Z nienajlepszych wieści napiszę jeszcze tylko, że według lekarza Omi jest w o wiele gorszym stanie niż Amelka.
A teraz już koniec z negatywami, potrzeba nam dużo pozytywnej energii i optymizmu.
Już wyciągaliśmy z panem doktorem koty w znacznie gorszym stanie nerek i z kompletnie rozwalonymi wątrobami (czy wszyscy zwrócili uwagę na "my" ?

).
W zajmowaniu się pupami też mamy już praktykę, więc wiadomo, co robić
Omisia jest w coraz lepszej formie psychicznej, jeszcze jest czasem rozdrażniona, ale w końcu kobieta ma do tego prawo i bez dodatkowych powodów.
Kochamy się coraz bardziej

Dzisiaj po południu mała wskoczyła mi znienacka na kolana, rozwaliła się brzuchem do góry i zrobiła kupę
Mam teraz na sobie na stałe fartuszek i wszędzie poroskładane szmatki, podkłady, suche i wilgotne chysteczki, waciki i inne akcesoria do szybkiego porządkowania. Tak więc kupina została usunięta, a Omi pozwoliła mi obetrzeć tyłeczek wilgotną dziecięcą chusteczką
Rzeczywiście pupiny Omi i Amelki po kupce wyglądają bardzo podobnie, zwieracz nie zamyka się od razu i na wierzchu zostaje "korona" krwawiącej tkanki. U Amelki ta część zagoiła się bardzo szybka i jeżeli Omi pozwoli się już regularnie przemywać i smarować, to też się z tym szybko uporamy
Obecnie Omisia leży rozwalona i rozmruczana u mnie kolanach i próbuje napisać na klawiaturze życzenia świąteczne dla wszystkich cioteczek
