No i takie to są kocury
z odzysku - zawsze coś

Funio się zafaflunił na nowo, dość dokładnie, aż mu grało. Zataszczyłam wczoraj do wetki, dostał antybiotyk, Gentamycynę do oczu, Immunodol i Trilac do jedzenia. I raz dziennie porządną inhalację - stawiam w kabinie prysznicowej garnek wrzątku z paroma kroplami olejku do inhalacji, kocurasa na ręczniczku i zamykam kabinę na jakieś 10 minut, żeby pooddychał takim ciepło-nawilżonym, pachnącym powietrzem. Już dziś tylko od czasu do czasu poparskuje, ma apetyt, gania się z kumpelkiem

A, i wetka dopatrzyła się początków plazmocytarnego zapalenia dziąseł, takie drobne pęcherzyki

No mam nadzieję, że mu aktualna kuracja i na to pomoże? W czwartek wybieramy się na kontrolę, ma być już nasza stała wetka.
A Tadzik, faszerowany Uro-petem, nagle postanowił, że nie da się maltretować i... wieczorną porcyjkę sam zlizał z łyżeczki

Będę miała zgryza - czy w razie potrzeby dalszego zakwaszania kontynuować z Uro-petem (skoro już mu się spodobało), czy eksperymentować z dosypywaniem cytrynianu potasu do BARFa

Z nim to przelecimy się dopiero w piątek, przez Funiowe charkoty jemu się przesunęło - no ale tak na oko nie widać, żeby coś mu się działo.
Znalazłam filcokulki, które zakupiłam od Kocurii przed przybyciem kotów, połowę zawiozłam do marty-po, a drugą połowę tak starannie schowałam, że ich potem znaleźć nie mogłam

Już dwie sztuki zostały zagonione
gdzieś 