KOTka z KOTłowni- Lalunia odeszła - minęły trzy lata

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Sob sty 08, 2011 11:00 Re: KOTka z KOTłowni

tak, nakolankową :lol:
Jak się ją z kolanek zdejmuje, to się jej zaburza osobowość :lol:

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 08, 2011 11:36 Re: KOTka z KOTłowni

Dla Laluni :ok:

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Sob sty 08, 2011 13:35 Re: KOTka z KOTłowni

Skoro nikt jej nie szuka znaczy że nikomu na niej nie zależy, więc nawet jeśli miała domek to niewart jest uwagi :evil:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 08, 2011 13:46 Re: KOTka z KOTłowni

tam gdzie pracuję nie ma domów mieszkalnych,
są biura, garaże, bazy maszynowe,
Tak sobie pomyslałam, że może to jakaś biurowa kicia (dlatego kocha stołki biurowe), albo może gdzieś z jakiegos odleglejszego miejsca przyjechała pod maską samochodu (?) - gdybam tak trochę, ale pani wet powiedziała, że oprócz potłuczeń miednicy, ta zraniona łapka wyglądała na sponiewieraną przez samochód, a może nawet oparzoną (te blizny), poza tym ona na uszkach ma taką jakby wytartą (spaloną) sierść
Nie jest to grzybica, bo juz by jej sie to rozlazło (a chyba powoli zarasta), no i na mnie by przelazło też

A może ktoś jej szukał, ale nie przyszło mu do głowy, że kicia mogła tak daleko zawędrować?

Teraz jest jej dobrze, jest zaopiekowana i wygłaskana, ale czasem mam wrażenie, że ona jest smutna.
Jakby wiedziała, że to nie jej domek.
Czy gdzies ten domek był? Czy dałoby się go odnaleźć?
Nie bardzo wiem nawet jak szukać.

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 08, 2011 17:54 Re: KOTka z KOTłowni

Zdarzały się sytuacje, że właściciel kota wyjeżdżał, zostawiał kota pod opiką kogoś zaufanego z rodziny (mamy, teściowej, brata...) a ta osoba się kota pozbywała.
Czytałam o kilku takich przypadkach na forum, jak zrozpaczony właściciel wszelkimi sposobami poszukiwał kota, zdarzało się też w schronisku.
Osoba która miała się kotem opiekować wywalała na dwór, wywoziła na wieś, oddawała do schroniska, różne były przypadki, nie zawsze właścicielowi udało się dowiedzieć co się z kotem stało.
Straszne to, ale niestety prawdziwe :(

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 08, 2011 18:02 Re: KOTka z KOTłowni

:cry:
wiem, Lala boi sie miotły, to też daje do myślenia
boi się dużej papierowej torby (Loki uwielbia do takich włazić, w takich udawało mi sie go zważyć, a Lala spanikowała)
nie da się jej zapakować do kontenerka - broni się, jak sie ja gdzieś głową "wpycha" - wożę ja w dużym kartonie zamykanym od góry - tego sie nie boi

strasznie mi jej żal

własnie sie dowiedziałam, że dzis nic nie zjadła (nawet swojego kurczaczka ulubionego) i że znowu kuleje
w ogóle wygląda, jakby była obolała
przegrzebuję wątki białaczkowców, czy to może byc działanie interferonu, ale co kot, to inna historia

Jak się do jutra nie poprawi, to chyba ją przywioze do siebie, żeby miec łatwiejszą obserwację
eh

ogólnie jakoś mało optymistycznie

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 08, 2011 18:20 Re: KOTka z KOTłowni

Niestety nie znam kocich reakcji po interferonie.Ludzkie znam i ogólnie żeby nie wchodzić w szczegóły "człowieki" po tym leku czują się paskudnie.Może Lala też.Poczekajmy cierpliwie.Jak się kiepsko czuje,to i smutna. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocurzyca41

