007 10:00

wspaniale.....no i wiem że jestem ''upierdliwa'' :twisted: ale czekam na fotki :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :D
Schroniska dla zwierząt ,muszą być postrzegane ,jak wyrzut sumienia .
Kiarunia[i]
Myszaczek[i]
Dziurkacz[i]
http://www.ratujkonie.pl
Obrazek

iwona_35

 
Posty: 9993
Od: Sob lis 19, 2005 10:54
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Post » Pt maja 11, 2007 17:30

co ta ciotka ciągle z tymi fotkami? Przecież Duża napisała, że nie ma aparatu i musi zapożyczyć :twisted:
a tak by the way, to chyba ja jeszcze musiałabym chcieć pozować, a na razie to mi się nie chce. Ciekawe, czy ta ciotka, co się tak upomina o fotki sama z gilem do pasa pozowałaby do zdjęcia i jeszcze w necie publikowała.
Ciotka, zrozum. Mam jeszcze katarek i futerko za mało lśni :twisted: Duża zrobi mi fotki, jak będę piękniejsza, chociaż... czy to możliwe? :ryk: :smiech3:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 12, 2007 8:10

dzisiaj jedziemy do wetki na zastrzyk (teraz co drugi dzień aż do odwołania) i na sprawdzenie oskrzeli. Wprawdzie wetką sama nie jestem... ale... ale... 8) tak mi się zdaje, że jest nieźle (oby nie zapeszyć). W nosku nie świszcze (katar poszedł precz? :dance: ), oddychamy normalnie... :D

głaski, motorki i baranki już od dawna w normie :twisted: nawet bym powiedziała, że normy mają tendencje wzrostowe :dance:
Milusia już od kilku dni klatkę ma całkiem otwartą, więc noce spędza w różnych miejscach. Dzisiaj była szafa na mojej bluzce i kamizelce :strach: . Ale na śniadanko zawsze warto dać się zachęcić.

No właśnie, śniadanka i w ogóle jedzonko. Jak Milusia do mnie przyjechała, to do każdej miseczki dosiadała się natychmiast i miseczka wyglądała jak umyta. Teraz jest gorzej :( Nie zjada wszystkiego natychmiast. Podjata część, a reszta potem stoi nawet kilka godzin. Odkryłam, że bardzo dobrą zachętą są głaski. Seria miziołków kończy się zawsze z pyszczkiem w miseczce i mięsko jest dojadane. Ale dlaczego już nie wchłania mięska tak, jak na początku? Tak sobie myślę, że to mógłby być (teoretycznie) syndrom schronu, ale przecież Milusia przed przyjazdem do mnie w schronie nie była, więc już wiedziała, że miseczka zawsze jest. No nie wiem... W sumie guziczki (znaczy się: sucha karma) też systematycznie znika z drugiej miseczki. A skoro Milusia przybiera na wadze, to chyba nie jest głodna.

Wczoraj bardzo dokładnie przeczytałam wątek Georginii i jej malutkiej z Fipem. Bardzo się przestraszyłam, że niechęć Milusi do zabawy, taka grzeczność to objaw... ale skoro miała robione wszystkie badania i wetka Fipa wykluczyła stanowczo, to chyba nie ma się czego bać? Wetki to już wolę nie pytać, bo ona i tak ma anielską cierpliwość wobec mojej paranoicznej i histerycznej obawy o zwierzęta. W końcu zażąda, żeby moje Szczypiorki przyjeżdżały do niej same, bo mojej obecności sobie nie życzy :spin2: :smiech3:

zaraz się zbieramy :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 12, 2007 8:13

:D :D :D

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Sob maja 12, 2007 8:14

Że co :?: :?: :?: :?: :?: znowu jedziemy do tej baby, co mi igłę w dupkę wsadziła :?: :?: :?: :?: :?:
Mowy nie ma :evil:
Iwona_35, proszę mnie natychmiast stąd zabrać. ALE TO NATYCHMIAST :evil:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 12, 2007 10:52

znowu były zastrzyki. One się chyba uwzięły, żeby mi dupkę na sito przerobić. W życiu nie przypuszczałam, że w Łodzi tak zwierząt nie lubią :evil:


Były zastrzyki, ale już tylko na wzmocnienie

TADĄ TADĄ TADĄ :dance: :dance2: :dance:

W oskrzelach jest jeszcze suchy szmer, ale wetka mówi, że tak już może zostać na zawsze. Węzły powiększone, ale mięciutkie, więc też już spokój. Futerko ładne, Milusia przytyła z pół kilo od przyjazdu :dance: , co według wetki jest chyba pierwszym krokiem do utraty talii osy :twisted:
Brzuszek był pełny, ale co tu się dziwić, skoro Milusia przecież z pustym przuszkiem jechać nie mogła. Dostała najpierw śniadanko pyszniutkie :P
A teraz, po przyjeździe, nie schowała się jak zwykle pod łóżkiem w sypialni albo w klatce, tylko położyła się na wykładzinie w sypialni, obok Koralka i Femci :spin2: Program wychodzenia z niewoli daje rezultaty. Już niedługo będę Wam pisać o harcach Milusi z koleżankami i kolegą :dance: :dance2: :dance:

tylko jak mój dom zniesie cztery szalejące ogony :placz: :crying: może czas zakupić jakąś kozetkę na balkon albo do piwnicy :twisted:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 12, 2007 11:20

Femka pisze:tylko jak mój dom zniesie cztery szalejące ogony :placz: :crying: może czas zakupić jakąś kozetkę na balkon albo do piwnicy :twisted:


zniesie, okazuje się, że łódzkie bloki sa w stanie znieść bardzo wiele :wink:
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 12, 2007 12:13

Magija pisze:
Femka pisze:tylko jak mój dom zniesie cztery szalejące ogony :placz: :crying: może czas zakupić jakąś kozetkę na balkon albo do piwnicy :twisted:


zniesie, okazuje się, że łódzkie bloki sa w stanie znieść bardzo wiele :wink:



ale ja mogę mieć mniejszą wytrzymałość niż łódzkie bloki :ryk:
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 12, 2007 12:17

Super sie czyta takie wiesci :)
Obrazek

goska_bs

 
Posty: 5304
Od: Czw mar 23, 2006 18:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob maja 12, 2007 12:21

Powiem tak: jak zdecydowałam się na szybką adopcję Milusi myślałam, że biorę na siebie jakiś heroiczny wysiłek.
A okazało się, że tymczas (nie-tymczas :D ) to kupa miłości i z dnia na dzień radość z maluteńkich postępów, z każdego tyciego kroczka do przodu. I te radości przysłaniają kompletnie walkę o zdrowie :D :D :D

a że zasłony całe w drobnych dziurkach? I tak wisiały już bardzo długo :twisted:


:placz: to z radości
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 12, 2007 13:05

od momentu powrotu od wetki Milusia nie przestaje gadać. Kompletnie nie wiem, czy coś się dzieje złego, czy ona taka gaduła. Do tej pory siedziała cichutko jak myszka pod miotłą, jej głos znałam tylko z wydzierania się w samochodzie i nocnych nawoływań rujkowych. A teraz pyszczek jej się nie zamyka. Przestaje tylko wtedy, gdy do niej dochodzę. Kurcze, żeby wiedzieć, jak było wcześniej, w tym poprzednim "normalnym" życiu. Bo u mnie ciągle sytuacja normalna jeszcze nie jest: dopiero dzisiaj odważyła się łazić po mieszkaniu (nawet wlazła na lodówkę, a tamto miejsce okupowane jest zawsze przez Femcię :D ), więc jest trochę zestresowana.
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Sob maja 12, 2007 17:50

Dzisiaj przez chwilę było w miarę przyzwoite dla mojego telefonu światło, to obfociłam amatorsko Milusię. Niestety, mimo, że już chodzi sobie swobodnie po całym domu, ciągle najbezpieczniej czuje się wklatce, chociaż cały czas otwartej. Fotki zaczęłam robić, jak wymiatała z miseczki :twisted: . Potem jak sobie odpoczywała po jedzonku. Dzisiaj leży na zielonym kocyku polarowym, bo różowa kocia podusia poszła do prania :twisted:

No, ciotki, zachwycajcie się, jaka ze mnie piękna kluseczka
Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Następna sesja będzie już mam nadzieję w przyjemniejszych okolicznościach przyrody :twisted: . Teraz próbuję ją upolować jak posypia na fotelu :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 198 gości