Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

A wiecie ile na to czekałam?
442 dni.

A technicznie? Z nożyczkami się zaczaiłaś?

Ale trzeba przyznać, że to niezły kawał filcu. Takie coś na kocie! Nic dziwnego, że Babunia sama sobie z tym kożuchem nie mogła dać rady.

Super, gratulacje...wielki sukces, życzę kolejnych

marta-po pisze:A technicznie? Z nożyczkami się zaczaiłaś?

Od kilku dni czynię stałe podchody w stosunku do Ogryni, żeby ją głaskać. Udaje się to od czasu do czasu. Dzieje się to wtedy gdy robię porządki na oknie, albo stawiam miseczki z jedzeniem, albo z wodą.
Babunia się przygląda, ale gdy tylko robię ruch w jej kierunku natychmiast ucieka.
Dzisiaj siedziała w legowisku razem z Ogrynią, podeszłam, zaczęłam głaskać Ogrynie, ona siedziała spokojnie, a Babunia wstała i tak sobie stała. Mam od kilku dni na podorędziu nożyczki, więc delikatnie je wzięłam w drugą rękę i zaczęłam nimi niezwykle delikatnie dotykać największy kołtun. Ręką jej nawet nie tknęłam. Babunia o dziwo nie uciekała. Stała niezwykle spokojnie i pozwoliła sobie wszystko wyciąć.
Jednak dzisiejsze kolejne próby wycięcia pozostałych dwóch nie udały się. Ten drugi nieco mniejszy nadcięłam, muszę go dalej wyciąć, sam nie spadnie. Nie ma to jak cierpliwość. Z pewnością wytnę oba.
Podczas kolejnych prób wycinki udało mi się Babunię pogłaskać moją własną ręką. Co prawda przez ok. 5 sekund ale dla mnie to i tak bardzo długo

MB&Ofelia pisze:Ale trzeba przyznać, że to niezły kawał filcu. Takie coś na kocie! Nic dziwnego, że Babunia sama sobie z tym kożuchem nie mogła dać rady.

Ogromny, nawet sobie nie wybrażacie jaki twardy.

Pozdrawiamy :1luvu:

Babuniu

za dalsze sukcesy, Iwonko :ok:

jak już ugłaskasz i Babunię to podrzucę Ci .......................................................................Tulinkę :mrgreen:

i tak po troszeczku i po malutkim kroczku dojdziesz do długiego miziania :ok:

i tak po troszeczku i po malutkim kroczku dojdziesz do długiego miziania :ok:

O matko, faktycznie, niezły kołtun.

puszatek pisze:Babuniu za dalsze sukcesy, Iwonko jak już ugłaskasz i Babunię to podrzucę Ci .......................................................................Tulinkę

Czyżby?

Tak jak wyadoptowałaś Warkotka? :mrgreen:

kamari pisze::ok: i tak po troszeczku i po malutkim kroczku dojdziesz do długiego miziania

pewnie, że dojdę. Tylko obawiam się, że może być tak jak z Piglunią. Dziewczyny będą chciały nadrobić stracone lata a ja mam tylko dwie ręce. Muszę zacząć ćwiczyć nogi :wink:

bo mogą się przydać do miziania. Rysio od dawna jest miziasty, Tosia od niedawna. Rąk z pewnością nie starczy.

i co ja poradzę na to, że pokochałam....Warkotka :1luvu:

nikt tak nie przychodzi i nie otula się dookoła szyi jak Warkotek, wyciąga łapki i tuli się :lol:

a Tulinka tylko mnie bije jak wyciągam rękę albo czmycha :mrgreen:

puszatek pisze:i co ja poradzę na to, że pokochałam....Warkotka nikt tak nie przychodzi i nie otula się dookoła szyi jak Warkotek, wyciąga łapki i tuli się
a Tulinka tylko mnie bije jak wyciągam rękę albo czmycha

poczekaj ze 440 dni, a jak jest młodziutka to ze 220 i będziesz ją miziać aż Ci się znudzi :mrgreen:

Rzecz w tym, że one potem sobie chcą odbić zaległości.

Na pierwsze mizianie Filipka czekałam dwa lata. Teraz nie można go spędzić z kolan. Ale dogadywał się z innymi kotami i to mi wystarczało, nawet nie próbowałam go dotykać. Czasem po prostu trzeba czasu :mrgreen:

Ogrynia i reszta ulicznych dzikusków - teraz w moim domu

Kto przegląda forum