Z kotkami z dachu problem. To tak, jak za coś biorą się ludzie bez pomyślunku. Wszedł po drabinie chłop na ten daszek z transporterem i chyba myślał, ze kociaki jedno po drugim będą mu grzecznie wchodziły do transporterka. Jak koty zobaczyły kawał chłopa, zaczęły zmykać, pochowały się w jakieś rury, czy coś takiego co jest na tym dachu, a on zły zszedł i po wszystkim. Chciałam dać łapkę, ale on nie będzie z łapką wchodził na dach

Nie wiem jak to będzie dalej, ja nie pojadę łapać kotów do Katowic. Chcę zabrać małe, załatwię i zapłacę sterylizację kotek, mam miejsce gdzie można je potrzymać po sterylce, on tylko musi je złapać.
Nie mogę robić wszystkiego, niech ktoś też się postara, a czasu mało bo małe dziczeją a druga ciężarna zaraz się rozsypie.