Mole - dom wariatów - Jeszcze jeden okruszek - dla sylwii k.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 22, 2007 21:42

Mam zaszczyt powiadomic lokatorów szafy, że od dzisiaj Mole mają Babcię - kicię Józefinkę, która tym samym zostaje wpisana w poczet naszych domowników. Bardzo prosimy o zamieszczenie pięknego zdjęcia Babci na wątku :)
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Wto maja 22, 2007 22:09

Babcia jest zaszczycona i uszczesliwiona rola babci :) dla Moli z szafy. Wlasnie myje się starannie przed wizytą :wink:
Stosowne babcine zdjecie bedzie jutro, jak TZ przyniesie aparat ktory byl zapomnial w pracy.
Ciekawe co opowie Babcia dzieciaczkom... pewnie jako niesmiala koteczka opowie cichutko Molom i caty na ucho
Obrazek

Agnieszka-

Avatar użytkownika
 
Posty: 701
Od: Wto sty 17, 2006 16:27
Lokalizacja: 3miasto lub koniec swiata (Umea)

Post » Wto maja 22, 2007 22:33

Witajcie. Na forum jestem nowa, choć czytam od dawna. Długo nie chciałam sie logować, bo wiem jak bardzo wciąga a ja mam mało czasu. Ale czytając Twoje bajusie "złamałam się" - nie wytrzymałam, muszę napisać że są naprawdę wspaniałe. Czytam je też znajomym dzieciom i teraz jak np. dzwonią to pierwsze o co pytają to "masz juz nową bajkę o kotkach"?

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Wto maja 22, 2007 22:36

I jeszcze takie małe pytanie -zrozumiałam, że wcześniejsze opowiadania wydałaś w formie książki? Czy można ją jeszcze kupić? Jeżeli tak to gdzie? ? ?

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Wto maja 22, 2007 23:12

Benni pisze:I jeszcze takie małe pytanie -zrozumiałam, że wcześniejsze opowiadania wydałaś w formie książki? Czy można ją jeszcze kupić? Jeżeli tak to gdzie? ? ?


masz wiadomość na pw :)
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Śro maja 23, 2007 5:24

Kupiłam "Opowieści Babuni". Jeśli wydałas coś jeszcze, to proszę o informacje o możliwości zakupu. Powoli przygotowuję się do roli babci i zaczynam kompletować bibliotekę dla wnuków :D

jupo2

 
Posty: 3251
Od: Pt mar 10, 2006 18:31

Post » Śro maja 23, 2007 8:30

Caty :1luvu:
Bajusie są piękne!
Bardzo proszę o wersję książkową!
Mizianka dla Molików i reszty!

madziaki

 
Posty: 2471
Od: Sob lip 15, 2006 16:21
Lokalizacja: Kraków

Post » Śro maja 23, 2007 8:31

Ja wczoraj dostałam przesyłkę od CATY z "Nie-bajkami"...
Caty, dziękuję. Przeczytałam już parę opowiadań, piękne! Szkoda, że nie mam własnych (prawdziwych, nie-kocich) dzieci, miło by było komuś to poczytać...
Mam nadzieję, że przelew doszedł dobrze, jak nie, to daj znać!

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Śro maja 23, 2007 13:29

caty pisze:
Benni pisze:I jeszcze takie małe pytanie -zrozumiałam, że wcześniejsze opowiadania wydałaś w formie książki? Czy można ją jeszcze kupić? Jeżeli tak to gdzie? ? ?


masz wiadomość na pw :)



I ja,i ja też poproszę taka informacje na priv :D
Ludzie się dzielą na tych którzy kochają koty i na tych pokrzywdzonych przez los

Obrazek
WĄTEK MOICH DZIEWCZYNEK

gingerka

 
Posty: 400
Od: Śro sty 10, 2007 9:22
Lokalizacja: stolica

Post » Śro maja 23, 2007 21:36

Oj, burzowo dzisiaj było, burzowo...pogrzmiewało już od siódmej rano, ale burza wykluła się dopiero po południu. Błyskalo tak, że nawet widac było w szafie...i grzmialo okrutnie.
dla mnie niestety miejsca zabrakło, bo wszysko zajął pies, ale usiadłam sobie obok, na podłodze i wysłuchałam...

