Jesteśmy umówieni na jutrzejsze przybycie Dyzia. Myślę, że Milusia będzie zadowolona, bo wyraźnie brakuje jej kociego towarzystwa. Kicek się nie chce bawić, a pieski się na kocich zabawach nie znają
No i jest z nami Dyzio! Będzie Dyziulek albo Dyzieniek, bo jest delikatny, przepiękny! Z Milusią sie obserwują z daleka, ale spokojnie. Pozwoliliśmy też pod kontrolą popatrzeć pieskom na nowego lokatora. Mamy nadzieję, ze za kilka dni miedzy Dyziem a Milusią zapanuje taka harmonia jak u Oli między Kisielem a Mrówką
Dyzio dostanie nowy identyfikator. Bez szelek czuje się lepiej- zaraz po ich zdjęciu wylizał sobie miejsce po nich.
Teraz chodzi i wszystkiego dotyka, wącha.
Milusia trochę zestresowana. Dyzio bardziej zaciekawiony niż przestraszony. Z jego strony zero agresji! Psy przechodzą obojetnie obok.
Cały dzień Dyzio zachowywał się jak pan na włościach, a tu znalazło się zdjęcie, gdy na 5 minut ułożył się pod fotelem!
Teraz Dyzio leży na podłodze na srodku salonu i przygląda się Milusi. Będzie z nich para przyjacioł czy nie? Oto jest pytanie!
Kolejna noc minęła spokojnie. Zwierzeta coraz bliżej siebie, choć jeszcze Milusia nieufna. Dyzio za to bardzo przyjacielski. Mamnadzieję, że wkrótce zapałają do siebie miłością jak Kisiel i Mrówka.