Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
MB&Ofelia pisze:Patrzymy albo odczuwamy na sobie. Po niedawnym skoku Małej Czarnej mam niezłą szramę na palcu.
MB&Ofelia pisze:Mniej więcej. W zasadzie polowała na sznurówkę. Ale ponieważ Czarnidełko jest kotkiem mądrym inaczej, to czasami zaczyna polować na nie ten koniec sznurówki. No i trafiła w mój palec. Auuuuć! Zabolało porządnie.
Wczoraj miała skracane pazurki
Ewa L. pisze:MB&Ofelia pisze:Mniej więcej. W zasadzie polowała na sznurówkę. Ale ponieważ Czarnidełko jest kotkiem mądrym inaczej, to czasami zaczyna polować na nie ten koniec sznurówki. No i trafiła w mój palec. Auuuuć! Zabolało porządnie.
Wczoraj miała skracane pazurki
Bo zapomniałaś ,że dla kotka od sznureczka bardziej interesująca jest ręka która za ten sznureczek trzyma.
Ewa L. pisze:Przeżyłam dzisiejszy dzień w pracy . Nawet nie było tak źle . Nie wiem czy mnie dzisiaj klienci oszczędzili , czy lepiej umiem zorganizować sobie pracę ale nie miałam jakiś zawrotnych kolejek jak nie raz mają dziewczyny a patrząc po ilości mięsa które mi zostało to sprzedałam bardzo dużo.
Jak przyszłam do domu to od razu weszłam pod prysznic a wszystko co z siebie ściągnęłam + wsad w pralce i moje ciuchy robocze wstawiłam do prania i właśnie się pierze. Liczę na to ,że w domu jest na tyle ciepło + dodatkowa godzina jaką zyskamy przez cofnięcie zegarków dzisiejszej nocy i to ,że idę jutro na 8,15 sprawi ,że robocze ciuchy mi wyschną.
MB&Ofelia pisze:Ewa L. pisze:Przeżyłam dzisiejszy dzień w pracy . Nawet nie było tak źle . Nie wiem czy mnie dzisiaj klienci oszczędzili , czy lepiej umiem zorganizować sobie pracę ale nie miałam jakiś zawrotnych kolejek jak nie raz mają dziewczyny a patrząc po ilości mięsa które mi zostało to sprzedałam bardzo dużo.
Jak przyszłam do domu to od razu weszłam pod prysznic a wszystko co z siebie ściągnęłam + wsad w pralce i moje ciuchy robocze wstawiłam do prania i właśnie się pierze. Liczę na to ,że w domu jest na tyle ciepło + dodatkowa godzina jaką zyskamy przez cofnięcie zegarków dzisiejszej nocy i to ,że idę jutro na 8,15 sprawi ,że robocze ciuchy mi wyschną.
Ja wczoraj wieczorem wyprałam 2 pary jeansów. Mam nadzieję że do jutra wyschną (póki co jeszcze wilgotne) bo znów będę musiała wyjśćz domu w spodniach "terenowych".
Ewa L. pisze:Wracając do tematu : w czwartek mnie nie było bo zeszłam po nocy więc nie byłam świadkiem zajścia tylko słyszałam od dziewczyn. Kiedy wazonica ze ściśniętym umysłem stawała na kasie kasjerka która schodziła przekazała jej między innymi ,że zmieniła się promocja na cukierki i teraz promocyjne cukierki wbijamy z kodu nr 3. Całą rozmowę słyszała kierowniczka która opodal kas wykładała towar. Po jakimś czasie wazonica ze ściśniętym umysłem dzwoni na kierowniczkę ,że źle jej weszły cukierki promocyjne. Kierowniczka wycofała z paragonu i mówi do niej ,że Bożena przekazała jej wychodząc ,że promocyjne cukierki wbijamy z kodu nr 3. Ona na to ,że ona nie słyszała. Kierowniczka wróciła do biura , usiadła do swoich zajęć a za jakieś pół godz. wazonca wpada do biura i się drze ,że ona ma tego wszystkiego dosyć ,że ona ich poda do sądu , że nikt jej takim tonem nie będzie zwracał uwagi przy klientach , że ona żąda szacunku.....
Kierowniczka zrobiła oczy jak 5 zł![]()
![]()
![]()
i mówi do niej ,że była świadkiem jak Bożena przekazywała jej o promocji a poza tym odezwała się do niej bardzo spokojnie i nie bardzo rozumie o jaki ton jej chodzi a poza tym na szacunek to trzeba sobie zasłużyć i niech najpierw popatrzy na siebie i zacznie szanować ludzi z którymi pracuje a dopiero potem dopomina się szacunku od nich.
Później pokłóciła się z drugą kasjerką wyzywając ją od nienormalnych i strasząc znowu sądem . Paulina odpaliła jej ,że jeżeli chce ją podać do sądu to niech ją podaje ale najpierw niech znajdzie choć jedną osobę która ją choć odrobinę lubi by poświadczyła jej słowa. I na tym się pyskówka skończyła.
