bry
Dziś mam dzień brynkolenia
Mam powoli dosyć forum. Tzn. wszędzie wyłażą wątki zwierząt traktowanych okrutnie, szukających domu, DT, potrzebujących pieniędzy, leczenia... Mam wrażenie, że zaginęły wątki kocio-sympatyczne, w których było trochę optymizmu i radości z posiadania kotworów. Teraz wszystkie chorują, umierają, ...
kicha. Dół mi się robi od wchodzenia na miau
Dlatego musiałam sobie wczoraj przymontować spowrotem mój podpisik z moimi kochanymi pysiami
Ponadto wkurzyłam się wczoraj i zmartwiłam. Pamiętacie kicię, którą łapałam na sterylkę ostatnio z pracowniczego parkingu? Pojechała na DT do znajomej, została sterylnięta, okazało się, że ma grzyba, więc leczą. Kicia okazała się proludzka, choć lekko nieufna, ale barankuje itp. Z klateczki do przechowywania, przeniesiono ją do łazienki z okienkim, ot taki pokoik gościnny. No i oni się głowili, że chcą ją zatrzymać, ale mają dwa własne koty, i co teraz? itp. Podesłąłam stronki do ogłoszeń, wytłumaczyłam z grubsza co i jak z zapoznawaniem, ze środkami pomocniczymi. A wczoraj dostałam sms'a, że kotka pogryzła (a ma duże ubytki w zębach) ich kocura i TŻ znajomej się wkurzył i kota ma (najlepiej już dziś) wrócić na parking. Oswojona przez nich. K@#!@$@wa! Sorry jestem zła na maxa. Oswajasz i wywalasz. Prawie tak jak w przypadku alergii u dziecka..no..Brak mi słów. Potem dostałam sms'a, że kicia napewno zostanie do soboty, bo tak zalecił wet (leczenie grzyba). I wiem, że inny DT się nie znajdzie. Może to po prostu kocia jedynaczka, a może wspomnienia z rujki nie są zbyt... miłe.
A moje kotusie ok. Wczoraj zapoznawały się z Łazienkową i nic wielkiego się nie działo. Obwąchiwanie, lekkie buczenie od czasu do czasu, kilka syknięć i tyle.