Ciocia...
A co, kociaku ?
Bo tak grzmi. I błyska.
Nie bój się. zobacz, Miaulinka śpi...
Ona nic tylko śpi i je. A ja chce baję.
Dobrze. opowiem wam baję.

...zaczynała się jesień. Ostatnie letnie burze przetoczyły się nad dachem niewielkiego domku na skraju miasteczka.
Rankiem pojawiały się delikatne mgły, a rosa, jak szklane koraliki osiadała na pajęczynach rozpiętych pomiędzy suchymi badylami.
W południe, gdy słońce przygrzewało mocniej, nad łąkami i ogrodem snuły się nitki babiego lata, powietrze pachniało dymem z ogniska i fermentującymi w trawie jabłkami.
Niebawem jednak przyszły jesienne wichury, strącając z drzew resztki liści i układając je w kolorowe, szeleszczące dywany. Po wichurach nad ogród nadciągnęły ciemne, deszczowe chmury i szare, lepkie od wilgoci mgły. W coraz szybciej zapadającym zmroku kuchenne okno lśniło pomarańczowym blaskiem jak oko morskiej latarni.
I w taki właśnie wieczór jesienna zawierucha cisnęła na szybę kuchennego okna – liść.
Siedząca na kolanach swojej pani czarno-biała kotka poruszyła się niespokojnie, zeskoczyła na podłogę i spojrzała na okno.
- List od jesieni ? – zapytała pani, wstała i odkleiła liść od mokrej szyby.
Nie przypominał w niczym innych, znanych jej liści – był srebrno-szary, pokryty lekkim meszkiem, delikatnym i miękkim jak futro jakiegoś zwierzątka.
Czarno-biała kotka otarła się o liść policzkiem i cicho miauknęła, a potem spojrzała prosto w oczy swojej pani.
- Jest piękny – powiedziała pani i wyprostowała pogięte brzegi.
Rozejrzała się dokoła i wsunęła liść w pustą ramkę po fotografii.
Mijały dni. Kotka coraz częściej układała się na piecu, a jej senne mruczenie wypełniało kuchnię. I nie było dnia, żeby nie spojrzała na niezwykły liść tkwiący za szybką w starej ramce.
Pewnego dnia za oknami pojaśniało – śnieg, który przyszedł nocą okrył nagie gałęzie drzew, zasłonił jesienny bałagan i wszystko zrobiło się czyste i odświętne.
Na wystawach sklepów pojawiły się rumiane Mikołaje, kolorowe szklane kule i przewiązane kokardami pudełka.
Nadchodziły Święta.
Czarno- biała kotka od czasu do czasu wybiegała przed dom, obiegała go dokoła zostawiając sznureczek drobnych śladów, a potem, siedząc na fotelu długo i starannie myła sobie łapki.
W wigilijny poranek pani ustawiła na środku pokoju choinkę i ubrała ją najpiękniej, jak potrafiła. Na gałązkach powiesiła anioły, złocone szyszki i kryształowe sople, ale gwiazda, którą zawsze umieszczała na czubku pomięła się i straciła blask, i zupełnie do niczego się już nie nadawała.
Natomiast dziwny, niepodobny do innych liść ani trochę się nie skurczył i ani trochę nie poszarzał.
Pani uśmiechnęła się, delikatnie wyjęła go z ramki i umieściła na czubku drzewka.
Kiedy zaczęło się ściemniać, ustawiła na stole talerze – dwa dla nieobecnych dzieci, jeden dla siebie i jeden dla niespodziewanego gościa. Zaś talerz dla czarno-białej kotki postawiła na białej serwetce na podłodze tuż obok stołu.
Zapachniało czerwonym barszczem, grzybami, uszkami, smażoną rybą... woskiem ze złocistych świec i cynamonem.
- Wszystkiego najlepszego – powiedziała pani patrząc w okno, na którym mróz
pomalował fantastyczne wzory.
- Wszystkiego najlepszego – odezwał się za jej plecami cichy głos.
Pani drgnęła i rozejrzała się dokoła, ale oprócz niej i prócz kotki w pokoju nie było nikogo.
- Tak, to ja – powiedziała czarno-biała kotka . – Czy nie pamiętasz już, że w ten jeden, jedyny wieczór... ?
Pani spojrzała na nią szeroko otwartymi oczyma.
Kotka wyskoczyła na oparcie fotela i prosto pod nogi pani strąciła z czubka choinki liść.
- To jest list – powiedziała i trąciła panią nosem..
Pani uważnie przyjrzała się liściowi, ale nie było na nim żadnych liter ani żadnych innych znaków.
Kotka leciutko prychnęła i zajrzała jej przez ramię.
- Mam na imię 287. To znaczy w ogóle nie mam żadnego imienia. I nawet nie wyróżniam się niczym szczególnym. Już tak długo, zbyt długo mieszkam w boksie na prawo od drzwi i marzę o własnym domu... Co noc śni mi się fotel w Twoim pokoju
