Ano było... tylko aparat wyjechał niestety, także zdjęć nie ma. Zero

Kociaki brykają w kojcu na całego. Bałwanek- Pafnucy zrobił sie mistrzem ucieczek- nie lubię go za to

Wczoraj nawiała trójka, ale doszłam jak ominęły zabezpieczenia- poprawiłam i rano nadal wszystkie były w więzieniu
Grzecznie jedzą barfa choć musiałam dodac doń trochę warzywa i ryżu, bo kupy przestały robić... Trochę wypełniacza, jedna tacka Miamora Milda na dobę i pojawiły sie kupy. Ufff.
Dostały do zabawy karto z powycinanymi dziurami, ale ktoś puścił w środku pawia i rozsmarował go- karton wyleciał. Dostały ręcznik na posłanko i Pafnucy patrząc mi głęboko w oczy nalał nań- no i nie mają ręcznika. Ot zwykłe odchowywanie kociąt
Za to juz zamiatanie żwirku nie jest takie straszne, że trzeba się zabijać o własne łapy uciekając

Jeszcze tydzień, może dwa (marze o trzech) i towarzystwo będzi elatać luzem. Aaaaaaaa. Mam nadzieję, że do tego czas Pafnucek zapomni, że se leje gdzieś indziej niż do kuwety.
Ptyś jest nadal słodziakiem, za to Pankracy lilak rośnie na amatora mizianek. Już sobie wyobrażam jak wielki Pafnucy leży na kolanach i nadstawia a to bródkę, a to brzuszek
Prot na mizianie nie ma czasu, ale popracujemy nad tym

Edit: acha i było odrobaczanie. Pafnucy mnie użarł. Wychodzi, że jest ona największym rozrabiaką w miocie