Idąc na przerwę musiała zadzwonić do głównej kierowniczki i stąd ta wczorajsza awantura.
Główna słysząc niektóre kwestie o których się dowiadywała aż się za głowę złapała. Wytłumaczyła jej ,że powinna popracować nad sobą i swoim podejściem do klienta bo klienci bardzo się na nią skarżą . Na wszystko co jej zarzucały zarzekała się ,że to nie ona. Ona jest taka cacy a wszyscy jej robią na złość i wszyscy jej dokuczają.
Po tej wczorajszej rozmowie jak skończyłam pracę i z zakupami stałam do kasy powiedziała mi nawet dzień dobry i zaproponowała reklamówkę.
Ewa L. pisze:MB&Ofelia pisze:Ewa L. pisze:Przeżyłam dzisiejszy dzień w pracy . Nawet nie było tak źle . Nie wiem czy mnie dzisiaj klienci oszczędzili , czy lepiej umiem zorganizować sobie pracę ale nie miałam jakiś zawrotnych kolejek jak nie raz mają dziewczyny a patrząc po ilości mięsa które mi zostało to sprzedałam bardzo dużo.
Jak przyszłam do domu to od razu weszłam pod prysznic a wszystko co z siebie ściągnęłam + wsad w pralce i moje ciuchy robocze wstawiłam do prania i właśnie się pierze. Liczę na to ,że w domu jest na tyle ciepło + dodatkowa godzina jaką zyskamy przez cofnięcie zegarków dzisiejszej nocy i to ,że idę jutro na 8,15 sprawi ,że robocze ciuchy mi wyschną.
Ja wczoraj wieczorem wyprałam 2 pary jeansów. Mam nadzieję że do jutra wyschną (póki co jeszcze wilgotne) bo znów będę musiała wyjśćz domu w spodniach "terenowych".
Czyli jakich![]()
![]()
MB&Ofelia pisze:No to niezłą mieliście aferę!![]()
![]()
Co do reklamówek - mnie chyba zaczynają rozpoznawać i pamiętać że zawsze mam przy sobie własną materiałową torbę (z sową) bo nie zawsze mi proponują reklamówkę.
mir.ka pisze:Ewa L. pisze:Wracając do tematu : w czwartek mnie nie było bo zeszłam po nocy więc nie byłam świadkiem zajścia tylko słyszałam od dziewczyn. Kiedy wazonica ze ściśniętym umysłem stawała na kasie kasjerka która schodziła przekazała jej między innymi ,że zmieniła się promocja na cukierki i teraz promocyjne cukierki wbijamy z kodu nr 3. Całą rozmowę słyszała kierowniczka która opodal kas wykładała towar. Po jakimś czasie wazonica ze ściśniętym umysłem dzwoni na kierowniczkę ,że źle jej weszły cukierki promocyjne. Kierowniczka wycofała z paragonu i mówi do niej ,że Bożena przekazała jej wychodząc ,że promocyjne cukierki wbijamy z kodu nr 3. Ona na to ,że ona nie słyszała. Kierowniczka wróciła do biura , usiadła do swoich zajęć a za jakieś pół godz. wazonca wpada do biura i się drze ,że ona ma tego wszystkiego dosyć ,że ona ich poda do sądu , że nikt jej takim tonem nie będzie zwracał uwagi przy klientach , że ona żąda szacunku.....
Kierowniczka zrobiła oczy jak 5 zł![]()
![]()
![]()
i mówi do niej ,że była świadkiem jak Bożena przekazywała jej o promocji a poza tym odezwała się do niej bardzo spokojnie i nie bardzo rozumie o jaki ton jej chodzi a poza tym na szacunek to trzeba sobie zasłużyć i niech najpierw popatrzy na siebie i zacznie szanować ludzi z którymi pracuje a dopiero potem dopomina się szacunku od nich.
Później pokłóciła się z drugą kasjerką wyzywając ją od nienormalnych i strasząc znowu sądem . Paulina odpaliła jej ,że jeżeli chce ją podać do sądu to niech ją podaje ale najpierw niech znajdzie choć jedną osobę która ją choć odrobinę lubi by poświadczyła jej słowa. I na tym się pyskówka skończyła.
Idąc na przerwę musiała zadzwonić do głównej kierowniczki i stąd ta wczorajsza awantura.
Główna słysząc niektóre kwestie o których się dowiadywała aż się za głowę złapała. Wytłumaczyła jej ,że powinna popracować nad sobą i swoim podejściem do klienta bo klienci bardzo się na nią skarżą . Na wszystko co jej zarzucały zarzekała się ,że to nie ona. Ona jest taka cacy a wszyscy jej robią na złość i wszyscy jej dokuczają.
Po tej wczorajszej rozmowie jak skończyłam pracę i z zakupami stałam do kasy powiedziała mi nawet dzień dobry i zaproponowała reklamówkę.
a ile płatną?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016 i 30 gości