Mysza i spółka. Już bez Myszy... Pożegnanie.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 22, 2005 18:18

Całeczka w porzo. Zaraz po świętach zdejmujemy szwy. I chyba dopiszę wetkę - chirurga do wetów polecancyh, już trzeci raz mam ją za co chwalić :D

Mysza ok, niestety muszę ją katować zastrzykami jeszcze półtora tygodnia, a w czwartek po świętach kolejne badania krwi.

Szczurek jest po kontroli, dziś miałam "bliskie spotkanie" z dr Sewerynem :roll: W sumie sympatyczny, acz szalenie zasadniczy facet i miałam kłopot żeby wyprosić od niego kupno baytrilu dla Myszy... Ale nie o tym. Na skutek choroby Szczurek schudł do 5,2 kg (zrzucił 80 dag 8O ), dr Seweryn twierdzi, że to jednak zapalenie trzustki, przez co najmniej tydzień mam katować Szczurka lekami dopyszcznymi :roll: , za dwa tygodnie jeszcze raz na kontrolę. I ma jeść RC intestinal - z tym karmieniem jest niezła jazda bo na dobrą sprawę każdy kot powinien jeść inną karmę.

Ogólnie rzecz biorąc jestem dobrej myśli :D

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Wto mar 22, 2005 18:21

no i tak trzymać :D
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Amidalka

 
Posty: 4512
Od: Czw cze 10, 2004 14:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto mar 22, 2005 19:17

Jana kciukasy niech już będzie u Ciebie dobrze...a Ty byś odpoczęła :ok: :ok: :ok:

Yoasia

 
Posty: 1929
Od: Czw lut 05, 2004 0:30
Lokalizacja: Republica Banana

Post » Wto mar 22, 2005 19:25

Idzie ku dobremu! Hurrra!

Kocurro

 
Posty: 11393
Od: Nie sty 11, 2004 20:31
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Śro mar 23, 2005 0:31

Szczurek całkiem dobrze zniósł katowanie tabletkami dopyszcznie, a było ich trzy, z tego dwie tak gorzkie, że jak dotknęłam językiem to gębę mi wykręciło (wet mówił "trochę gorzkie" :? ładnie mi trochę). No i lukrowałam te gorzkie piguły, najwyraźniej podstęp się udał, bo Szczurek przełknął, niczego nie obślinił i nawet za bardzo się nie obraził na mnie :wink: Wróciłam do łask dając ulubione papu :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 23, 2005 8:37

Super wieści :D
Biedne kociaki. Powinni wymysleć niebolesne zastrzyki i pyszne pigułki :wink:
Obrazek
Fanaberia i Aisha

Ann_pl

 
Posty: 3889
Od: Pon sty 13, 2003 10:46
Lokalizacja: wawa

Post » Śro mar 23, 2005 9:31

Jana, super :D :D :D
Australia jest jak otwarte drzwi, za którymi majaczy błękit. Wychodzimy ze świata i wkraczamy w Australię.(D.H.L.)

Keti

 
Posty: 12468
Od: Pt wrz 13, 2002 11:44
Lokalizacja: realnie trójmiasto - mentalnie Australia

Post » Śro mar 23, 2005 9:41

A czym i jak lukrujesz pigułki?

Głaskanko dla rekonwalescentów :D

Wojtek

 
Posty: 27901
Od: Śro wrz 03, 2003 3:43
Lokalizacja: Warszawa - Birmanowo

Post » Śro mar 23, 2005 9:47

Wojtek pisze:A czym i jak lukrujesz pigułki?


Lukier robię z cukru pudru i odrobiny wody, obtaczam (już podzielone jeśli trzeba) gorzkie piguły i zostawiam do zaschnięcia, co trwa chwilę. Bardzo mi sie ten sposób sprawdził, w przypadku Szczurka jest stanowczo skuteczniejszy od np. masła. Polecam.


Całeczka to jednak "lizak" :( Ze szwem niczego złego sobie nie zrobiła, ale intensywnie się liże po łapce, tam gdzie miała wenflon i po wygolonym brzusiu. Trochę sobie już naskórek pozdzierała a ja zastanawiam się co robić. Obandażować jej łapę i wsadzić znowu w kaftan? :roll: Toż to okrucieństwo by było...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 23, 2005 10:22

Jana pisze:
Wojtek pisze:A czym i jak lukrujesz pigułki?


Lukier robię z cukru pudru i odrobiny wody, obtaczam (już podzielone jeśli trzeba) gorzkie piguły i zostawiam do zaschnięcia, co trwa chwilę. Bardzo mi sie ten sposób sprawdził, w przypadku Szczurka jest stanowczo skuteczniejszy od np. masła. Polecam.


