Zdjęcia. Będą jak będzie aparat. A do wetów to go tak profilaktycznie chcę, żeby poznali, zarejestrowali w bazie i ewentualnie powiedzieli czy coś trzeba mu robić. Przywiózł mi go wetki facet (kolega?). I mówił, że kocia znaleziono błąkającego się, że wyglądał na wyrzuconego (możliwe, bo miziasty jest przeogromnie i nakolankowy w 100%, tak jakby miał już dom kiedyś). Kić ma uszy w średnim stanie (wetka mi już przez telefon mówiła, że są wyłysiałe z braku witamin prawdopodobnie), jest chudy i zabiedzony. Ale wygląda dobrze poza tym

I wetka mówiła, że raczej jest z nim ok. Został odrobaczony. Czekam aż pójdzie do kuwety. Bo póki co cały czas śpi grzecznie na kolanach. Moich jakby co
Wspaniale, że go uratowali. Na pewno szybko znajdzie domek, jest przecudny.
Nowy żwirek zainaugurujemy jak skończy się paczka, którą mamy

A posłanko w razie czego takie duże, że jak mnie nie wpuszczą do wyrka, to się zmieszczę
