Ale się cieszę! Zakończyliśmy dziś zimową część remontu

Nie wiem dlaczego nie zrobiliśmy tego wcześniej. Niewielkie nakłady pracy i finansowe a od razu weselej się zrobiło! Koty szczęśliwe, bo codziennie coś się działo. Strat w ludziach i kotach nie odnotowano. Uszczerbku doznał jedynie jeden z długich wąsów Kuby, który został "ozdobiony" czerwonym mazem. Łapki mu umyłam, a wąsa nie zauważyłam. Nie wiem gdzie Kuba go wpychał

. Ciąg dalszy prac remontowych (bardziej pylących) czeka nas wiosną, chyba, że do tego czasu nas tu już nie będzie
Reszta w normie, czyli bałagan i bieganina, ale za to fajna

Yuki znów zrobiła olbrzymie postępy i obecnie przebija chłopaków w apetycie na pieszczoty. Przed gośćmi nadal ucieka za łóżko, ale dla nas zrobiła się prawie "normalnym" kotem. Nigdy bym nie uwierzyła w taką zmianę. Wiem, że już to pisałam, ale jej postępy są niewiarygodne i bardzo skokowe. Właśnie wykonała kolejny taki skok. Rosen, jak to Rosen, ma cudownie zwariowane pomysły i wieczną ochotę na zabawę. Jest we mnie zapatrzony do granic możliwości... Wiem, skromna jestem, ale i tak nikt tego nie czyta, więc mogę sobie pisać

Kuba to zbój i łotr, ale rozczulający i kochany, więc wszystko mu wybaczamy...
Pieczemy pierniczki (niewiarygodne, że to JUŻ prawie święta...) Takie tam normalne, nudne rzeczy...