Moje koty XIX. Druid ['] Zawieszka ['] Dżygit [']Kocio [']

Wczoraj urodziła się pod naszymi oknami kolejna sarenka :1luvu:

Tym razem w wysokiej trawie, więc niestety nie ma foto relacji jak w zeszłym roku. Ale nic to, najważniejsze, że jest

Piękne! Oby sobie zdrowo żyła!

Katarzynka01 pisze:Wczoraj urodziła się pod naszymi oknami kolejna sarenka
Tym razem w wysokiej trawie, więc niestety nie ma foto relacji jak w zeszłym roku. Ale nic to, najważniejsze, że jest

ale masz fajnie, mając tak blisko takie zwierzęta

Spróbuję zorganizować foto safari

Ale dzisiaj ważny dzień, skupiam się na goszczeniu mamy

Sąsiadka, której kotem mam się opiekować bo wyjeżdża na urlop, ok 5 - 6 rano (to nie jest moja pora, brr) widuje dziczą rodzinę z młodym i sarenkę z małym.
Swoją drogą późną jesienią naliczyliśmy jednorazowo najwięcej dzików - 25 sztuk.
Przyprawiła mnie o palpitację mówiąc, że sarenka sama i gdzieś sie maleństwo zagubiło.
Dopiero gdy użyłam wojskowej lornetki zorientowałam się, że sarenka to w rzeczywistości koziołek. Młodziak bo różki dopiero mu rosną, ma takie wypustki ok 2 cm. A sarenka z małym gdzieś dalej się zaszyła.
Wszyscy tu podziwiamy spektakle podokienne, ptasie i zwierzęce. Ciekawsze niż seriale.
Tylko zdjęcia kiepskie, niby zrobiłam, ale w sumie szkoda nawet wklejać

Piekny zestaw macie.
Moze jednak warto skusic sie na poranna pobudke, zeby dziczyzne obejrzec?
Zawsze potem mozna jeszcze zakopac sie w poduchy.

One pojawiają się przez cały dzień, sarny i bogactwo ptactwa. Dziki nie.
Ja niestety mam tak, że jeśli rano się obudzę to później nie potrafię zasnąć.
Gdybym jeszcze potrafiła wcześniej kłaść się spać

W noc świętojańską możesz iść spać o brzasku.

O widzisz, znakomity pomysł!

Dzisiaj był jak zwykle ostatnio koziołek, poleżał sobie w trawie po czym w tych wysokich trawach zniknął jak duch albo sen. Może nie złoty, ale taki złoto rudy. A poza tym nieustannie pokrzykuje bażant.

Pięknie mieszkacie , Kasiu :1luvu:

I oby tak pozostało bo niestety są zakusy dewelopera aby zniszczyć to piękno

Dzisiaj miły dzień.
Najpierw pod oknem pojawiła się sarenka z maleństwem. Maleństwo takie maleńkie, że z trudem można je było zauważyć bo zupełnie ginie w trawach. Jest malutkie i jeszcze w paseczki ale drepcze dzielnie za mamusią.

Później mama z okazji Dnia Dziecka zaprosiła nas na obiad do fajnej włoskiej knajpy. Było bardzo miło i bardzo smacznie

Gdyby ktoś chciał namiar na bardzo fajną miejscówkę z dobrym jedzeniem w Łodzi, chetnie podam w pw.