Całeczka to jednak "lizak" :( Ze szwem niczego złego sobie nie zrobiła, ale intensywnie się liże po łapce, tam gdzie miała wenflon i po wygolonym brzusiu. Trochę sobie już naskórek pozdzierała a ja zastanawiam się co robić. Obandażować jej łapę i wsadzić znowu w kaftan? :roll: Toż to okrucieństwo by było...


Moje koty kochają serki topione np. taki w formie parówki, z szynką...to mi się w 100% sprawdza - rozdrobniam tabletkę i wymieszam z odrobiną serka i daję do zlizania...

Yoasia

 
Posty: 1929
Od: Czw lut 05, 2004 0:30
Lokalizacja: Republica Banana

Post » Śro mar 23, 2005 10:33

Yoasia pisze:Moje koty kochają serki topione np. taki w formie parówki, z szynką...to mi się w 100% sprawdza - rozdrobniam tabletkę i wymieszam z odrobiną serka i daję do zlizania...


No nie wiem czy udałoby się tak podać baytril albo eucorton - tylko dotknęłam językiem a dostałam skrętu gęby :wink: Są przeokropnie gorzkie.

Szczurek zaś jest mistrzem podejrzliwości, on nie chce jeść nawet jeśli miseczka jest w innym miejscu, albo jeśli coś mu daję z ręki (wyjątek - surowe mięso), zawsze wietrzy podstęp. Jeszcze nigdy nie udało mi się przemycić lekarstwa w jedzeniu dla niego, nawet pasta odkłaczająca zmieszana z saszetką whiskasa nie przeszła :roll: Wącha, potrząsa głową, patrzy z wyrzutem i odchodzi z godnością pokazując mi, że nie z nim takie numery :lol: :lol: :lol:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Śro mar 23, 2005 10:41

Jana pisze:
Yoasia pisze:Moje koty kochają serki topione np. taki w formie parówki, z szynką...to mi się w 100% sprawdza - rozdrobniam tabletkę i wymieszam z odrobiną serka i daję do zlizania...


No nie wiem czy udałoby się tak podać baytril albo eucorton - tylko dotknęłam językiem a dostałam skrętu gęby :wink: Są przeokropnie gorzkie.

Szczurek zaś jest mistrzem podejrzliwości, on nie chce jeść nawet jeśli miseczka jest w innym miejscu, albo jeśli coś mu daję z ręki (wyjątek - surowe mięso), zawsze wietrzy podstęp. Jeszcze nigdy nie udało mi się przemycić lekarstwa w jedzeniu dla niego, nawet pasta odkłaczająca zmieszana z saszetką whiskasa nie przeszła :roll: Wącha, potrząsa głową, patrzy z wyrzutem i odchodzi z godnością pokazując mi, że nie z nim takie numery :lol: :lol: :lol:


Twardy zawodnik z Niego... :lol: :lol:

Yoasia

 
Posty: 1929
Od: Czw lut 05, 2004 0:30
Lokalizacja: Republica Banana

Post » Śro mar 23, 2005 14:44

Na pastę to mi polecono pewien sposób. Okazał się być genialny. :P Trzeba pomalować kotu łapki :twisted: Zliże, bo musi... :twisted:

A poza tym głaski dla kociaczków!

kropka75

 
Posty: 3995
Od: Śro lut 09, 2005 11:15
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro mar 23, 2005 14:46

Albo genialnie strzepie z lapki i rozniesie po calym mieszkaniu :roll:
Obrazek
Fanaberia i Aisha

Ann_pl

 
Posty: 3889
Od: Pon sty 13, 2003 10:46
Lokalizacja: wawa

Post » Śro mar 23, 2005 14:48

kropka75 pisze:Na pastę to mi polecono pewien sposób. Okazał się być genialny. :P Trzeba pomalować kotu łapki :twisted: Zliże, bo musi... :twisted:


Nie zliże, nie musi :twisted: :twisted: :twisted: Może biegać i potrząsać łapami i obflukać pastą ściany i meble :twisted: Tak właśnie robił Szczurzasty :roll: :evil:

Kocurro nauczyła mnie jak Szczurka "pastować" - usiąsć na kocie (jak do podania tabletki albo zakroplenia oczu), nabrać pastę na palec, otworzyć pysk kota i szybkim ruchem wytrzeć palec o policzek kota po wewnętrznej stronie oczywiście. Szybkim ruchem, żeby kot nie zdążył dziabnąć. Jeśli chodzi o Szczurka - to jedyny sposób :twisted:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 20 gości