Ciepła pisze:Magda w tym coś jest jakby sie głębiej zastanowić

..
Szczypek robi dokładnie to samo

..wszędzie jest go pełno

..wszystko musi dotknąć,powąchać i podotykać łapkami..nie wspomnę o kradzieżach gumek,długopisów i pieniędzy

..byle by się tylko turlało

..
co do mamy..Agatka jest podobna do Szczypkowej mamy,która zgineła

..lgnie do niej strasznie,a ta na niego syczy i prycha..
dlatego przeważnie matkuje mu Cycek

,ta przygarnie kazdego..a Pućka słuzy tylko do zabawy

haha
Mama Rysia żyje i bardzo ją podziwiam

bo jest niesamowicie dzielną koteczką. Okociła sie w piwnicy mojego bloku i jak dowiedziałam się od sąsiada, niestety po fakcie

, że gospodarz domu uparcie zamykał okienka i odciął mamie dostęp do dzieci. Podobno piszczały tam około tygodnia

. Mieszkam w dużym wieżowcu, do piwnicy schodzę rzadko, więc nie miałam o tym pojecia. Gdy się dowiedziałam, (jak wspomniałam po fakcie, tzn. gdy już kocięta nie żyły

) chciałam pomóc choćby mamie, która chowała sie w krzakach przy bloku. Zaczęłam ją dokarmiać, próbowałam złapać i wysterylizować, ale wtedy okazało się, że w tych krzakach ukrywa 1 kociątko, które widocznie udało jej się ocalić. Kociak miał ok. 2 miesiące. Zdecydowałam, że trzeba najpierw jego złapać, bo przecież bez matki nie przeżyje. Udało mi się nawet dość łatwo (jak się domyślacie - jest to właśnie Rysio). Niestety mama, juz wcześniej bardzo ostrożna (bo przecież nic dobrego od ludzi nie zaznała

), stała się jeszcze bardziej podejrzliwa i niestety do tej pory nie udało mi się jej złapać. Systematycznie ja dokarmiam i mam nadzieje, że w końcu uda mi się ją złapać na sterylkę. Choc nie jest to proste, bo ciągle spotykam się z niechęcią i krytyką ze strony sąsiadów i gospodarza domu, który zabrania karmienia kotów

. Ja sie nie poddaję, ale staram sie to robić dyskretnie, bo boję sie koteczkę może spotkać coś złego
