Ojej, dziewczyny... Bardzo dziękuję

Niestety, nie mam aż tak dużo muzycznych wspomnień, które można by opisać

No bo jak mam ciekawie opowiedzieć o uczuciu błogości, jakie ogarnia mnie przy słuchaniu koncertów Beethovena? Mam wrażenie, że muzyka przepływa przeze mnie i jakby porządkuje moje komórki, nadając im właściwy rytm. Ale fizycznie leżę sobie wygodnie i wgapiam się w tablet - o czym tu pisać?
Ta płacząca kotka dziś już nie płacze i w ogóle się nie pokazała. Obawiam się, że jej krótka, dwudniowa miziastość była wywołana rujką i teraz nie ma już szans, aby ją złapać w rękę - trzeba by na klatkę łapkę. Szybkie ustanie rujki spowodowane jest prawdopodobnie szybkim zapłodnieniem, więc teraz mam jakiś miesiąc na polowanie z klatką-łapką.
Wczoraj do transportera, w którym postawiłam suche jedzenie - a może także do rujkującej kotki - przyszedł znowu czarny kocur (chyba kocur). Ma ranę pod szyją, też by się przydało go złapać. Tylko bardzo się boję, że ponownie wystraszę szarobiałego, który jest wykastrowany, ale po jesiennej, nieudanej łapance długo nie mógł się uspokoić i bardzo uciekał. Tylko on się wtedy złapał, kot na którego polowałyśmy bał się klatki, a potem przestał się pojawiać. No, ale jeśli nic nie zrobię, to w sierpniu będą małe

Więc muszę próbować.