i Twoje ciepłe, delikatne, kochające dłonie głaszczące moje futerko. Ale zawsze, kiedy tylko we śnie unoszę głowę, aby otrzeć się o Twoje ręce i spojrzeć w Twoje oczy, żeby powiedzieć Ci, jak bardzo Cię kocham – budzi mnie brzęk. To dzwoni mój numerek : 287. Przypomina mi, że to był tylko sen... Jeżeli znajdziesz ten list...jeżeli jakimś cudem go przeczytasz – przyjedz po mnie, proszę. Zabierz mnie stąd, zabierz mnie do domu – i daj mi imię...jeżeli jeszcze będę
Kotka skończyła i oblizała różowy nosek.
- to musi być list ze schroniska – wyjaśniła. – Ze schroniska, w którym ktoś czeka i marzy. Jeżeli jeszcze czeka...
Pani jeszcze raz przyjrzała się liściowi, a potem narzuciła na ramiona ciepły płaszcz, wsunęła stopy w botki i razem z kotką wybiegła z domu.
Śnieg zasypał drogę do garażu, ale odgarnęła go pospiesznie paroma ruchami łopaty.
- Jeżeli jeszcze czeka...jeszcze czeka...- dzwoniło jej w uszach.
Silnik samochodu z początku nie chciał zapalić, ale w końcu auto powoli wytoczyło się na podjazd, a potem na ulicę.
- Czeka, czeka, czeka – dzwonił gdzieś w oddali srebrny dzwoneczek.
Drobne płatki śniegu osiadały na przedniej szybie, wirowały w świetle latarni jak małe, białe ćmy.
W ciemnych oknach schroniska odbijały się kolorowe światełka stojącej na dziedzińcu choinki. Pani przycisnęła guzik dzwonka i po chwili w jednym z okien zapaliło się światło.
Szur, szur, szur, zaszurały buty nocnego stróża.
- Wesołych Świąt – powiedziała pani, gdy zbliżył się do furtki.
- W święta nie przyjmuje zwierząt – powiedział stróż spoglądając na czarno-białą kotkę, która niespokojnie kręciła się u stóp swojej pani.
Pani uśmiechnęła się.
- To moja kotka – wyjaśniła – i nie oddałabym jej za nic w świecie.
Stróż rzucił jej zdziwione, pytające spojrzenie.
- Przyjechałam po kotka numer 287 – powiedziała. Jeżeli jeszcze czeka, dodała w myślach.
- W święta nie wydajemy zwierząt – powiedział stróż i zawrócił w stronę baraku.
Czarno-biała kotka zgrabnie przeskoczyła ogrodzenie i zabiegła mu drogę.
- Chwileczkę – powiedziała, a stróż spojrzał na nią okrągłymi ze zdziwienia oczyma.
Moja pani była umówiona na dzisiaj rano, ale zatrzymała ją śnieżyca. Więc prosimy o kotka 287.
Stróż był tak oszołomiony, że zapomniał, że nie było żadnej śnieżycy. Przetarł oczy raz i drugi, ale kotka dalej siedziała w śniegu z miłym uśmiechem na trójkątnym pyszczku.
Stróż uszczypnął się w ucho i wrzasnął z bólu.
- To...to niemożliwe ! – wykrzyknął.
- Ależ możliwe – powiedziała uprzejmie kotka. – Bardzo proszę, niech pan teraz przyniesie 287, dobrze ?
- To przecież noc wigilijna – dodała pani. – w tą noc zwierzęta...
- Myślałem, że to bajki – wyjąkał stróż.
- To prawda – powiedziała kotka, a stróż schylił się i pogłaskał ją po grzbiecie.
- Poczekajcie – powiedział .
Śnieg osiadał na włosach pani i wąsach kotki, ale czekały cierpliwie. Skrzypnęły drzwi.
Szur, szur, szur – zaszurały buty.
- 287 – powiedział stróż patrząc na numerek przy obróżce kota, po czym podał zwierzątko prosto do wyciągniętych rąk pani.
- Jeszcze jestem – powiedział cichutko kot i wsunął głowę pod kołnierz płaszcza.
- Zgadza się wszystko ? – zapytał stróż, a pani z uśmiechem pokiwała głową.
- Napisałem ten list – zamruczał kot – bo prawie zacząłem tracić nadzieję.
- A ja nie umiałam go przeczytać – powiedziała pani zapuszczając silnik.
- A ja – powiedziała czarno-biała kotka – wiedziałam o wszystkim, ale musiałam czekać do dzisiejszej nocy.
Zanim weszli do domu pani zatrzymała się na progu i odpięła obróżkę z numerkiem.
Kot spojrzał jej w oczy i zamruczał.
- Mruczek – powiedziała pani dotykając wzniesionej ku niej mordki. – Od dzisiaj na imię masz Mruczek.
- Mruczek – powtórzył kot i spojrzał w niebo. A kiedy znalezli się w domu nieśmiało wskoczył na fotel.
- To chyba możemy zasiąść do stołu – powiedziała pani i rozejrzała się za liściem, aby na powrót umieścić go na czubku drzewka. Ale liścia nigdzie nie było, za to na białym obrusie, tuz obok talerzyka z opłatkami leżała przepiękna, przypominająca śniegowy płatek połyskująca najczystszym złotem gwiazda.
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Śro maja 23, 2007 21:45

