Był w tym śnie też wybuch i pożar ale nie groźny, scena i taniec i mieszkałam w dziwnym budynku gdzie wszyscy o wszystkich wszystko wiedzieli i była tablica ile w budynku znajduje się zwierząt zwyposzczególnieniem kto ( nazwisko lokatora) ile i jakie posiada w domu zwierzęta. Przy moim nazwisku było że mam 4 koty

.
Potem była scena i jakieś przedstawienie i że tańczyłam na tej scenie a potem że pracowałam w ochronie i otwierałam jakiejś babce biuro a w środku był zmoknięty kociak. Dałam go jej żeby go wytarła. Potem za oknem był taki mały tarasik wielkości balkonu i dużo wody podchodzącej pod ten tarasik a w wodzie próbujący się wdrapać kotek.
Wyjęłam go z wody i zaczęłam wycierać ręcznikiem i wtedy nastąpił wybuch jakiejś skały pod gruba warstwą śniegu. Ale okazało się że to nie tak miało wybuchnąć tylko inaczej i szybko ugasiłam pożar i jakieś zwęglone kawałki wyjmowałam reką ze szczeliny aż dokopałam się do białego śniegu.
Łał....to był dopiero męczący sen
