rano jak weszłam do kotów to siedział w transporterze, nie chciał wyjść, nie chciał jeść ani pić. karol zawiózł go do weta ale już po drodze anisek dał koncert. u weta siły odzyskał, nie dał sobie pobrać krwi!

dostał kroplówke podskórnie, temperatura w normie.
w domu anis zachowuje się normalnie, właśnie mrucząc udeptuje przerażoną lucynkę