:1luvu: :crying: :oops:

bechet, jak to dobrze, że Ty umiałaś przeczytać ten list przed Wigilią.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Śro maja 23, 2007 21:55

Bo to własnie było bajuśka dla bechet i magiji...i 287 :0
Obrazek

Obrazek

EVIVA L`ARTE - czyli premiera nowej książki ! Ogryzek i przyjaciele w formie drukowanej !!!

caty

 
Posty: 5382
Od: Nie sty 01, 2006 18:36
Lokalizacja: Centrum Krakowa, azymut na krzyż :)

Post » Śro maja 23, 2007 22:02

:placz: :placz: :placz: :placz:
Nie potrafię inaczej...
Bechet, jak dobrze, że ty wiedziałaś...
Obrazek Bis, Ami i Księżniczka ['] Obrazek

Siean

 
Posty: 4867
Od: Pon paź 25, 2004 21:11
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro maja 23, 2007 22:03

I - jak zwykle - łzy w oczach. Ech - żeby większośc ludzi była taka jak w Twoich bajkach - niepotrzebne by były schroniska.

YBenni

 
Posty: 1667
Od: Nie maja 20, 2007 22:04

Post » Czw maja 24, 2007 9:19

Benni, może schroniska są potrzebne właśnie po to, żeby mogły się ujawnić takie :catmilk: :aniolek: jak bechet...?

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości