Jolu-w Morągu nie ma najmniejszych szans na domy dla kotów-tu nikt sie nimi nie interesuje,obwiesiłam ogłoszeniami słupy,sklepy,obydwie lecznice-zero zainteresowania
Schronisko kotów nie przyjmuje,nie sterylizuje kotów wolnożyjących-no masakra po prostu!
Szkoda czasu i atłasu!-Baba,która zajmuje sie schroniskiem,zamiast pomóc-sama ode mnie potrzebuje pomocy-chciałam na koszt gminy wykastrowac dwa kocurki,takie które daja sie złapać bez klatki-łapki,to mi powiedziała,że ona najpierw musi stwierdzić bezdomność,a potem je sama zawiezie na zabieg-niestety do dziś cisza!
Ona chciała,żebym ja łapała kotki(bez klatki łapki-ona je zawiezie na sterylki,a ja mam potem się nimi zajmować po sterylkach.No bardzo ciekawe jeszcze jest to,że kazała(nie prosiła) robić to w swoich godzinach pracy-między 7 rano a 14-podczas gdy ja pracuję do 17,czasem 18 godziny!
Nawt choćbym chciała-nie mam gdzie przetrzymywać kotek,a zreszta to chyba do niej należą takie sprawy.
Zakup klatki oczywiście nie wchodzi w grę,pytałam o jakąś karmę dla bezpańszczaków,to mi powiedziała,że karma jest tylko dla schroniska-dla psów!!!
Jolu-małe miasteczka to dzungla ,tu kazdy ma wszystko w d..e-licza się tylko układy i korzyści.Ja jestem tu sama,w nikim nie mam oparcia-sama dokarmiam bezdomniaczki,sama robię im budki-nic więcej nie jestem w stanie zrobić i jest mi już i tak ciężko.