Zgadnijcie czego nie ma już Rosencrantz?

Oczywiście nie przeszkadza mu to w najmniejszym stopniu nadal zaczepiać Muffi

Wczoraj robił jej takie rzeczy, że zwątpiłam, czy aby ucięli mu to, co trzeba!

No, ale ok - jeszcze hormony działają.
A reszta to tak:
Mokka - oczy zdrowe

Jeszcze 6 dni Atecortin dla pewności, ale już ładniepięknie jest. Oddech ciągle ma jednak niefajny. Dostała Lydium i była baaardzo grzeczna. Jak pluszowy miś. Ona tak zawsze - u weta anioł, a w domu szaleniec.
Muffi - coś ma na pysiu, jakąś nadżerkę. Miała być szczepiona i znów nie można. Za 3 dni sprawdzamy, czy nadżerka to nadżerka, czy tylko efekt całowania się z Rosencrantzem
Inka - miała w uchu Coś. Kulkę z wydzieliny usznej plus jakiegoś piachu. I ją bolało. Darła się jak zarzynany prosiak przy badaniu. Przy próbach wyciągnięcia tego Czegoś darła się jeszcze bardziej plus wierzgała kopytami (tymi, no, łapami). Pogryzła mnie i wetkę. Mam ślady pazurów, gdzie popadnie. Ale częściowo usunięto ciało obce. Miejmy nadzieję, że teraz resztę wytrząśnie sama. Jak nie to trzeba będzie przepłukiwać ucho
Tigra nie była u weta, jednak samotne siedzenie w domu ją zbiło z pantałyku i nasikała na podłogę

Plus złażą jej strupy (dopiero). Nerwowa jest nieco i rozdrażniona. Poszukam dziś czegoś na bazarek chyba. Ciachnąć by ją trzeba. Koniecznie.