 
Posty: 15548
Od: Pon gru 07, 2009 22:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 08, 2011 18:31 Re: KOTka z KOTłowni

Koło 22-ej mam mieć jakąś wiadomość o Lali
Staram się skupic na czymś innym, ale jakoś nie mogę
Znalazłam też inne dawkowanie interferonu niż nam zalecone, kontrowersje na temat mrożenia ludzkiego interferonu, jak równiez przechowywania juz rozpuszczonego
Jeden wielki mętlik, co wet to inny sposób leczenia

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 08, 2011 18:37 Re: KOTka z KOTłowni

To zaufaj swojemu wetowi.I nie czytaj już ,bo Ci główka od nadmiaru wiadomości spuchnie.A nerwy będziesz miała jak postronki.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

kocurzyca41

 
Posty: 15548
Od: Pon gru 07, 2009 22:34
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 08, 2011 18:40 Re: KOTka z KOTłowni

To dobra rada. Gdy nasza kocica miała urobilinogen w moczu (co mogłoby świadczyć o złej pracy wątroby) i białko (nerki) też czytałam, czytałam i coraz większego stresa miałam. Dziewczyny tez poradziły mi odklejenie się od monitora. A wyniki krwi były uspokajające :ok:

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sty 08, 2011 18:46 Re: KOTka z KOTłowni

zgadza się - "od czytania puchnie bania" :)

do 22-ej nic nie zdziałam, jutro jest dyżur u jednego weta, do którego nie mam zaufania (spaprał mi kastrację Lokiego i trzeba było tydzień później poprawiać pod kolejną narkozą), ale gdyby trzeba było, to pewnie kroplówkę by jej podał - jak nie je i nie pije, to słabnie

Może nie trzeba jej było tego interferonu podawać
a jeszcze gdzies przeczytałam, że interferon ludzki, to sie kotu doustnie podaje, a ja jej zastrzyki podskórne robię
no, zwariować idzie
w domu na mnie krzyczą :strach:

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sty 08, 2011 20:05 Re: KOTka z KOTłowni

Pozytywka, napisz do Satyrków, oni podawali interferon Bonuskowi o ile dobrze pamiętam.
I był pod opieką zaufanego weta, może rozwieją pewne Twoje wątpliwości.

Jak wet rzeźnik, to lepiej omijać szerokim łukiem, może zaszkodzić zamiast pomóc.
No chyba ze tylko na kroplówkę, chociaż też bym się bała.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sty 10, 2011 15:41 Re: KOTka z KOTłowni - Lalunia w Sanatorium już od Świąt

Jest lepiej.
W sobotę było przesilenie - Lalę bolało całe ciałko, nie jadła, nie piła, nie chciała się ruszać; wieczorem została "na siłę" napojona i poczuła się lepiej.
Wczoraj juz ładnie piła i trochę zjadła.
Dziś uszy się jej trzęsą nad miseczkami, zrobiła się jescze bardziej przytulna i miziasta, chodzi krok w krok za Agatką.
a co najdziwniejsze - zainteresowała ją sznurówka i bawiła się nią przez chwilę
cytuję: "ona kulawo ale już biega, zwłaszcza za jedzeniem (hehehe), a dziś nawet zaczęła sie bawić sznurówką ze mną!! yooopi! ...
a ona sie mi tu tak łasi dziś, normalnie na krok mnie nie odstepuję, nie tenkot!"


Wetka powiedziała, że złe samopoczucie było wywołane podawaniem interferonu i ze następnym razem łatwiej to zniesie

Uff.

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków


Post » Pon sty 10, 2011 15:47 Re: KOTka z KOTłowni - Lalunia w Sanatorium już od Świąt

Gosiu, Bono nie miał podawanego interferonu.

Pozytywko, jeżeli zabierałabyś Lalunię do siebie pamiętaj o tym, żeby Lokiego odizolować od niej. Jezeli jest podejrzenie białaczki to lepiej nie ryzykować
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 13 gości