Moderator: Estraven


czitka pisze:/.../ Równocześnie poprosiłam o podanie daty, miejsca i godziny wizyty kontrolnej, albowiem chcemy w niej uczestniczyć, jak również o aktualne zdjęcia Felicji, bo bardzo za nią tęsknimy. /.../

czitka pisze:Przyszła wiadomość od pani prezes. Felicja w przyszłym tygodniu ma kontrolę stomatologiczną i po niej przyjdzie informacja. I że wygląda na to, że wszystko jest dobrze, zaczęła bardzo ładnie jeść.
Odpisałam, że dziękujemy za informację i cieszymy się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Równocześnie poprosiłam o podanie daty, miejsca odziny wizyty kontrolnej, albowiem chcemy w niej uczestniczyć, jak również o aktualne zdjęcia Felicji, bo bardzo za nią tęsknimy. Przypomniałam też o naszej deklaracji wcześniejszej, tej zaraz po złapaniu kotki, że w ramach wsparcia finansowego fundacji pokryjemy koszty opieki stomatologicznej w całości albo części.
Czekamy.
czitka pisze:Też bardzo bym się chciała mylić, już od bardzo długiego czasu.
Początki były obiecujące, ale potem coraz trudniej, totalny brak komunikacji, niemożliwość uzyskania jakichkolwiek konkretnych informacji, itd.
Nie rozumiem sytuacji, nikt nie rozumie.
Od pięćdziesięciu dni zasypiam myśląc o Felicji, budzę się i od nowa. Czekanie, enigmatyczne odpowiedzi i tak w kółko. Zero konkretów.
Każdy kontakt z naszej strony wpada w jakąś czarną dziurę.
Myślałam , że Felicji już nie ma. Od wczoraj wiem, że jest i podobno jest dobrze.
Ale nie wiem. Nic nie wiem na pewno.
Nie wiem też kto czyta ten watek, może fundacja też.
Zanim cokolwiek powiem, napiszę, milion myśli. Bo tam, właściwie nie wiem gdzie, jest w klatce Felicja.
Albo nie ma. Bardzo, bardzo trudna sytuacja.
Nie dostałam żadnej odpowiedzi na zapytanie o termin i miejsce pozabiegowej kontroli. Może dzisiaj jeszcze coś przyjdzie. A może jutro. A może nie.
To jest okrutne.
Monika miała w planach wykastrowanie dwóch kocurów bytujących koło niej, sąsiadka jednej kotki.
Już im przeszło. Mi też.

czitka pisze:Też bardzo bym się chciała mylić, już od bardzo długiego czasu.
Początki były obiecujące, ale potem coraz trudniej, totalny brak komunikacji, niemożliwość uzyskania jakichkolwiek konkretnych informacji, itd.
Nie rozumiem sytuacji, nikt nie rozumie.
Od pięćdziesięciu dni zasypiam myśląc o Felicji, budzę się i od nowa. Czekanie, enigmatyczne odpowiedzi i tak w kółko. Zero konkretów.
Każdy kontakt z naszej strony wpada w jakąś czarną dziurę.
Myślałam , że Felicji już nie ma. Od wczoraj wiem, że jest i podobno jest dobrze.
Ale nie wiem. Nic nie wiem na pewno.
Nie wiem też kto czyta ten watek, może fundacja też.
Zanim cokolwiek powiem, napiszę, milion myśli. Bo tam, właściwie nie wiem gdzie, jest w klatce Felicja.
Albo nie ma. Bardzo, bardzo trudna sytuacja.
Nie dostałam żadnej odpowiedzi na zapytanie o termin i miejsce pozabiegowej kontroli. Może dzisiaj jeszcze coś przyjdzie. A może jutro. A może nie.
To jest okrutne.
Monika miała w planach wykastrowanie dwóch kocurów bytujących koło niej, sąsiadka jednej kotki.
Już im przeszło. Mi też.
czitka pisze:Można, oczywiście. Ale może być podobnie. Po prostu ręce opadły, nikt nie ma sił na teoretycznie prawdopodobną powtórkę. Kotka dostaje tabletki, kocury zostaną jajeczne. A co potem, wiosną, czas pokaże.
Słońce u nas. Felicjo, jak się czujesz? Gdzie jesteś?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 31 gości