tak analizuję i u mnie w wiekszości, gdy wkraczał nowy kot, te dotychczasowe trochę prychały, fukały i powarkiwały. zawsze był okres, gdy trochę się trzymały na dystans. Ale jeśli ( a tak było w wiekszości ) nie było ataków otwartych, albo zaden nie bał się ewidentnie, to bardzo szybko następował okres zaciekawienia i takie łazenie za sobą i szybko następowało zbliżenie. Na to, że koty się rzucą sobie w ramiona

to raczej nie masz co liczyć, ale czym innym jest takie ostrożne początkowe zaznaczanie granic, a czym innym otwarta agresja.
a jeszcze przyszło mi do głowy- masz możliwość wzięcia czegoś z zapachem tamtego kotka wcześniej do domu? legowisko, coś? Tak, żeby Zosia już trochę zapach poznała? I może tamtemu dać też cos?