
Zawieszka została doszczepiona i za dwa tygodnie będziemy ją sterylizować. Zawieszka to jest mała złośniczka, ale kłucie zniosła spokojnie.
Dracul miał pobieraną krew w ramach kontroli nereczek. Dracul poraził nas swoim niespodziewanym bohaterstwem, żadnych łap, zero histerii, wyłącznie głebokie tygrysie pomruki. Ciocia obejrzała też paszczę potwora, paszcza ma się całkiem dobrze. O wiele lepiej niż ostatnio.
Rysia, tłuściutka i zadowolona, jednak nie lubi pobierania krwi. Bardzo pyskowała i stanowczo nie chciała obficie krwawić. Ale w końcu się udało. Dziąsełka ma brzydkie i czerwone. Została też obejrzana pod kątem gruczołów wokółodbytowych (bo zapach coś dziwny roztaczała wokół siebie). Gruczoły były zapchane więc dokonano paskudnej operacji wyciskania zawartości. Rysi się bardzo nie podobało, mnie też nie, bo cały czas jeszcze czuję ten zapaszek, mimo zdjęcia ciuchów i wymycia stołu w kuchni, jakoś mi się utrwalił w głębi, fuj!
Putita oddała krew profilaktycznie. Rok temu wyniki miała bardzo dobre. Ale ostatnio schudła, mam nadzieję, że to tylko stres związany z Rysią.
Wyniki dzisiaj wieczorem lub jutro, prosimy o kciuki

Poza tym znowu działa felliway, może tym razem zadziała? Ale będę go stosować dłużej. Generalnie nie jest miło, parkiet częściowo do wymiany (Draculek), a Rysia w ramach akcji - Puticie mówimy stanowcze nie, robi kupę pod moim łóżkiem
